Polska społeczność, dyplomaci i duchowieństwo upamiętnili w sobotę 85. rocznicę zbrodni katyńskiej, oddając hołd jej ofiarom na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bykowni pod Kijowem. Jest to obecnie jedyny cmentarz katyński, który bez problemów mogą odwiedzać rodziny pomordowanych.
„Bykownia jest miejscem podwójnie szczególnym, ponieważ jest to jedyny w tej chwili bezpieczny, nienarażony na szykany, zarówno wojenne, ale przede wszystkim polityczne, cmentarz” – powiedział szef ambasady RP w Kijowie, Piotr Łukasiewicz.
„Mówię tutaj szczególnie mocno o wydarzeniach, które miały miejsce kilka dni temu w Rosji, gdzie polska delegacja, polscy dyplomaci, byli poddani agresywnym zachowaniom (w Smoleńsku i Katyniu). Tutaj, w Bykowni, możemy to zrobić w sposób wolny, godny, pełen szacunku, ciesząc się przyjaźnią gospodarzy tego miejsca i władz Ukrainy” – podkreślił dyplomata.
Decyzją Sejmu rok 2025 jest Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Miednoje, Charkowa i Bykowni. Sobotnie uroczystości w Bykowni rozpoczęły się mszą świętą w intencji ofiar zbrodni katyńskiej, którą celebrował biskup diecezji kijowsko-żytomierskiej Witalij Krywycki.
Podczas nabożeństwa w miejscowym lesie słychać było wycie syren, ostrzegających przed niebezpieczeństwem rosyjskiego ataku powietrznego. Kanały monitorujące działania rosyjskich wojsk informowały o zagrożeniu uderzeniem balistycznym.
We wrześniu ubiegłego roku rosyjska rakieta o mało nie zniszczyła Polskiego Cmentarza Wojennego; jej odłamki spadły w pobliżu głównego pomnika nekropolii, wywołując pożar.
„Porównania sprzed 85 lat i z 2025 roku są jednoznaczne. Kreml jest źródłem okrucieństwa, napaści, niestabilności i wszystkiego co się łączy z chaosem, z zagrożeniami dla świata. Był źródłem masakr i przemocy 85 lat temu i jest źródłem zagrożenia dla bezpieczeństwa europejskiego, dla Ukrainy w oczywisty sposób, ale również dla Europy Środkowej, dla Polski, dla innych państw” – podkreślił ambasador Łukasiewicz.
Na sobotnie uroczystości przybył z Polski krewny zamordowanych w zbrodni katyńskiej, Sławomir Wysocki. „Mam brata mojego dziadka, zamordowanego w Charkowie i stryja, policjanta, pogrzebanego w Bykowni” – wyjaśnił.
„Trzeba zrozumieć, że historia jest kołem, ona znowu jest w bardzo niebezpiecznym miejscu w tej chwili. Znowu jesteśmy w tym miejscu historii, które może dla naszego kraju obrócić się w jakiś naprawdę poważny konflikt. I młodzież musi wiedzieć, że krew oddana przez ich dziadków, pradziadów, krew, która wsiąkła w tą nieludzką ziemię, jest największym darem, który można było dać dla własnego kraju” – powiedział.
5 marca 1940 r. sowieckie Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o rozstrzelaniu polskich jeńców przebywających w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej oraz także m.in. w Kijowie. Konsekwencją tej decyzji była zbrodnia katyńska.
Cmentarz w Bykowni jest jednym z dwóch – obok charkowskich Piatichatek – cmentarzy katyńskich na terytorium Ukrainy. Nekropolia w Charkowie, który jest jednym z najczęściej ostrzeliwanych przez Rosję miast Ukrainy, jest zamknięty dla zwiedzających.
W Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, zabitych przez Sowietów w 1940 r.
Źródło: PAP