„Książka jest ważnym wkładem w rozwój literatury chrześcijańskiej poświęconej prezentacji życia współczesnych świadków Chrystusa”.
„Książka jest ważnym wkładem w rozwój literatury chrześcijańskiej poświęconej prezentacji życia współczesnych świadków Chrystusa”.
„Ukazuje ona piękno ewangelicznego życia w oparciu o świadectwo człowieka, który nie szukał wielkości, sławy, czy poklasku, ale w zaciszu swej stolarni przy pomocy dłuta, młotka oraz innych narzędzi, a przede wszystkim modlitwy, jaka nieustannie płynęła z jego serca, wznosił się na wyżyny dojrzałości ludzkiego ducha” – pisze o bohaterze książki i samej publikacji profesor z rzymskiego uniwersytetu Antonianum, o. Wiesław Block
Książka jest do nabycia w księgarni internetowej wydawnictwa Bernardinum:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Brat-Kalikst-z-Poczekajki/1624
oraz w sklepiku parafialnym na Poczekajce w Lublinie.
Brat Kalikst zmarł 6 IV 2013 roku w szpitalu w Lublinie w I sobotę w wigilię święta Bożego Miłosierdzia. Po jego śmierci nie ustała pamięć o jego dobroci, a ludzie modlący się za jego wstawiennictwem otrzymują wiele łask. Zanotowano kilka nadzwyczajnych uzdrowień oraz wiele innych owoców skutecznej modlitwy. Pierwszym przypadkiem było natychmiastowe uzdrowienie pewnego mężczyzny z Serpelic, który uległ udarowi mózgu. Pewna dziewczynka, rozwijająca się do tej pory w sposób właściwy, w wieku czterech miesięcy zatrzymała się w rozwoju i zaczęła cierpieć z powodu napadów dziwnych skurczy. Po licznych badaniach okazało się, że jest chora na lekooporną padaczkę, która prowadzi do niepełnosprawności. Gdy opiekunka dziecka otrzymała obrazek z podobizną brata Kaliksta, zaczęła się modlić o zdrowie dziewczynki przez wstawiennictwo pokornego Brata z Poczekajki. Obrazek został umieszczony w książeczce dziecka i po pewnym czasie okazało się, że stan zdrowia dziecka poprawił się. Dziewczynka zaczęła reagować na leki i powróciła do normalnego rozwoju.
Mały Krzyś leczony w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie na chorobę serca ciężko przechodził okres rehabilitacji. Przyjaciele rodziny zachęcili matkę dziecka, by rozpoczęła modlitwę przez orędownictwo stolarza z Poczekajki. Jedna z koleżanek mamy Krzysia napisała do niej: „Myślę, że jutro lub w niedzielę uda mi się pojechać na grób brata Kaliksta, prosić o wstawiennictwo w waszej sprawie. Może on jeszcze jest z tych mniej zajętych świętych”. Po modlitwie za wstawiennictwem kapucyńskiego zakonnika stan dziecka szybko się poprawiał, a zdumiona lekarka stwierdziła, że spodziewała się, iż będzie dużo gorzej, lecz nie umie wytłumaczyć tempa przebiegu choroby.
Kim był brat Kalikst Kłoczka?
W roku św. Józefa ks. abp Grzegorz Ryś, głosząc rekolekcje w marcu 2021 roku wielkopostne na KUL, zadał pytanie, czy można sobie wyobrazić zwykłego stolarza, który oddaje się kontemplacji tajemnic Bożych. Dla ludzi znających brata Kaliksta Kłoczkę takie pytanie znajduje prostą odpowiedź, że można to sobie wyobrazić i to świetnie udawało się kapucyńskiemu stolarzowi z lubelskiej Poczekajki.
Kalikst Marian Kłoczko był bratem zakonnym w lubelskiej wspólnocie kapucynów w dzielnicy zwanej Poczekajka. Jego postać zapisała się w pamięci mieszkańców Lublina z powodu wielu prac stolarskich wykonanych w kościele św. Franciszka oraz ze względu na jego nadzwyczajną dobroć i pobożność. Kapituła Prowincjalna zakonu kapucynów w 2018 roku podjęła decyzję o wszczęciu starań w kierunku otwarcia procesu beatyfikacyjnego.
Marian Kłoczko urodził się 15 IV 1930 roku w Brzozowie Kolonii w parafii Różanystok w powiecie sokólskim. Jego matka była franciszkańską tercjarką i wychowywała swoje dzieci w duchu pobożności maryjnej. Kiedy Marian miał sześć lat, jego mama zabrała go na Mszę świętą do kościoła w Dąbrowie Białostockiej. Po zajęciu miejsca w ławce oboje pobożnie uczestniczyli w liturgii. Po przyjęciu Komunii świętej rozmodlona Monika Kłoczko, wracając do ławki, usiadła w innym miejscu i zapomniała o swoim synku. Gdy skończyła się Msza święta, nie zastanawiając się, wyszła z kościoła i na piechotę udała się do domu. Dopiero po powrocie do gospodarstwa uświadomiła sobie, że zapomniała o synku, który został w świątyni. Cała rodzina przerażona zaginięciem chłopaka wyruszyła na poszukiwanie małego Maniusia. W czasie matczynej trwogi Monika modliła się do Matki Bożej: „Maryjo, która zgubiłaś swego Syna w świątyni jerozolimskiej, pomóż mi odnaleźć mego Maniusia, którego zgubiłam w kościele w Dąbrowie”.
Gdy Marian miał 12 lat i zachorował na dur brzuszny, został przez swoją matkę oddany pod opiekę Maryi z różanostockiego sanktuarium. W grudniu 1951 roku zgłaszając się do zakonu, motywował to chęcią służenia Matce Bożej. Przez 62 lata życia zakonnego pracował jako stolarz, wykonując niezliczone okna, drzwi, ławki do kościołów i klasztorów kapucyńskich w Polsce. Jego największym dziełem jest ogromny sufit w świątyni na Poczekajce. Brat Kalikst znany był ze swej wielkiej pomysłowości i genialnej prostoty znajdowanych rozwiązań konstrukcyjnych. Gdy nie wiedział, jak czegoś zrobić, to wówczas prosił Maryję i św. Józefa, by mu pomogli i zaraz potem przychodził z gotowym rozwiązaniem, które zdumiewało jego współpracowników.
Ceniono w nim wielką pokorę i gotowość do pomagania innym. Miał wielu przyjaciół, dla których stanowił punkt odniesienia i źródło mądrych rad. Posiadał ogromne poczucie humoru. Wśród różnych osób krążą anegdoty wskazujące na dobroć i łagodność Kaliksta, który zło dobrem zwyciężał. Pewnego razu udawał się do jednego z klasztorów Prowincji Warszawskiej z ciężką torbą wypełnioną narzędziami stolarskimi, by wykonać powierzone mu przez przełożonych prace w drewnie. Na Dworcu Centralnym w Warszawie postawił torbę w poczekalni i udał się do kasy, by zakupić bilet na dalszą drogę. Wracając, zauważył, że pewna kobieta widząc niestrzeżony bagaż, chciała go ukraść, ale nie mogąc unieść, ciągnęła go po posadzce. Kalikst podszedł do niej ze spokojem i uprzejmie powiedział: „Dziękuję, że mi pani kawałek poniosła tę torbę, dalej już sam dam radę”.
Wielu ludziom kojarzył się ze św. Józefem, od którego uczył się rzemiosła i kontemplacji tajemnic Bożych. Sposobem przyjmowania Komunii świętej budował innych pobożnością i miłością do Eucharystii. Okazywał wielką część wobec Matki Najświętszej. Jego zmysł kontemplacji kształtował się powoli i był hartowany w ogniu prób. Kiedyś jeden z braci, widząc jego głębokie skupienie w chórze zakonnym zapytał go, co sprawiło, że Brat tak pięknie umie się modlić. Wówczas Kalikst odpowiedział, że nie zawsze tak było. W młodości bowiem częściej się rozpraszał na modlitwie, myśląc o wykonywanych pracach i czekających go obowiązkach. Jednak pewnego razu gwardian klasztoru kazał mu zrobić półkę na telefon. Pokorny stolarz zamiast dwóch godzin pracował nad nią dwa dni, troszcząc się, by była elegancka, ozdobna i starannie wykonana. Niestety gwardian zapomniał o swoim poleceniu i nie pojawiał się w stolarni przez tydzień. Kiedy wreszcie przyszedł, zapytał o półkę. Zobaczywszy ją, wzgardził robotą Brata i rzuciwszy podany mu sprzęt w pokrzywy, stwierdził: „Takie byle co zrobiłeś!”. Kalikstowi zrobiło się bardzo przykro, ale jak potem opowiadał, to go otrzeźwiło i odtąd inaczej zaczął traktować swoją modlitwę, skupiając się na tym, co Bóg o nas myśli, a nie chcąc więcej rozważać o tym, co ludzie o nas powiedzą.
Podczas ostatniej choroby cierpliwie znosił dolegliwe cierpienia. Gdy leżący z nim w szpitalu pacjenci zdumiewali się tak licznym gronem odwiedzających, którzy okazywali mu wielki szacunek, on stwierdzał, że jest tylko zwykłym skrobidechą. Kapucyński stolarz cieszył się ogromną sympatią ludzi i wielu z nich przez posługę w szpitalu chciało mu okazać wdzięczność za dobro, którego doznawali od tego pokornego Brata. Jedna z kobiet, którą znał od wielu lat, pomagała mu w zachowaniu higieny paznokci u rąk i nóg. Kiedy obmywała mu stopy i piłowała długie, twarde paznokcie, jeden z chorych leżących na tym samym oddziale, który to zauważył, powiedział: „Popatrzcie, jakie dobre dzieci ma ten człowiek, które mu tak wiernie służą”. Nie wiedząc o tym, że ma do czynienia z zakonnikiem, który ślubował czystość konsekrowaną, człowiek ten wyraził istotną prawdę o duchowym ojcostwie brata Kaliksta, który swoim poświęceniem dla Boga i ludzi wzbudzał ducha służby i miłości.
Postaci brata Kaliksta zostało poświęconych kilka książek i kilkanaście artykułów oraz zapisano wiele wspomnień. Ostatnio nakładem wydawnictwa Bernardinum w Pelplinie ukazała się pozycja Brat Kalikst z Poczekajki autorstwa Andrzeja Derdziuka, kapucyna z lubelskiej Poczekajki. Książka w oparciu o liczne dokumenty i świadectwa opisuje życie i działalność pokornego stolarza oraz ukazuje kult, jakim cieszy się on w swoim środowisku. Przystępny język publikacji i barwna postać jej bohatera będącego świętym z sąsiedztwa sprawiają, że lektura jest wciągająca i skłania do refleksji nad własnych powołaniem do świętości. Jedna z dziennikarek z Siedlec po lekturze publikacji napisała: „Chociaż nie spotkałam nigdy br. Kaliksta, po przeczytaniu książki mam wrażenie, jak byśmy się znali”.
Profesor z rzymskiego uniwersytetu Antonianum, o. Wiesław Block napisał w recenzji wydawniczej: „Książka jest ważnym wkładem w rozwój literatury chrześcijańskiej poświęconej prezentacji życia współczesnych świadków Chrystusa. Ukazuje ona piękno ewangelicznego życia w oparciu o świadectwo człowieka, który nie szukał wielkości, sławy, czy poklasku, ale w zaciszu swej stolarni przy pomocy dłuta, młotka oraz innych narzędzi, a przede wszystkim modlitwy, jaka nieustannie płynęła z jego serca, wznosił się na wyżyny dojrzałości ludzkiego ducha”. Pozycja była przedmiotem omówienia na stronach KAI: https://www.ekai.pl/brat-kalikst-z-poczekajki-nowa-ksiazka-o-prof-andrzeja-derdziuka-ofm-cap/. Napisano tam między innymi: „Zebrane świadectwa oraz napływające informacje o uzyskanych łaskach za przyczyną brata Kaliksta zachęcają do szerszego popularyzowania pięknej postaci kapucyńskiego zakonnika z Poczekajki. Książka ma piękną szatę graficzną nawiązującą do pracy w drewnie wykonywanej przez brata Kłoczkę. Jej treść i sposób prezentacji zachęcają do lektury”.
Książka jest do nabycia w księgarni internetowej wydawnictwa Bernardinum: https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Brat-Kalikst-z-Poczekajki/1624 oraz w sklepiku parafialnym na Poczekajce w Lublinie.
Artykuł sponsorowany