Katolicka Wspólnota Młodych (Katolische junge Gemeinde, KJG) w Niemczech nie mówi już o Bogu, ale o Bogu+. Zmiana ta ma być środkiem przeciwko dominującemu męskiemu wyobrażeniu Boga. Decyzja została podjęta podczas ostatniej konferencji federalnej w Altenbergu.
Bóg jest czymś więcej niż „białą osobą płci męskiej” - pisze KJG w komunikacie prasowym. Według stowarzyszenia, taki obraz Boga zniechęca młodych ludzi. Poprzez znak plusa KJG chce podkreślić, że o Bogu można myśleć na wiele sposobów. Pozostawia jednak miejsce także dla tych, którzy widzą Boga w sposób tradycyjny.
Julia Niedermayer, dyrektor federalny KJG, mówi portalowi Katholisch.de, że zdaje sobie sprawę, iż ludzie muszą się przyzwyczaić do myśli o dodaniu znaku plusa do Imienia Bożego. „Chodzi nam nie o to, że teraz wolno mówić jedynie o różnych obrazach Boga. Jeśli ktoś chce, może nadal wyobrażać sobie Boga z długą, krzaczastą brodą. Chcemy raczej zwrócić uwagę na to, że Bóg jest czymś o wiele więcej”.
Obraz Boga wpływa na obraz człowieka
Sposób, w jaki mówi się o Bogu, kształtuje sposób, w jaki myśli się o człowieku - przekonuje KJG w swoim komunikacie prasowym. A ponieważ organizacja uważa za istotne, aby ludzie mogli się rozwijać niezależnie od swojej seksualności, religii i pochodzenia, chce być tak inkluzywna, jak to tylko możliwe. Akceptacja wielu różnych poglądów na temat Boga wpisuje się w ten trend.
Na razie zmiana w używaniu Imienia Bożego dotyczy tylko języka pisanego. Jednak w przyszłości, jak mówi Niedermayer, może ona objąć także język mówiony. „Innym sposobem wymowy mogłoby być dodanie krótkiej pauzy po słowie, aby wskazać miejsce, w którym znajduje się dodatkowy symbol” - mówi portalowi Katholisch.de.
To nie pierwszy raz, kiedy KJG zastanawia się nad używaniem Imienia Bożego. W październiku ubiegłego roku stowarzyszenie zaczęło używać pisowni „Bóg*” - donosi Die Tagespost. Wówczas motywacja była taka sama jak teraz: usunąć skojarzenia z Bogiem jako „starym, białym i karzącym mężczyzną”.
Obraz człowieka wpływa na obraz Boga
Trudno nie zadać jednak pytania: czy walka z tradycyjnymi (być może niedoskonałymi i ograniczonymi) wyobrażeniami Boga nie prowadzi do jeszcze większych zniekształceń Jego obrazu? Czy w istocie nie jest to tworzenie sobie Boga na obraz człowieka? Skoro obecnie promowana jest wizja człowieka, który sam sobie wybiera płeć i dowolnie określa swoje skłonności seksualne, czy Bóg stworzony na taki obraz będzie prawdziwym Bogiem, którego znamy z Objawienia, czy raczej bożkiem ulepionym według ludzkiej miary i na ludzkie potrzeby?
Biblia już na pierwszych kartach Księgi Rodzaju mówi nam, że Bóg stworzył człowieka „na swój obraz i podobieństwo”, jednocześnie nauczając, że stworzył go „mężczyzną i niewiastą” (Rdz 1,26-27). Jezus objawia nam Boga jako Ojca i pragnie, abyśmy tak zwracali się do Niego – jako do naszego Ojca w niebie. Jednocześnie Bóg nie waha się porównywać samego siebie do matki: „Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy” (Iz 66,13). W Bogu zawarte jest więc i ojcostwo, i macierzyństwo. Przypisywanie Mu płciowości na sposób ludzki jest oczywistym błędem. W Nim jest cała pełnia, natomiast ludzka płciowość wyraża relacyjną naturę Trójjedynego Boga, który jest Miłością. Nie ma więc potrzeby do imienia Bożego dodawać żadnych plusów ani gwiazdek. Wystarczy wczytać się w Biblię, z której jasno wynika, że „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył” (1J 1,18). Jeśli pragniemy więc poznać Boga, nie twórzmy go na obraz człowieka, ale zwróćmy się do Jezusa, który zna Ojca i objawił nam całą prawdę o Nim.