Unia Europejska 2.0. Jaka powinna być?

Samo mówienie o suwerenności, oczywiście ważne, ale jeśli niepodparte konkretnym mechanizmem prawnym, stanowiącym jak o tę suwerenność zadbać, to półśrodek – pisze Kaiml Goral.

Unia Europejska ma problemy, które znane są od lat. Jednym z przykładów jest tzw. zielony ład, projekt, przeciw któremu zaczynają protestować nawet bezkrytyczni dotąd euroentuzjaści. Wśród wielu innych wymienić można także przeregulowanie gospodarki, oderwanie unijnych instytucji od realiów społecznych i gospodarczych, czy nieuzasadnione ingerowanie w sprawy państw członkowskich.

Niemniej na samej krytyce nie można poprzestawać. Chodzi bowiem o to, aby obywatelom tychże państw członkowskich przedstawić jakiś projekt pozytywny, coś konstruktywnego, Mówimy zatem o faktycznej alternatywnie, nie można poprzestać wyłącznie na krytykowaniu tego, co ewidentnie krytyki wymaga. Wymaga też jednak jakieś odpowiedzi, jakiegoś projektu „zamiast”. Wydaje się, że w tym obszarze jest jeszcze sporo do zrobienia. Eurorealiści powinni zastanowić się wspólnie nad tym, jak Unia powinna wyglądać. Namalować jakiś obraz przyszłości tej organizacji. Sama krytyka to za mało, w istocie bowiem nie wiadomo, jak od strony prawnej miałoby to wyglądać.  

Być może stosownym rozwiązaniem, czy punktem wyjścia do dyskusji, byłoby przedstawienie jakiegoś projektu reformy traktatowej, w ramach którego zaprezentowana zostałaby wizja Unii 2.0. Ostatnie lata to ekspansja koncepcji pogłębionej integracji, zmierzającej w istocie do utworzenia ponadnarodowego państwa, z jednoczesnym pozbawianiem państw członkowskich kolejnych kompetencji. Przy tej okazji pojawiały się następne pomysły aktów prawnych, ze słynnym już projektem tzw. Konstytucji dla Europy (odrzuconym w referendum we Francji i w Holandii). Potem był, już zatwierdzony, Traktat Lizboński, działania  dotyczące tzw. dochodów własnych UE (w tym nowe podatki ustanawiane na poziomie unijnym i dla Unie przeznaczone) czy tzw. zielony ład, który także ma wymiar konstytutywny dla funkcjonowania Unii, tyle że bardziej na płaszczyźnie ideologicznej niż prawnej. To wszystko pokazuje, że zwolennicy projektu przekształcenia UE w państwo działali i to dziali aktywnie. Z kolei ci, którzy chcą, aby wyglądało to inaczej, tak aby prymat miała suwerenność państw członkowskich, zdają się nie do  końca umieć temu przeciwstawić. Ustawiają się zatem w kontrze do swoich oponentów, niemniej jest to ujęcie oparte przeważnie na kontestowaniu, nie zaś na proponowaniu własnych pomysłów.

Przez proponowanie własnych pomysłów rozumiem coś więcej niż wiecowanie i ogólniki, które łatwo się wypowiada, ale które nie niosą konkretnych treści. Oczywiście nie chodzi o to, aby zrezygnować z narracji, pewnych wizji z wysokiego lotu. Tyle, że na tym nie powinno się poprzestawać. Ważna jest zatem praca u postaw, której efektem będą projekty traktatów, dostosowane do potrzeb i wyzwań przed jakimi obecnie stoi Unia. Wyjście z gotowym projektem nie oznacza, że ma to być dokumentem nie podlegający żadnej dyskusji. On ma ją właśnie zainicjować. Dyskutować trzeba mieć jednak nad czym. Samo mówienie o suwerenności, oczywiście ważne, ale jeśli niepodparte konkretnym mechanizmem prawnym, stanowiącym jak o tę suwerenność zadbać, to półśrodek.

Innymi słowy oprócz diagnozy trzeba także zaproponować terapię. Można się zatem zastanowić, czy nie zwiększyć roli parlamentów narodowych w procesie stanowienia unijnego prawa. Pytaniem otwartym pozostaje, jak to zrobić, aby było to praktyczne i aby te gremia faktyczne stały się nierozerwalną częścią unijnego procesu prawodawczego. Można także uwzględnić orzecznictwo sądów i trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich, jeśli w jakieś sprawie związanej z unijnymi regulacjami, rozstrzygają one podobnie, to czy nie powinno to wpływać na treść orzecznictwa TSUE? Czy instytucje UE powinny mieć możliwość blokowania wypłaty funduszy unijnych zgodnie z własnym widzimisię, czy może taka opcja nie może wchodzić w grę, a regulować to powinny stosowne przepisy traktatowe? Odpowiednie uregulowanie konieczne są także, aby powstrzymać uczynienie z UE narzędzia do realizacji ideologicznej agendy. To tylko niektóre pomysły, które czekają na opracowanie konkretnych prawnych rozwiązań. Jest zatem nad czym pracować. 

Źródło: Nowy Świat 24

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama