Rozłam w Kościele anglikańskim. Afrykańskie wspólnoty stoją na straży prawdziwej moralności chrześcijańskiej

„Większość anglikanów na świecie straciła zaufanie do arcybiskupa Canterbury i nie może dłużej uznawać jego prymatu” – powiedział bp Michael Stead. W Kościele anglikańskim doszło do rozłamu. Afrykańskie wspólnoty po decyzji o błogosławieniu par homoseksualnych uznały arcybiskupa Canterbury za apostatę.

Temat podjął Grzegorz Górny na portalu wPolityce.pl. Zwrócił uwagę na wydarzenie, które pozostało niezauważone w większości mediów. Podczas gdy świat żył koronacją Karola III, w Afryce odbyło się spotkanie przedstawicieli Kościoła anglikańskiego. Uczestniczyło w nim 1300 wiernych, w tym 11 czarnoskórych prymasów Kościołów anglikańskich. 

Górny przypomina, że anglikanie stanowią trzecią co do wielkości grupę chrześcijan. Jest ich 85 milionów i należą do 39 Kościołów lokalnych. Najwięcej anglikanów jest w Afryce – stanowią 85 proc. całej wspólnoty. W 2008 roku z inicjatywy hierarchów Trzeciego Świata powstała Globalna Anglikańska Konferencja Przyszłości GAFCON. Była to reakcja na postulaty teologiczne zachodnich anglikanów. Afrykańczycy nie zgadzali się na święcenia kobiet i akceptację homoseksualizmu w doktrynie Kościoła.

„Z czasem przepaść doktrynalna i moralna między obu częściami anglikanizmu zaczęła pogłębiać się, jednak wypracowano kompromis, który pozwalał oficjalnie zachować jedność, mimo fundamentalnych różnic teologicznych i antropologicznych. W końcu jednak owa fikcyjna jedność została publicznie zerwana” – pisze Górny.

Niedawno doszło do przełomowego momentu. Po wydanej w lutym decyzji Kościoła Anglii, by błogosławić związki homoseksualne, „anglikanie zgromadzeni na IV Konferencji GAFCON w Kigali oficjalnie uznali arcybiskupa Canterbury Justina Welby’ego za apostatę oraz wezwali go do nawrócenia i pokuty”. W oświadczeniu końcowym podkreślono, że Ducha Świętego i ich zasmuca fakt, że przywódcy Kościoła Anglii są zdecydowani błogosławić grzech. Wprost nazwano to bluźnierstwem.

Przyznano, że w takiej sytuacji wspólnota z Kościołem Anglii jest niemożliwa.

„Odrzucamy twierdzenie, że w sprawach dotyczących zbawienia mogą obowiązywać dwa przeciwstawne stanowiska. Nie możemy «iść razem» pozostając w niezgodzie z tymi, którzy celowo zdecydowali się odejść od «wiary raz na zawsze przekazanej świętym». (…) kolejni arcybiskupi Canterbury nie strzegli wiary, zapraszając do Lambeth biskupów, którzy przyjmowali lub promowali praktyki sprzeczne z Pismem Świętym. (…) To niepowodzenie dyscypliny kościelnej zostało spotęgowane przez obecnego arcybiskupa Canterbury, który sam z zadowoleniem przyjął zapewnienie środków liturgicznych, by pobłogosławić te praktyki sprzeczne z Pismem Świętym. To sprawia, że jego przywódcza rola we wspólnocie anglikańskiej jest całkowicie nie do obrony”.

Sytuacja doprowadziła do upadku autorytetu arcybiskupa Canterbury. Górny przytoczył słowa biskupa Michaela Steada z Australii. Powiedział on, że „większość anglikanów na świecie straciła zaufanie do arcybiskupa Canterbury i nie może dłużej uznawać jego prymatu”. Dodał, że to „Kościół Anglii odszedł od wspólnoty anglikańskiej, porzucając prawdziwą wiarę”. 

Przykład tego rozłamu pokazuje, jak podkreśla Górny, że w sprawach wiary i moralności nie da się utrzymać „jedność w różnorodności”. Błogosławienie par homoseksualnych przez część duchownych prowadzi do schizmy. Ponadto widać na tym przykładzie, że ekumeniczna wizja jedności się oddala. Po rozłamach w Kościele prawosławnym, przyszedł podział w Kościele anglikańskim. Niestety w Kościele katolickim też są ruchy, które próbują zmieniać doktrynę dotyczącą moralności, co również może doprowadzić do poważnych podziałów. 

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama