Chrześcijanie ofiarami nalotów na Liban

Hezbollah działa tak, by ataki Izraelczyków były wymierzone w chrześcijańskie wioski.

Nasilają się walki między armią izraelską a Hezbollahem w Libanie. Po śmierci urzędnika sunnickiego Hamasu w Libanie, Hezbollah coraz częściej atakuje cele w Izraelu. W wyniku izraelskiego nalotu na południu Libanu w niedzielę 7 stycznia zginął również wysoki rangą dowódca Hezbollahu. O nowej taktyce libańskiej grupy terrorystycznej mówił w programie telewizji austriackiej ORF Stefan Maier, ekspert ds. Libanu z „Initiative Christlicher Orient” (Inicjatywa Chrześcijański Wschód/ICO). Podkreślił, że  Hezbollah ostrzeliwuje Izrael przede wszystkim z chrześcijańskich wiosek w południowym Libanie, wobec czego ogień odwetowy izraelskiej armii jest kierowany na te wioski. Sytuacja staje się zatem podobna do tej w Strefie Gazy. Tam izraelskie wojsko w teorii walczy z terrorystycznym Hamasem, ale w praktyce często uderza w cywilów, w tym w chrześcijan i inne osoby szukające schronienia w kościołach. 

Jak doniosły agencje, 10 stycznia doszło do kolejnej wymiany ognia na granicy libańsko-izraelskiej. Izraelskie wojsko poinformowało, że zaatakowało rano kompleks wojskowy w Naqoura w strefie przygranicznej po tym, jak zostało stamtąd ostrzelane. Podano również, że armia zaatakowała „infrastrukturę terrorystyczną” i kompleks wojskowy w pobliżu Labbouneh w południowym Libanie.  

Według informacji libańskich sił bezpieczeństwa trafione zostały również lokalizacje w zachodniej części libańskiego regionu przygranicznego. Natomiast wojsko izraelskie doniosło, że zostało również trafione centrum dowodzenia w libańskiej wiosce granicznej Kafr Szuba. Hezbollah w Libanie oświadczył w środę, że jeden z jego bojowników z tej wioski został zabity. Hezbollah zwykle nie podaje, kiedy i gdzie zginęli jego bojownicy. 
  
Od początku wojny w Strefie Gazy, która rozpoczęła się 7 października, na granicy izraelsko-libańskiej wielokrotnie dochodziło do konfrontacji między armią izraelską a milicją Hezbollahu. Były już ofiary po obu stronach. Z południowego Libanu musiały już uciekać tysiące ludzi, w tym wielu chrześcijan. Jest to najpoważniejsza eskalacja od czasu drugiej wojny libańskiej w 2006 r.  

Tymczasem maroniccy biskupi w Libanie ogłosili apel w związku z rozprzestrzenianiem się na Liban wojny w Strefie Gazy. Biskupi, na czele których stoi patriarcha Béchara Boutros Raï, wydali niedawno oświadczenie, w którym wezwali społeczność międzynarodową do interwencji w celu zapobieżenia nowej wojnie między Hezbollahem a Izraelem. Podkreślili potrzebę skutecznego rozbrojenia wszystkich niepaństwowych sił zbrojnych w Libanie, zgodnie z rezolucją ONZ nr 1701 (z 2006 r.). 

W kontekście wojny w Ziemi Świętej, maroniccy biskupi potępili „zabójstwa, zniszczenia i przemoc” popełniane przez izraelską armię i izraelskich osadników, szczególnie wobec ludności cywilnej w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Wezwali też do trwałego zawieszenia broni jako punktu wyjścia do negocjacji w sprawie rozwiązania w oparciu o zasadę dwóch państw.   

Rezolucja ONZ nr 1701 zakończyła drugą wojnę libańską w 2006 r. i wezwała do rozbrojenia wszystkich niepaństwowych sił zbrojnych w kraju oraz demilitaryzacji całego obszaru między granicą izraelsko-libańską a rzeką Litani. Klauzule te nie zostały jednak nigdy wdrożone. 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama