„Pielgrzymka Franciszka umocniła Węgrów w wierze, że tylko Chrystus jest naszą nadzieją czasach chaosu, kiedy tak wiele ciemności próbuje zapanować nad nami” – tak podsumowuje wizytę Papieża franciszkanin konwentualny, o. Paweł Cebula.
Zakonnik zaznacza, że w przesłaniach papieskich bardzo poruszyło Węgrów nawiązanie do postaci św. Stefana, który założył państwo i Kościół w ich kraju, za co zarówno on, jak i jego następcy otrzymywali od papieży tytuł króla apostolskiego. Franciszek, pierwszego dnia wizyty, podczas spotkania w konkatedrze w Budapeszcie, nie tylko dotknął, ale wziął do ręki Świętą Prawicę, największą relikwię narodu i Kościoła węgierskiego.
O. Cebula – Węgry są przedmurzem chrześcijaństwa zachodniego
„Papież pod koniec spotkania wziął do ręki relikwie św. Stefana. Mógł je tylko dotknąć, a on wziął i chyba minutę trzymał. To było dla Węgrów bardzo ważne, bo przypomina im powrót do korzeni ich bycia tutaj. Naród ten, przyszedł gdzieś daleko ze wschodu i tutaj już ponad tysiąc lat trwa. Ze św. Stefanem i jego dziedzictwem oraz przetrwaniem tego dziedzictwa wiąże się też ważna rola Maryi, właśnie od czasów św. Stefana. To także się przewijało przez całą pielgrzymkę Papieża Franciszka tu na Węgrzech, szczególnie w kopii cudownego obrazu z narodowego Sanktuarium grekokatolickiego w Máriapócs, gdzie też w 1991 roku przebywał św. Jan Paweł II. Z resztą było także osobne spotkanie z grekokatolikami. Trzeba tutaj podkreślić, że ich rola jest bardzo ważna. W ostatnich latach bardzo się rozwinęli, bo praktycznie z jednej diecezji, dzisiaj są trzy i metropolia. Węgry od wieków, czy w ogóle te tereny, jeszcze od czasów Cesarstwa Rzymskiego były peryferiami. Węgrzy rozumieją to jako przedmurze chrześcijaństwa zachodniego. Dzisiaj chodzi o to, żeby granice nie dzieliły, ale pozostały otwarte. To też jest nawiązanie do całego symbolu logo tej pielgrzymki: mostu. Most, który łączy dwa brzegi Dunaju.“