Na świecie nadal istnieje niewolnictwo. Mówi się nawet o 45 milionach sprzedawanych ludzi rocznie. To przede wszystkim kobiety i dzieci, ale także mężczyźni.
Chociaż nie ma dokładnych danych dotyczących rozmiarów niewolnictwa na całym świecie, szacuje się, że każdego roku sprzedawanych jest nawet kilka milionów ludzi. Problem ten szczególnie dotyka kontynent afrykański, gdzie państwowe instytucje nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać temu zjawisku.
Radosław Malinowski absolwent prawa na KUL od wielu lat mieszka i pracuje w Kenii w Nairobi. Od 2010 roku kieruje HAART Kenya, czyli jedyną organizacją w tym państwie prowadzącą schronisko przeznaczone wyłącznie dla ofiar handlu ludźmi.
W Afryce jak mówi Malinowski, choć handel ludźmi jest przestępstwem, to niewiele spraw trafia przed sąd. Bo handel ludźmi jest obecnie jednym z najbardziej dochodowych biznesów dla przestępczych grup.
Często ofiary są zwabiane fałszywymi ofertami pracy, po czym transportowane do miejsc eksploatacji, gdzie są zmuszane do pracy przymusowej, wyzysku seksualnego lub wykorzystywane w celach pozyskania organów.
„Najczęściej wygląda to tak, że jakiś znajomy proponuje młodej kobiecie ofertę pracy za granicą albo w innym mieście daleko od domu. Potem okazuje się, że zamiast obiecanej dobrze płatnej pracy pokojówki jest praca za darmo, a kobieta jest zmuszana do świadczenia usług w domu publicznym. Podobnie jest z mężczyznami, którzy wierzą, że ktoś chce dać im dobrą pracę, a potem muszą pracować za darmo. Nierzadko zdarza się też, że sprzedawane są dzieci, które zabija się dla pozyskania organów albo zmusza do małżeństwa".
Radek wspomina przypadek dziewczynki, którą przywieziono do Nairobi, obiecując jej rodzicom, że dostanie stypendium i będzie mogła chodzić do szkoły. Niestety, dziewczynka trafiła do domu publicznego, gdzie była zmuszana do prostytucji, a nawet przeszła przez koszmar aborcji. Później ponownie zaszła w ciążę, i aby uniknąć tego losu, wyskoczyła przez okno. Na szczęście przeżyła i trafiła do ośrodka prowadzonego przez Fundację Haart. W tamtym czasie miała zaledwie 14 lat, a takich tragedii jak mówi Radek, jest wiele.
Fundacja założona przez Malinowskiego pomaga ofiarom odzyskać nie tylko wolność, ale także godność. Co roku pod jej opiekę trafia blisko 100 osób. Fundacja zapewnia im wsparcie medyczne, psychologiczne, prawne, rehabilitację oraz finansuje edukację i szkolenia zarówno dla dzieci, jak i dorosłych ofiar handlu ludźmi.
W 2018 r. z inicjatywy Radosława Malinowskiego, w ramach projektu mającego na celu zaangażowanie sił pokojowych do zwalczania handlu ludźmi, powstała w Polsce z siedzibą w Lublinie, Fundacja Haart Poland.
Aktualnie fundacja Radosława Malinowskiego wraz ze Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie organizuje czwartą edycję kampanii „Wolni – Niewolni". Jej celem jest pomoc ofiarom handlu ludźmi.
Jak informuje założyciel Haart, podopieczni fundacji wymagają pomocy prawnika, psychologa i lekarza. „Czasami ta pomoc trwa kilka dni, kilka miesięcy, a czasami nawet kilka lat" – mówi Malinowski.