Sędziowie zajmą się wprowadzonym w stanie Mississippi (ale zablokowanym przez sąd apelacyjny) prawem, zabraniającym aborcji po 15 tygodniu ciąży. W ciągu roku mogłoby ono uratować życie 200 dzieci. Nowy precedens otworzyłby kolejnym stanom drogę do zwiększenia ochrony życia.
Wprowadzone w 2018 roku prawo zabrania aborcji po 15 tygodniu ciąży. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy zagrożone jest życia lub zdrowie fizyczne matki oraz gdy stwierdzone zostaną „śmiertelne wady płodu”. Według oficjalnych danych w Missisipi co roku ok. 200 nienarodzonych dzieci jest zabijanych między 15 a 20 tygodniem ciąży. Nowe prawo uratowałoby im życie. Ustawa została jednak zablokowana przez sąd apelacyjny.
Zgodnie z obowiązującym obecnie precedensem stany nie mogą zakazać aborcji przeprowadzanych przed momentem, w którym płód jest zdolny do samodzielnego życia poza organizmem matki (określono to na około 22 tygodnie od poczęcia).
O zajęcie się sprawą przez Sąd Najwyższy zwróciła się prokurator generalna stanu Missisipi Lynn Fitch. „W petycji zwrócono się do sądu o wyjaśnienie orzecznictwa dotyczącego aborcji, aby umożliwić stanom takim jak nasz uchwalanie praw, które wspierają ich uzasadnione interesy w zakresie ochrony zdrowia matek, ochrony nienarodzonych dzieci i promowania szacunku dla niewinnego i bezbronnego życia” – powiedziała L. Fitch w oświadczeniu. „Mamy nadzieję, że sąd zaakceptuje naszą sprawę i pozwoli Mississippi bronić niewinnego życia, tak jak zamierzają ustawodawcy i ludzie tego wielkiego stanu” – podkreśliła.
Z kolei klinika aborcyjna Jackson Women's Health Organization wezwała Sąd Najwyższy, by nie podejmował sprawy. „W nieprzerwanej linii decyzji w ciągu ostatnich 50 lat sąd orzekał, że konstytucja gwarantuje każdej osobie prawo do decydowania, czy kontynuować ciążę przed osiągnięciem zdolności (płodu do życia poza organizmem matki)” – pisała reprezentująca klinikę adwokat Hillary Schneller.
W poniedziałek 17 maja Sąd Najwyższy uznał, że wysłucha argumentów w sprawie z Mississippi. Stacja CNBC na swojej stronie pisze, że sprawa ta „może cofnąć ograniczenia prawa aborcyjnego utrwalone przez przełomową sprawę dotyczącą praw reprodukcyjnych Roe przeciwko Wade”. Jak czytamy na cnbc.com, będzie to pierwsza poważna sprawa, dotycząca aborcji, odkąd w składzie SN jest trzech sędziów, nominowanych przez Donalda Trumpa.
„Każde ludzkie życie jest cenne, a prawo stanu Missisipi jest zdroworozsądkowym krokiem w kierunku ochrony nienarodzonych dzieci i ich matek przed szkodami wynikającymi z późnej aborcji” – powiedziała Denise Harle, starszy doradca Alliance Defending Freedom. „Prawo chroni życie dziecka, które już może się poruszać i kopać w łonie matki – dziecka, którego serce bije, które może smakować to, co je mama i może odczuwać ból. Prawo chroni również kobiety, ponieważ późne aborcje stają się coraz bardziej niebezpieczne dla zdrowia matki. Kobiety i ich dzieci zasługują na prawdziwą opiekę zdrowotną, dlatego cieszymy się, że Sąd Najwyższy zdecydował się zająć tą sprawą” – podkreśliła.
Z kolei prezes Centrum Praw Reprodukcyjnych w oświadczeniu przyznała, że ewentualne konsekwencje uchylenia dotychczasowego precedensu byłby „druzgocące” (dla zwolenników aborcji). „Ponad 20 stanów całkowicie zakazałoby aborcji. Jedenaście stanów – w tym Mississippi – wprowadziło obecnie zakazy, które natychmiast zakazałyby aborcji w przypadku obalenia Roe” – powiedziała Nancy Northup.
Na decyzję przyjdzie jednak jeszcze poczekać. Sąd zajmie się sprawą prawdopodobnie w październiku. Orzeczenia można się spodziewać w czerwcu przyszłego roku.
Źródła: lifenews.com, CNBC, TVP Info, PAP