Moja córka była zdrową, piękną czterolatką, kiedy ją ostatni raz trzymałam na rękach. Kiedy znów mogłam ją objąć, miała 14 lat, straciła włosy i cierpiała na depresję. Płakałam bez końca – opowiadała Shagufta Kausar. 1,3 tys. pakistańskich chrześcijan jest oskarżonych na mocy ustawy o bluźnierstwie.
„Włoska Krajowa Komisja Praw Człowieka, prywatny organ współpracujący z rządem, naliczyła 4500 przypadków fałszywych oskarżeń o bluźnierstwo w Pakistanie. Według Krajowej Komisji Sprawiedliwości i Pokoju episkopatu, 1300 dotyczy chrześcijan. Sprawy są fabrykowane w ramach prywatnych porachunków, albo sporów o pieniądze, ale ich celem jest zniszczenie życia całych dzielnic, w których chrześcijanie żyją w gettach liczących 600-700 rodzin” – wyjaśnia Shahid Mobeen, założyciel Stowarzyszenia Chrześcijan Pakistańskich we Włoszech.
Pakistańskie prawo o bluźnierstwie umożliwia łatwe oskarżenie osoby, która nie jest muzułmaninem. Jedną z ofiar tego prawa była Shagufta Kausar, która wystąpiła niedawno na konferencji w siedzibie włoskiego parlamentu. To matka czwórki dzieci. Jej najmłodsza córka miała cztery lata, kiedy 20 lipca 2013 r. tłum wdarł się do domu rodziny. Wyciągnięto stamtąd Shaguftę oraz jej męża Shafqata, który jest niepełnosprawny ruchowo. Według oskarżycieli, oboje mieli wysłać bluźniercze SMS-y po angielsku. Tymczasem byli analfabetami i nie mieli telefonów.
Shafqat został zdjęty z wózka inwalidzkiego, powieszony za nogi i torturowany, aż przyznał się do winy. Jego żona trafiła zaś do celi mającej mniej niż 3 metry szerokości, w której latem temperatura przekraczała 45 stopni. Do Shagufty wpuszczono dwie kobiety mające zasłonięte twarze. Radziły jej, by wyrzekła się wiary, a wtedy wyjdzie na wolność. Shagufta nie wyparła się Chrystusa, więc została w celi. Po kilku miesiącach została skazana na śmierć, bez wysłuchania w sądzie.
Czekała na prawomocny wyrok i egzekucję. Przez trzy lata nie pozwolono jej na widzenie z dziećmi. Siedziała po sąsiedzku z Asią Bibi, także oskarżoną o bluźnierstwo. W 2018 r., po 3421 dniach więzienia, Bibi została zwolniona. Shagufta została przeniesiona do jej celi.
Minęło 8 lat, zanim została wypuszczona dzięki staraniom dyplomatycznym i walce organizacji międzynarodowych. Teraz mieszka z mężem za granicą, w bezpiecznym miejscu.
„Pan dokonał wielu rzeczy w moim życiu, odpowiedział na moje modlitwy – mówi. – Moja córka była zdrową, piękną czterolatką, kiedy ją ostatni raz trzymałam na rękach. Kiedy znów mogłam ją objąć, miała 14 lat, straciła włosy i cierpiała na depresję. Płakałam bez końca. «Powrót» wymagał czasu. Ale dziś wszystko z nią w porządku, włosy odrastają, jesteśmy razem. Musimy podtrzymywać nadzieję”.
Na mocy prawa o bluźnierstwie w Pakistanie nadal wiele osób trafia do więzień.
„Są tacy, którzy gniją w więzieniu od 22 lat i tacy, którzy spędzają tam rok, są odsiadujący dożywocie i ci, którzy zostali skazani na karę śmierci, oczekując na rozprawę apelacyjną prawomocny wyrok” – mówi Shahid Mobeen. Zwraca też uwagę na problem porywania młodych dziewcząt, które są siłowo wydawane za mąż i jednocześnie zmuszane do przejścia na islam. Zdarza się to nawet w przypadku dziewcząt mających 9-13 lat. Z tego powodu w czerwcu pakistańskie władze podniosły ustawowy wiek małżeństwa do 18 lat, ale w praktyce nowe prawo nie funkcjonuje poza stolicą, ponieważ poszczególne regiony kraju same ustalają dopuszczalny wiek wyjścia za mąż. Tymczasem zgodnie z prawem szariatu wystarczy, że dziewczyna wejdzie w wiek dojrzewania.
Źródło: tempi.it