W gronie kardynałów, których kreuje jutro papież Franciszek, znajduje się pochodzący z Ukrainy grekokatolicki biskup Mykoła Byczok. Jest związany także z Polską, skończył bowiem seminarium redemptorystów w Tuchowie. Z przekonaniem wyraża swą wdzięczność wobec Polaków za naszą pomoc udzieloną Ukraińcom w czasie dwóch lat rosyjskiej inwazji.
Jako ordynariusz eparchii Świętych Piotra i Pawła w Melbourne, odpowiada on za Ukraińców w Australii, Nowej Zelandii i Oceanii. „Wzbogacę Kolegium Kardynalskie światłem ze Wschodu” – podkreślił w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Bp Byczok wyraził wdzięczność Polakom, za otwarcie serc i domów na doświadczonych wojną Ukraińców.
„Pan Bóg to pamięta. My też będziemy pamiętać ofiarowaną nam pomoc i trzymać w naszych sercach ogromną wdzięczność. Będziemy prosić Pana Boga, żeby błogosławił waszemu narodowi” – wyznał.
Pytany o to, co jego nominacja wniesie do Kolegium Kardynalskiego, podkreślił, że papież mianuje kardynała dla Kościoła powszechnego, jednak to, że jest z pochodzenia Ukraińcem, oznacza, że w tym nowym powołaniu będzie reprezentować również Kościół ukraiński, a nie tylko australijski, który obecnie jest miejscem realizacji jego powołania.
Kościół zaczyna się od rodziny
„Myślę, że mogę wzbogacić grono kardynałów tym światłem, które pochodzi ze Wschodu. Pamiętajmy, że św. Jan Paweł II zawsze powtarzał, że Kościół ma oddychać dwoma płucami: Wschodu i Zachodu” – podkreślił kardynał-nominat. Wyznał, że swą misję widzi też większej trosce o rodzinę.
„To ona daje człowiekowi najważniejszy fundament i najważniejszą formację. Jest to ważne, gdy chodzi o wychowanie religijne dzieci, bo obecnie w krajach silnie zsekularyzowanych nie jest wcale łatwo wychowywać dzieci w chrześcijańskich wartościach” – powiedział.
Przyszły kardynał zauważył, że troska o religijną formację przyszłych pokoleń i przekazywanie im chrześcijańskich wartości, to jedno z najważniejszych wyzwań, jakie stoją dziś przed Kościołem, bo Kościół, jak podkreślił, zaczyna się od rodziny.
Źródło: vaticannews.va/pl