„Ravensbrück to wielka rana, które nie zagoiła się do dzisiaj”. Pochowano polskie więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego 

6 września odbył się uroczysty pogrzeb 45 polskich więźniarek niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Ich szczątki odnalazło w 2019 roku Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN. 

W czasie poprzedzającego uroczystość przekazania artefaktów odnalezionych w trakcie prac do zbiorów Muzeum Ravensbrück prof. Krzysztof Szwagrzyk, powiedział:

„Powróciliśmy po Swoich, powróciliśmy po to, żeby odnaleźć święte prochy Polek pomordowanych w Ravensbrück, a skremowanych w Fürstenbergu. Powróciliśmy i znaleźliśmy. Leżały tuż obok głównej ścieżki nekropolii, na głębokości 30 centymetrów. (…) Przez wiele długich dni oddzielaliśmy od ziemi maleńkie fragmenciki kości, ale także przepalone elementy garderoby, spinki do włosów, klamerki, sprzączki, zapinki, haftki, guziki. O tym, że odnaleźliśmy prochy Polek, utwierdzały nas treści umieszczone na metalowych tabliczkach, kiedyś przytwierdzonych do urn z prochami. Jakże swojsko brzmiące imiona i nazwiska Polek: Irena Sagan, Małgorzata Dembowska, Marianna Plewa, Leokadia Siwiec, Stefania Jachimowicz...”

Złożono wieńce pod pomnikiem i tablicą upamiętniającą ofiary. Białe i czerwone róże wrzucono także od jeziora Schwedt, gdzie Niemcy wrzucali prochy zamordowanych kobiet. 

Centralnym punktem uroczystości była Msza św. odprawiona przez abp. Andrzeja Dzięgę, metropolitę szczecińsko-kamieńskiego. Pogrzeb i upamiętnienie więźniarek odbyło się przy obecności m.in. byłych więźniarek – Wandy Półtawskiej i Barbary Piotrowskiej oraz rodzin Polek rozstrzelanych w obozie w 1942 r. Obecni byli także przedstawiciele polskich władz.

Podczas uroczystości głos zabrała Wanda Półtawska, przyjaciółka Jana Pawła II, która jest ostatnią żyjącą więźniarką, na której w Ravensbrück przeprowadzano pseudomedyczne eksperymenty. 

„Trzeba podziękować organizatorom, ponieważ 80 lat czekaliśmy na to, aby wreszcie ktoś powiedział prawdę o II wojnie światowej w sposób obiektywny. Jestem jedyną Polką, która przeżyła pomimo wyroku śmierci. Wyroki śmierci dostawały tylko Polki i kilka Francuzek. Ale nie wszystkie wyroki zostały wykonane tu w Ravensbrück, część tych kobiet wróciła do Polski, dlatego że zostały uratowane. Jedna osoba zabija, a druga ratuje” – powiedziała.

Zaapelowała także, żeby pomnik ofiar przypomniał o człowieczeństwie. „W tym cmentarzu, w tym pomniku kryją się wszyscy ludzie, którzy zrozumieli, kim są. To jest dla pamięci o tym, czym jest człowieczeństwo” – powiedziała. 

Głos zabrał także Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Jak powiedział: „Żegnamy dziś panie, które walczyły w strukturach polskiego państwa podziemnego. Tak jak pozostali rodacy przeciwstawili się złu”. 

List do uczestników uroczystości skierował premier Mateusz Morawiecki. Jak napisał: „To miejsce jest symbolem cierpienia i kaźni, symbolem totalitarnego terroru. Nawet te, które doczekały oswobodzenia i przetrwały zostały okaleczone fizycznie i psychicznie. KL Ravensbruck to wielka rana, które nie zagoiła się do dzisiaj”.

Zaznaczył, że kobiety mimo strasznych warunków starały się zachować godność: „Nawet w tak nieludzkich warunkach, pomimo zimna, głodu chorób i pracy ponad siły, mimo całej beznadziei życia ograniczonego drutem kolczatym, kobiety organizowały tajne nauczanie, uczyły się języków, pisały, uczestniczyły w tajnych nabożeństwach. W ten sposób mogły zachować ludzka godność w nieludzkich warunkach”. 

Jak poinformował IPN, w latach 1940–1943  na tamtejszym cmentarzu w podziemiach kaplicy, która istnieje do dziś, palono zwłoki więźniarek – w tym Polek, a prochy zakopywano w nieoznaczonych grobach.  

W 1989 r. w czasie kopania grobu na cmentarzu zostały odkryte urny. Na urnach były metalowe tabliczki z imionami i nazwiskami oraz datami urodzin więźniarek. Na wieczkach zapisano także datę kremacji i numer listy obozowej oraz nazwę miejscowości „Fürstenberg”, gdzie dokonano kremacji. Wieczka urn trafiły do miejscowego muzeum.

Dopiero w 2019 roku pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN mogli rozpocząć prace na cmentarzu w Fürstenbergu. Już pierwszego dnia poszukiwań odnaleziono urny zawierające prochy i szczątki zamordowanych Polek. Zachowały się też aluminiowe plakietki i tabliczki szamotowe, na których zostały wybite dane ofiar: ich imiona, nazwiska, daty urodzin i śmierci, a nawet numery z listy krematoryjnej. Na ich podstawie zidentyfikowano 45 ofiar: m.in. Henrykę Dembowską z córką Małgorzatą, siostry Poborcówny – Irenę i Halinę, Zenonę Kierską, Krystynę Niemirycz. Odnaleziono również metalowe fragmenty ubrań, zapinki.

Obóz koncentracyjny w Ravensbrück powstał w marcu 1939 r. i był głównym obozem niemieckim dla kobiet w czasie drugiej wojny światowej. Jak podaje IPN, łącznie do obozu w całym okresie jego funkcjonowania przywieziono ponad 100 tys. kobiet (niektóre szacunki sięgają liczby 120 tys.). Działał nieprzerwanie do czasu wyzwolenia go 30 kwietnia 1945 r. przez Armię Czerwoną. Przywożono tam kobiety z całej Europy. Największa grupę, niemal 40-tysięczną stanowiły Polki. Polskie kobiety stanowiły także większość więźniarek, na których przeprowadzono bestialskie eksperymenty pseudomedyczne. W sierpniu i wrześniu 1944 roku do obozu trafiły Polki z Warszawy w ramach represji popowstaniowych.

Obóz koncentracyjny w Ravensbrück był miejscem eksterminacji Polek ze wszystkich warstw społecznych. Zostały tam osadzone konspiratorki, działaczki ruchu oporu, lekarki, prawniczki, artystki: pisarki, malarki, ale również robotnice. W nieludzkich warunkach walczyły o zachowanie ludzkiej godności i człowieczeństwa: organizowały tajne nauczanie, uczyły się języków, pisały, organizowały tajne nabożeństwa.

Wiele tysięcy Polek osadzonych w Ravensbrück zmarło z wycieńczenia lub zostało zagazowanych. Blisko 8000 doczekało oswobodzenia. Okaleczone fizycznie i psychicznie, niejednokrotnie nie były w stanie pracować ani założyć rodziny.

Źródło: poszukiwania.ipn.gov.pl, ipn.gov.pl, PAP

« 1 »

reklama

reklama

reklama