Brytyjscy lekarze mieli umieszczać w dokumentach osób niepełnosprawnych intelektualnie informację, by w razie zachorowania na COVID-19 nie podejmować resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Sprawę opisał dziennik „The Guardian”.
Zgodnie z procedurami, informacja o niepodejmowaniu resuscytacji jest umieszczana w dokumentach osób, które są zbyt słabe, by resuscytacja odniosła skutek. Organizacja Mencap poinformowała jednak, że są osoby, które znalazły się w tej grupie tylko ze względu na niepełnosprawność intelektualną i trudności w uczeniu się.
„Podczas pandemii wiele osób z trudnościami w uczeniu się spotkało się z szokującą dyskryminacją i przeszkodami w dostępie do opieki zdrowotnej, z nieodpowiednimi adnotacjami o zakazie wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej (DNACPR) umieszczonymi w ich aktach i cięciami w opiece socjalnej” – powiedział cytowany przez dziennik „The Guardian” Edel Harris z Mencap.
Organizacja miała w ciągu ostatniego miesiąca otrzymać sygnały od osób niepełnosprawnych, które od swoich lekarzy dowiedziały się, że w razie ciężkiego przebiegu zakażenia koronawirusem nie będą reanimowane.
„Całkowicie niedopuszczalne jest, aby decyzje «nie podejmuj RKO» były stosowane w sposób powszechny wobec jakiejkolwiek grupy ludzi” – powiedział rzecznik Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej. Zapewnił, że nigdy nie było takiego założenia. „Podjęliśmy działania, aby temu zapobiec” – dodał.
Sprawą ma się zająć Komisja ds. Jakości Opieki Zdrowotnej. W grudniu informowała ona, że w ostatnich latach nieodpowiednio zamieszczane adnotacje DNACPR (Do Not Attempt Cardiopulmonary Resuscitation) doprowadziły do zgonów, których można było uniknąć.
Źródło: The Guardian