„Młodzi wciąż słyszą, że najważniejsze jest, aby byli autentyczni, a zatem robili to, co chcą. Więc robią, co chcą. Niszczą budynki, palą samochody, obrzucają kamieniami policję” – pisze na łamach portalu wpolityce.pl Grzegorz Górny o sytuacji we Francji.
Grzegorz Górny w swoim nowym artykule na łamach portalu wpolityce.pl nawiązuje do nie tak dawnych bitew ulicznych. W mediach przelewały się obrazy, na których francuskie miasta tonęły w bójkach. Pojawiały się do tego komentarze, które, jak podkreśla Górny, stawiały następującą diagnozę: „problemem jest to, że główna siła sprawcza wspomnianych zajść, czyli młodzież pochodząca z imigranckich rodzin, nie zintegrowała się dostatecznie ze współczesną kulturą francuską”.
„A może problem jest odwrotny?” – pyta Górny. „Może ta młodzież jest właśnie lepiej zintegrowana z dominującą obecnie we Francji kulturą niż się na pozór wydaje. To przecież współczesna szkoła francuska wpaja młodym, by odrzucili dotychczasowe autorytety, dyscyplinę i tradycję; to dzisiejsza kultura mówi im, by na pierwszym miejscu stawiali samorealizację i autoekspresję; to cała rzesza opiniotwórczych influencerów i trendsetterów przekonuje ich, by wybierali absolutną wolność jednostki nieskrępowaną żadnymi normami, zakazami i tabu – wolność, która nie akceptuje ograniczeń w postaci prawdy obiektywnej, etyki absolutnej czy prawa naturalnego. Młodzi wciąż słyszą, że najważniejsze jest, aby byli autentyczni, a zatem robili to, co chcą. Więc robią, co chcą. Niszczą budynki, palą samochody, obrzucają kamieniami policję” – podkreśla.
Publicysta uważa, że to, co obecnie robią dzieci imigrantów we Francji „nie jest bynajmniej wyrazem religii muzułmańskiej, nawet w wydaniu wahabickim czy salafickim”. Ta furia nie ma wiele wspólnego z islamem, Górny uważa, że praktycznie nic wspólnego. Wysuwa za to tezę, że ten młodzieńczy szał, może być powiązany „z nihilistyczną manifestacją wolności rozumianej jako nieustanna transgresja, czyli przekraczanie kolejnych norm”. Zauważa, że Ci młodzi ludzie nie krzyczą o Koranie. „Oni nie recytują sur Koranu, rzucając koktajle Mołotowa w policyjne radiowozy. Do religii muzułmańskiej powracają dopiero później, gdy odrzucą postmodernistyczną kulturę pustki i wyczerpania” – podkreśla Górny.
Jedni politycy po bójkach winią rodziców, drudzy brak dostosowania się do społeczeństwa, inni gry internetowe... A kto tak naprawdę „zatruwa młodym głowy” we Francji? Górny próbuje odpowiedzieć na to pytanie. „Młodzi imigranci mówią, że nie lubią Francji i się z nią nie utożsamiają. W sumie oni wyciągają tylko logiczne konsekwencje z tego, co od lat głoszą mainstreamowe autorytety: że państwo narodowe jest złem, którego trzeba się pozbyć jak anachronicznego przeżytku; że cywilizacja zachodnia od wieków była i nadal pozostaje źródłem największych nieszczęść i zbrodni w historii ludzkości; że nietolerancyjna i ksenofobiczna kultura europejska odpowiedzialna jest za rasizm, kolonializm, islamofobię i inne plagi społeczne. Czy można więc zarzucać młodzieży z imigranckich rodzin, że nie chce utożsamiać się z tak monstrualnym złem?” – pyta Górny.
Publicysta zauważa, że młodzi z imigranckich rodzin są w istocie „wyrazicielami głęboko dysfunkcyjnej kultury panującej we francuskim społeczeństwie, kultury, która kwestionuje dotychczasowe pewniki i odrzuca tradycję, stawiając na piedestale jednostkę i jej nieograniczoną niczym wolę. W tym sensie są oni nieodrodnymi dziećmi dzisiejszej Republiki”.
Górny zauważa również, że prezydent Francji, Emmanuel Macron, winą za ten stan rzeczy obarcza gry, internetowe czaty, media społecznościowe. Czy to aby na pewno tylko to „zatruwa młodym głowy”? Młodym z imigranckich rodzin, ale może i nie tylko im? Grzegorz Górny podkreśla, że media zarzuciły prezydentowi zbyt płytką ocenę sytuacji, ale jednak coś w tej ocenie jest... Co? „Prezydent Francji ma częściowo rację. Dostrzega, niestety, tylko wycinek problemu, jakim jest fragment kultury masowej. Powinien jednak spojrzeć na zjawisko znacznie szerzej. Wówczas być może dostrzegłby, że odpowiedzialność za uformowanie młodzieży spoczywa na całej dominującej dziś we Francji kulturze, w której hegemonem są środowiska lewicowo-liberalne, i której częścią jest także on sam” – kończy swoją refleksję na łamach portalu wpolityce.pl Grzegorz Górny.
Źródło: wPolityce.pl