Marsz jedności w 450 lat po „nocy św. Bartłomieja” w Nantes

450 lat po krwawej masakrze protestantów, która dokonała się w noc świętego Bartłomieja w 1572 r. 24 sierpnia francuscy chrześcijanie wspólnie przemaszerowali ulicami Nantes.

Ideą przewodnią marszu jest pojednanie między katolikami i protestantami. Wydarzenie z nocy św. Bartłomieja było kolejnym dramatem w ciągu religijno-politycznych konfliktów poreformacyjnej Europy, które ostatecznie wywołały reakcję w postaci zniechęcenia do religii, która jakoby miała być przyczyną wojen (w rzeczywistości było nią instrumentalne traktowanie religii przez świeckich władców).

Lokalizacja marszu nie była przypadkowa. Wydany w 1598 r. edykt nantejski przywrócił pokój na terenie Francji rozdzieranej od trzydziestu lat wojną między protestantami a katolikami, wprowadzając wolność wyznania dla tych pierwszych (zwanych w tym kraju hugenotami). Obowiązywał do 1685 r., gdy został odwołany przez króla Ludwika XIV.

Na marszu upamiętniającym noc św. Bartłomieja zgromadzili się zarówno protestanci, katolicy, jak i członkowie innych wyznań chrześcijańskich – w tym prawosławni. Jest to czytelny znak w czasie, gdy prawosławny patriarchat moskiewski usiłuje po raz kolejny wykorzystywać religię do uzasadniania krwawej wojny na Ukrainie.

Czym była „noc św. Bartłomieja”? Wydarzenie to miało miejsce 24 sierpnia 1572 roku. Bezpośrednią przyczyną był planowany przez hugenotów atak na Luwr, w którym przebywał ówczesny król Francji, Karol IX. Aby uprzedzić ten atak, król wraz ze swą radą postanowili zabić 30 zbuntowanych protestanckich szlachciców. Mord dał jednak początek spirali przemocy, ludność Paryża sądziła bowiem, że król dał przyzwolenie na pogrom hugenotów. Rzeź trwała przez całą noc i następny dzień. Szacuje się, że ofiarą tłumów padło około od dwóch do trzech tysięcy paryskich protestantów. W ciągu kolejnych tygodni morderczy szał rozprzestrzenił się na większe miasta prowincji, a ostateczna liczba ofiar wyniosła od pięciu do trzydziestu tysięcy zabitych.

Podziały powodują ateizm i odrzucenie chrześcijaństwa

Procesja wyruszyła w środę sprzed katedry w Nantes wczesnym wieczorem, udając się się do protestanckiego kościoła w tym mieście.

„W przeszłości, a czasem jeszcze w teraźniejszości, chrześcijanie tragicznie zdradzali swoje powołanie. Skandal związany z podziałami między Kościołami jest jedną z głównych przyczyn ateizmu" – podkreślają przywódcy Zjednoczonego Kościoła Protestanckiego w Nantes.

„Wracając do rocznicy masakry w dniu św. Bartłomieja, pamiętamy, że Bóg wzywa do pojednania, ponieważ jest ono drogą przebaczenia i życia” – napisano w komunikacie zapowiadającym marsz. Wieczór zakończył się w kościele modlitwą wstawienniczą o pojednanie i pokój w dzisiejszym świecie.

Również Kościół katolicki zwraca uwagę, że podziały między chrześcijanami są zasadniczą przeszkodą w głoszeniu Ewangelii, odbierając jej wiarygodność w oczach odbiorców. Św. Jan Paweł II tak pisał w encyklice Ut unum sint:

Czyż jest możliwe, byśmy pozostawali podzieleni, jeżeli przez Chrzest zostaliśmy „zanurzeni” w śmierci Chrystusa, to znaczy w tym właśnie akcie, przez który Bóg za sprawą Syna obalił mury podziałów? Podział „jawnie sprzeciwia się woli Chrystusa, jest zgorszeniem dla świata, i przy tym szkodzi najświętszej sprawie przepowiadania Ewangelii wszelkiemu stworzeniu” (n. 5).

Ojciec Święty podkreślał także wagę wspólnej modlitwy na drodze jedności:

Na ekumenicznej drodze do jedności trzeba przypisać stanowczy prymat wspólnej modlitwie — modlitewnemu zjednoczeniu wokół samego Chrystusa. Jeśli chrześcijanie, pomimo podziałów, będą umieli jednoczyć się coraz bardziej we wspólnej modlitwie wokół Chrystusa, głębiej sobie uświadomią, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porównaniu z tym, co ich łączy. (n. 22)

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama