Papież o swojej duchowości: „Nie lubię być skomplikowany. Czasem mówię Bogu: Ty to rozwiąż, bo ja nie potrafię”

Wśród tematów poruszonych w najnowszym wywiadzie z Papieżem jest obecny konflikt na Bliskim Wschodzie, Synod Biskupów, ale także własna duchowość Franciszka, sięgająca jego najmłodszych lat.

Podkreśla, że kryzysy są zaproszeniem do wzrostu, choć nie łatwym. Wychodzi się z nich tylko idąc „wzwyż” i zawsze z innymi. Gdy zaś chce się wyjść z kryzysu na własną rękę, zamiast rozwiązania zaczyna budować się labirynt.

Wewnątrz samego Kościoła temu pójściu razem ma służyć obecnie przeżywany synod. Choć wywiad przeprowadzono końcem września zapytano Franciszka również o tę kwestię. Ojciec Święty przypomniał, że już jego poprzednicy widzieli konieczność zmian w Kościele i nawet patrząc na ostatnie półtora wieku, można zobaczyć, jak bardzo wspólnota wiernych się zmieniła. Wskazał za Wincentym z Lerynu, że „zmiany w Kościele, aby były prawdziwe, muszą spełniać trzy warunki: konsolidować się, wzrastać i uszlachetniać wraz z upływającymi latami”.

„Kościół musi się zmieniać, pomyślmy o tym, jak zmieniał się od Soboru aż do teraz i jak musi nadal zmieniać się w swojej formie, w sposobie, w jaki proponuje prawdę, która się nie zmienia. Innymi słowy, objawienie Jezusa Chrystusa nie zmienia się, dogmaty Kościoła nie zmieniają się, ale [to wszystko] rośnie, rozwija się i szlachetnieje jak sok drzewa. Ten, kto nie podąża tą drogą, cofa się i zamyka się w sobie samym. Zmiany w Kościele zachodzą w tym przepływie tożsamości Kościoła. I musi się on zmieniać wraz z wyzwaniami, jakie przed nim stoją. Dlatego sedno jego zmian jest zasadniczo duszpasterskie, bez negowania istoty Kościoła.“

Wśród wielu innych tematów, jakie dotknięto w rozmowie, Papieża zapytano też o jego osobistą relację z Bogiem.

„Wiem, że to obraz, ale jest w nim wiele prawdy: zachowuję wiele z mej dziecięcej pobożności. Moja babcia nauczyła mnie modlić się i nadal mam wiele z tej prostej pobożności: modlitwa, prośba i, jak mówimy w Argentynie, wiara węglarza. Kiedy się modlę, nie jestem skomplikowany. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że mam staromodną duchowość. Być może tak jest. W tym sensie istnieje wspólny wątek od dzieciństwa do teraz. Świadomość religijna bardzo wzrosła, jest czymś innym, dojrzała, ale sposób, w jaki wyrażam siebie w relacji z Bogiem, jest zawsze prosty. Nie lubię być skomplikowany. Czasem mówię „Ty to rozwiąż, bo ja nie potrafię”. I proszę o wstawiennictwo Maryję, świętych, aby mi pomogli. A kiedy muszę podjąć decyzję, najpierw zawsze jest prośba o światło z góry. Ale Pan jest dobrym przyjacielem, traktuje mnie dobrze. Troszczy się bardzo o mnie, tak jak troszczy się o nas wszystkich. Musimy zobaczyć, jak troszczy się o nas, jak troszczy się o każdego z nas na swój własny sposób. To bardzo piękne.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama