W Oregonie nie musisz już umieć czytać, pisać ani liczyć, żeby skończyć szkołę średnią

Podpisane właśnie przez gubernator Oregonu Kate Brown prawo daje możliwość ukończenia szkoły średniej bez umiejętności czytania, pisania i liczenia. Wszystko w imię poprawności politycznej, która uważa te podstawowe szkolne przedmioty za przejaw białej dominacji.

Jak podaje oregonlive.com, przez najbliższe pięć lat świadectwo ukończenia szkoły średniej w Oregonie nie będzie dawać gwarancji, że uczeń, który je uzyskał, potrafi czytać, pisać lub wykonywać zadania matematyczne na poziomie szkoły średniej. 14 lipca gubernator Kate Brown podpisała ustawę 744, która obniża wymagania szkolne.

Sama gubernator nie chciała komentować swojej decyzji, jednak w jej imieniu wypowiedział się Charles Boyle, zastępca dyrektora ds. komunikacji. Według niego zawieszenie sprawdzania umiejętności językowych i matematycznych da bardziej sprawiedliwe możliwości ukończenia szkoły uczniom czarnoskórym, latynoamerykańskim, indiańskim, tubylczym i innym przedstawicielom ludności kolorowej.

„Liderzy tych społeczności wielokrotnie opowiadali się za sprawiedliwymi standardami ukończenia szkoły, wraz z rozszerzonymi możliwościami nauki i wsparciem” - napisał Boyle. Oregońscy ustawodawcy nie uchwalili jednak żadnego rozszerzenia możliwości nauki lub wsparcia procesu nauczania dla uczniów z takich społeczności. Zamiast tego uznali, że wystarczy obniżyć standardy.

Brzmi to jak kiepski dowcip. Jest jednak smutną rzeczywistością w świecie opanowanym przez poprawność polityczną i ideologię postmodernizmu, wraz z jej wykrzywionym rozumieniem „sprawiedliwości społecznej”, niewiele mającym wspólnego z rzeczywistą sprawiedliwością. Według tej ideologii, sama nauka jest przejawem dominacji białej rasy. Nie istnieją obiektywne kryteria naukowe, a jedynie subiektywne narracje. Narracja przedstawiciela społeczności uciskanej jest zaś ważniejsza i bardziej godna wysłuchania. Biały człowiek z zasady jest rasistą: gdy uznaje, że wszystkie rasy są sobie równe – bo wtedy jest „ślepy na problemy rasowe”, a także gdy uznaje, że między rasami zachodzą różnice – bo wtedy traktuje innych niesprawiedliwie. Krótko mówiąc – jak w słynnym Paragrafie 22 – niezależnie, co powie lub zrobi biały, jego słowa i czyny są przejawem dominacji.

Faktem jest, że pewne społeczności były w przeszłości uprzywilejowane, jeśli chodzi o dostęp do edukacji i rynku pracy. Zamiast jednak otwierać szersze możliwości tym, którzy byli w gorszej sytuacji, postmodernistyczni aktywiści uznali, że lepiej jest zanegować narrację „białego człowieka” i dowartościować narracje uciskanych społeczności. W ten sposób automatycznie osiągnięcia zachodniej nauki – w tym medycyny, inżynierii czy nauk prawnych – stawiane są na równi z opowieściami plemiennymi, szamanizmem, czy prawem plemiennym. To samo dotyczy zresztą wszelkich form „normatywności”. Zamiast pomagać osobom niepełnosprawnym osiągnąć względną sprawność, uczy się je, jak chlubić się swoją niepełnosprawnością jako podstawą swojej tożsamości. Zamiast wspierać osoby z poważną nadwagą (zagrażającą zdrowiu i życiu!) w ich walce o zrzucenie nadmiarowych kilogramów, zachęca się je do zaakceptowania swojej „nienormatywności”. Nie trzeba chyba udowadniać, do jakich absurdów to prowadzi. Decyzja gubernator Oregonu jest jednym z wielu przejawów takiego zideologizowanego myślenia.

Trudno nie zauważyć, że decyzja ta pod pozorem walki z rasizmem, jest w istocie przejawem rasizmu w najgorszej postaci. Zawiera w sobie bowiem ukryte założenie, że kolorowi nie są w stanie spełnić szkolnych standardów, czyli ich intelektualne możliwości są na niższym poziomie niż u białych. Tak myśleli XIX-wieczni kolonizatorzy, wydawało się jednak, że w XX wieku skończyliśmy z tego rodzaju przesądami. Dziś jednak, jak się okazuje, wracają pod przebraniem postmodernistycznej teorii „sprawiedliwości społecznej”.

Nie jest to bynajmniej wybryk pojedynczej gubernator stanu. Jak podkreśla Grzegorz Górny (wpolityce.pl), jest to dominujący styl myślenia i obowiązująca w całym stanie polityka edukacyjna: „Departament Edukacji uruchomił kurs dla nauczycieli pt. „Pathway to Math Equity” (Droga do matematycznej sprawiedliwości), poświęcony walce z „białą supremacją” w tejże dziedzinie nauki. Żeby zwalczyć skutecznie rasizm w matematyce, polecono nauczycielom, by m.in. zakwestionowali obiektywizm matematyki (skończyli z dzieleniem odpowiedzi na prawidłowe i nieprawidłowe), przestali wymagać i oczekiwać od uczniów odrabiania prac domowych oraz poprawnego rozwiązania zadań, skończyli z pomaganiem i wyjaśnianiem im zagadnień matematycznych (ponieważ podtrzymuje to paternalizm) (...) Wszystkie te zalecenia mają służyć jednemu celowi: skończyć z dominacją białej rasy nad kolorowymi, a zwłaszcza czarnoskórymi w matematyce.”

Smutne jest to, że do tej pory wiele oregońskich szkół średnich starało się tworzyć kursy warsztatowe i różne formy zajęć pozalekcyjnych dla wyrównania szans edukacyjnych uczniów. Tego rodzaju zajęcia zostały przerwane przez pandemię, a obecnie - wobec oficjalnej rezygnacji z wymogów szkolnych - zostaną całkowicie zniesione. Zamiast prawdziwej pomocy edukacyjnej uczniowie otrzymują więc od władz wątpliwy prezent w postaci świadectwa ukończenia szkoły średniej nie poświadczającego w zasadzie niczego.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama