Abp Szewczuk: wzajemna miłość Polaków i Ukraińców może pomóc uleczyć rany historii

Abp Szewczuk zaapelował, aby nie zostawiać procesu gojenia ran między polskim i ukraińskim narodem wyłącznie w rękach polityków. „Ich interesy mogą się kłócić z dążeniem do pojednania” – przestrzegał.

W wywiadzie dla ukraińskiego Radia Maria abp Światosław Szewczuk odniósł się do kwestii relacji polsko-ukraińskich na tle obchodzonej w tych miesiącach 80. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu. Zauważył, że najnowsza napaść Rosji zmieniła postrzeganie owego pojednania między naszymi narodami.

Jak podkreślił hierarcha, wciąż brakuje po stronie jego rodaków dobrej znajomości wydarzeń z tamtych terenów z l. 1943-1944. Mówiąc do swoich współobywateli, zwierzchnik ukraińskich grekokatolików, wskazywał na możliwą rolę Kościoła w owym procesie leczenia ran zadanych niegdyś w tragiczny sposób. Tutaj jako jeden z środków działania podał proponowane przez Jana Pawła II wzajemne przebaczenie: podarowane oraz przyjęte i połączone z dialogiem.

„Dialog stanowi pewne narzędzie. I nie da się tego zrobić bez dialogu, bo mogę udzielić przebaczenia, ale ktoś może go nie przyjąć. Jeśliby Ukraińcy powiedzieli Polakom: «Wybaczamy wam za tragedię wołyńską», Polacy mogą to odebrać jako obrazę. Podobnie, gdy chodzi o Polaków, mogą rzec: «No, Ukraińcy, tylko wy powinniście przepraszać», ale [wtedy] Ukraińcy mogą się obrazić. To znaczy, nawet dialog powinien być poprawny, zręczny i szanujący prawdę. Dlatego, jak sądzę, dla nas chodzi tu o kwestię wzajemnego przebaczenia. Dziś potrzeba tego jeszcze jednego skarbu, który warto nam odkryć” – mówił ukraińskiemu radiu abp Światosław Szewczuk.

„Powinniśmy wzajemnie udzielać przebaczenia oraz je przyjmować. Musimy zrozumieć, że tragedia wołyńska pozostaje wzajemnie bolesna, ponieważ po obu stronach są ofiary. Powinniśmy odczuwać taki sam ból zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Dopiero wtedy możemy powiedzieć, iż proces gojenia ran został rozpoczęty. Musimy w równym stopniu uczcić groby niewinnie zabitych tak po stronie ukraińskiej, jak też polskiej. Oto proces, do którego trzeba nam zmierzać. Dlatego ową formułę wzajemnego przebaczenia powtarzano wiele razy, ale może powinniśmy do niej jeszcze wracać tak długo, dopóki nie zagoi się ostatnie złamane serce: zarówno u Ukraińca, jak również u Polaka“ – dodał.

Abp Szewczuk podkreślił również, aby nie zostawiać procesu gojenia ran między naszymi narodami wyłącznie w rękach polityków, bowiem ich interesy mogą się kłócić z dążeniem do pojednania. Polityzacja może tu dotknąć także Kościoła, więc powinien on działać uważnie. Hierarcha zauważył jednak, jak trwająca obecnie napaść Rosji na Ukrainę i reakcja Polaków na te wydarzenia doprowadza do nowych spojrzeń w społeczeństwie oraz nowych możliwości pogłębiania porozumienia.

„Mamy teraz tak naprawdę zupełnie inny kontekst społeczny, zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej. Bo i Ukraińcy, i Polacy odczuli dziś wspólnego wroga – rosyjskiego okupanta – wroga, który zagraża wszystkim. Być może owe nowe wyzwania, nowe cierpienia przygłuszyły te stare. Być może nowe przykłady wzajemnej solidarności oraz wzajemnej miłości Polaków i Ukraińców pomogą nam znaleźć jeszcze jedno lekarstwo na nasze rany. Bo właśnie miłość leczy rany, miłość otrzymana od Chrystusa, działająca jak balsam na nasze grzechy i dlatego tylko ci, którzy otrzymali ową miłość, mogą ją rozdawać – wskazał abp Szewczuk. – Niech więc Pan Bóg nam pomoże naprawdę, w tych nowych okolicznościach, w nowym kontekście, możliwie jak najgłębiej przeżyć ową rocznicę jako dobrą okazję do pójścia naprzód w leczeniu ran. Chodzi o rany potrzebujące wciąż i wciąż, być może, nowych lekarstw, a także balsamu wzajemnego przebaczenia otrzymanego oraz darowanego, balsamu wzajemnej miłości. Niech [Bóg] nam pomoże wykonać kolejny krok w procesie pojednania polsko-ukraińskiego.“

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama