Z działaniami Władimira Putina nie utożsamia się naród rosyjski. W rzymskim marszu solidarności i pokoju wzięli udział także liczni Rosjanie przebywający w stolicy Włoch.
„To odrażające, nie ma w tym żadnego sensu. Jestem tu dla Ukrainy, nie wiemy też co będzie z Rosją” – powiedziały dla Radia Watykańskiego dwie Rosjanki.
W marszu uczestniczyło kilka tysięcy osób, w tym wielu Ukraińców. Protestujący przeszli w milczeniu trzymając w ręku świece oraz flagi ukraińską i Unii Europejskiej. Udali się od Kapitolu do Koloseum, które jest wieczorem oświetlone barwami niebiesko-żółtymi. W marszu wzięli udział przedstawiciele polityki krajowej i samorządowej, na czele z burmistrzem Rzymu Robertem Gualtierim. Obecni byli także przedstawiciele stowarzyszeń, m.in. Wspólnoty św. Idziego oraz Amnesty International.
Wśród protestujących znaleźli się też Rosjanie, którzy potępiają działania swojego prezydenta. Atak na Ukrainę sprawia, że oni także cierpią i martwią się o przyszłość własnego narodu. „Zawsze byłyśmy w jedności z Ukrainą” – powiedziały papieskiej rozgłośni Anastazja oraz Aleksandra.
Protest wobec agresji na Ukrainie wyrażają także Rosjanie w swoim kraju. List otwarty przeciwko wojnie z Ukrainą podpisało jak dotąd 4 tys. rosyjskich naukowców, zaś ok. 400 przedstawicieli ponad 86 rosyjskich organizacji pozarządowych wystosowało apel do Władimira Putina o odstąpienie od ataku i rozpoczęcie negocjacji.
„Cała nasza praca to walka o godność człowieka i ratowanie życia. Wojny nie można pogodzić ani z życiem, ani z godnością, ani z podstawowymi zasadami człowieczeństwa. Wojna to katastrofa humanitarna, która mnoży ból i cierpienie. Jej konsekwencje niweczą nasze długofalowe wysiłki. Uważamy, że użycie siły do rozwiązywania konfliktów politycznych jest nieludzkie i wzywamy do wstrzymania ognia i rozpoczęcia negocjacji” – czytamy w oświadczeniu.