Sudańczycy są bardzo zaangażowani w przygotowania do Bożego Narodzenia. Śpiew, taniec, ruchliwość mieszkańców sprawiają, iż sama uroczystość jest niezwykła. Trzeba tam po prostu pojechać, by to w pełni zrozumieć.
Boże Narodzenie w Sudanie Południowym jest zawsze jak erupcja radości, niezależnie od nędzy i wyzwań, jakie przytłaczają ten kraj. Obecnie trwają jeszcze przygotowania, a Adwent stanowi szczególną okazję, by przybliżać się do Słowa Bożego - a to Ono interweniuje, uzdrawia i działa także dzisiaj – podkreśla br. Claudio Bozza, kombonianin posługujący w Dżubie.
Jak wyjaśnia br. Bozza, nadal zdarzają się dramatyczne sytuacje; dotyczy to zwłaszcza uchodźców z Sudanu.
„Jest wielu ludzi, którzy uciekli przed wojną w Sudanie do Sudanu Południowego, ale zostali praktycznie sami, porzuceni. Nie mają jedzenia, środków higieny, schronienia, nie mają nic” – podkreśla zakonnik.
Święta Bożego Narodzenia to zawsze czas bardzo wyjątkowy w Sudanie Południowym.
„Kościół w Dżubie z wielkim zaangażowaniem uczestniczy w obchodach Bożego Narodzenia i jest to czas radości, ucztowania, świętowania. Kościoły wypełniają się w Boże Narodzenie i wszyscy biorą udział w liturgii” – mówi kombonianin.
„Nie różni się to tak bardzo od tego, co doświadczamy we Włoszech, ale tu jest duże zaangażowanie. Można powiedzieć, że u nas [w Europie] obchody są nieco wyciszone, a tutaj śpiew, taniec, ruchliwość sprawiają, iż cała uroczystość jest świętem. Trzeba tutaj być, by to zrozumieć” – tłumaczy br. Bozza.
Niestety procesy zachodzące w świecie uderzają także w bardzo kruchą stabilizację w Sudanie Południowym.
„W Europie poruszamy się zgodnie z bieżącymi wydarzeniami i teraz jest wojna na Bliskim Wschodzie i Ukrainie, są inne trudne sytuacje, a te w Afryce zostają zapomniane. Jednak w gruncie rzeczy problemy zawsze pozostają. Na szczeblu międzynarodowym czujemy, że różne programy pomocowe przenoszą się gdzie indziej, a zatem Sudan Południowy staje się bardziej zmarginalizowany” – puentuje zakonnik.