Biorący udział w kapitule swojego zgromadzenia, Oblatów Maryi Niepokalanej, posługujący na co dzień w stolicy Ukrainy, o. Paweł Wyszkowski opowiedział Radiu Watykańskiemu o niezwykłych losach kościoła św. Mikołaja w Kijowie, który pomimo obietnic lokalnych władz nie został jeszcze zwrócony katolikom. Zakonnik wspomniał, że podczas spotkania z Papieżem wspomniał o tej sprawie, w związku z którą pisał do niego listy i zapraszał, aby przybył na miejsce i przyspieszył ostateczny zwrot świątyni.
O. Wyszkowski zaznaczył, że wojna w paradoksalny sposób zmieniła bieg historii i klucze do kościoła po wielu latach, kiedy proboszczem parafii był zamęczony na krześle elektrycznym ks. Zygmunt Kwaśniewski, ponownie znalazły się w rękach prawowitych właścicieli. Niestety same dokumenty nie zostały jeszcze zwrócone parafii.
„Już ponad 30 lat, od kiedy Ukraina jest niepodległa prosimy o zwrot kościoła. Miał już być przekazany 1 czerwca, ale do tej pory nie został nam jako katolikom zwrócony. Oczywiście wojna w tym jakoś pomogła, ponieważ Kościół był zamieniony na salę koncertową i my, przez 30 lat sprawowaliśmy nabożeństwa w jego podziemiach. W niedzielę wynajmowaliśmy tę salę taneczną wykupując wszystkie bilety, aby móc sprawować pięć Eucharystii, żeby nie było wtedy w niedzielę koncertów. Kiedy jednak rozpoczęła się wojna, to tzw. właściciele sali koncertowej powiedzieli, że zamykają, uciekają i proszą o opuszczenie kościoła, a była to akurat godzina porannej Mszy. My powiedzieliśmy: nie, zostaniemy na miejscu – zaznaczył o. Wyszkowski. - Wystawiliśmy Najświętszy Sakrament, od rana do wieczora. W te najgorsze dni, kiedy Kijów był otoczony adorowaliśmy Pana Jezusa. Przychodził ogrom ludzi i w taki sposób klucze do Kościoła trafiły do nas po 84 latach. Kościół przez cały czas był i nadal pozostaje otwarty. Zaczęło także przychodzić bardzo wielu ludzi."