Rosja: elita kremlowska chroni się w klasztorze przed... końcem świata. Miał tu przyjeżdżać sam Putin

Dość osobliwe miejsce wybrała sobie rosyjska elita polityczna na „przeczekanie” końca świata. Politycy z najwyższych stanowisk, gubernatorzy, dyrektorzy niektórych urzędów centralnych, a nawet sam prezydent Putin przyjeżdżają do monastyru w Diwiejewie na: polowania, wędkowanie i odpoczynek w klasztornych celach.

Niezależny rosyjski portal informacyjny Meduza podał, iż pomysłodawcą i głównym wykonawcą tego „schronu” duchowego jest pierwszy wiceprzewodniczący administracji prezydenta Rosji i szef tzw. „bloku politycznego” Kremla Siergiej Kirijenko.

Tym szczególnym miejscem schronienia na wypadek apokalipsy ma być, według Meduzy, „święty kanał”, zbudowany na terenie wspomnianego klasztoru na początku XIX w. przez jednego z najbardziej czczonych rosyjskich świętych prawosławnych – Serafina z Sarowa (1759/54-1833), który od 1825 był duchowym opiekunem właśnie tego żeńskiego monasteru w Diwiejewie. Miał wtedy doznać 12 objawień Matki Bożej i właśnie na jedno z Jej poleceń zbudował ów kanał. „Wymierzyła go swoim pasem sama Bogurodzica” – uzasadnił swe postanowienie święty starzec. I dodał, że ten, kto przekroczy ten niezbyt szeroki rów z wodą, „odmawiając przy tym 150 razy modlitwę do Maryi, znajdzie tu dla siebie wszystko: i Świętą Górę Atos, i Jerozolimę, i Kijów”. A gdy zjawi się tu Antychryst, nie przeskoczy tego kanału, gdyż będzie on sięgał od ziemi do nieba – miał stwierdzić św. Serafin.

I te właśnie obietnice-gwarancje okazały się nader atrakcyjne i kuszące dla dzisiejszych najwyższych urzędników rosyjskich.

Powołując się na własne źródła Meduza podała, iż do tego miejsca wielu z nich często przyjeżdża, szukając tu wypoczynku duchowego, ale też okazji do prywatnych rozmów z przyjaciółmi z kół rządowych, a niektórzy nawet wykupili w okolicy działki budowlane, licząc na ratunek w razie nadejścia czasów ostatecznych.

Wśród bywalców i gości małego kanału są, według portalu, politycy z najwyższych stanowisk, gubernatorzy, dyrektorzy niektórych urzędów centralnych, widziano tam ponoć premiera Michaiła Miszustina, a we wrześniu 2023 miał tu przyjechać sam prezydent Putin. Zdaniem informatorów Meduzy główny „odkrywca” i propagator tego miejsca nie wierzy w jego cudowność, co jednak nie przeszkodziło mu rozpropagować mały kanalik wśród elity kremlowskiej. Dziennikarze, badający tę sprawę, uważają, że Kirijenko po prostu stworzył swego rodzaju „zamkniętą sektę”, pozwalającą jej członkom zbierać się w swoim gronie, z dala od mediów i anonimowo „rozwiązywać swoje sprawy”. Ale wielu uczestników tych spotkań szczerze wierzy w niezwykłą moc tego miejsca, w którym moga zgładzić swe grzechy. Według Meduzy dziś w środowiskach tych stało się modne nie wędkowanie czy polowanie, ale spędzanie wielu godzin w celach i refektarzach klasztornych.

„Obecnie wielu z tych ludzi sprzedaje po cichu swe posiadłości w Astrachaniu, dokąd było w modzie przyjeżdżać na łowienie ryb. To zajęcie, jak i łowiectwo odchodzą już w przeszłość, choć i tak nie były one dla wszystkich. Ogólnych i wspólnych tematów ludzie ci nie mają zbyt wiele, są to rozrywka i sport, poza tym niewiele ich łączy, podczas gdy religia jest mniej więcej wspólna dla nich” – powiedział portalowi jeden z jego rozmówców z wyższych sfer, znający członków „bractwa diwiejewskiego”. Podkreślił, że chodzi właśnie o religię, a nie o wiarę, gdyż wiernych jako takich jest w tych „bractwach” niewielu, ale wyjazd do klasztoru, aby tam odpocząć, jest mile widziany.

Znamienne, że monaster w Diwiejewie, które przez całe dziesięciolecia było odległym, zapuszczonym miejscem w obwodzie niżnienowogrodzkim, zaczął się ostatnio stopniowo rozwijać. Na przykład w grudniu 2023 na polecenie Putina rozpoczęto budowę małego lotniska w Sarowie, gdzie znajduje się klasztor, aby wysoko postawionym pielgrzymom łatwiej i dogodniej było dotrzeć do tego miejsca.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama