Dwie historie

Recenzja: Philippe Aries, CZAS HISTORII, Wydawnictwo Marabut, Oficyna Wydawnicza Volumen, Gdańsk-Warszawa 1996

 

Philippe Aries, CZAS HISTORII, Wydawnictwo Marabut, Oficyna Wydawnicza Volumen, Gdańsk-Warszawa 1996, ss. 270

Każda generacja posiada oryginalne doświadczenie Historii, które w sposób zasadniczy wpływa na jej tożsamość. Ta z kolei ma swoje początki w świadomości konkretnego pokolenia, gdzie powstaje pierwotne rozgraniczenie pomiędzy teraźniejszością a przeszłością i określenie ich wzajemnego odniesienia. Wtedy znaczący staje się głos historyka, nadchodzi czas jego ocen i wniosków - czas historii.

W 1954 roku Philippe Aries opublikował zbiór esejów pod takim właśnie tytułem. W 1996 roku ukazał się polski przekład tego zbioru. W obu przypadkach książka pojawiła się niespełna dziesięć lat po wydarzeniach historycznych, które zostały uznane przez historyków za przełomowe. Jest to o tyle znaczące, że pisząc swoją książkę, Aries odniósł się do przeżytej Historii -dziejowych przełomów i wydarzeń minionych, ale skoncentrował się głównie na historii - ludzkich wyobrażeniach, ideach, wiedzy o przeszłości i ich znaczeniu. Książka Philippe’a Aries to przekrojowe studium świadomości historycznej od wieków średnich do dziś.

Trzy eseje poświęcone rozumieniu i miejscu historii w życiu ludzi średniowiecza, XVII wieku i współczesności pokazują warszat wybitnego badacza, nawiązującego do osiągnięć szkoły Annales. Autor, starając się zachować eseistyczny charakter swoich rozważań, nie stosuje przypisów, tekst jest jednak pełen cytatów i odwołań do materiału historycznego, dlatego też może być uznany za naukową analizę dynamiki pojmowania i pisania historii. W artykule Człowiek wobec historii - średniowiecze Aries ujmuje cały problem w dwupoziomową tezę: po pierwsze - chrześcijaństwo zainicjowało doświadczenie historii wśród plemion pogańskich, dając ich przeszłości umiejscowione w czasie punkty odniesienia zamiast zakotwiczonego w mitycznym cyklu, odtemporalizowanego trwania (s. 94-95); po drugie - nowe, linearne pojmowanie dziejów było początkiem myślenia historycznego (a więc także wiedzy pozytywnej o przeszłości), co nie oznaczało jednak sekularyzacji, dotąd sakralnego, czasu. Stałe jego odniesienie do wieczności sprawiało, że niektóre elementy przeszłości stawały się ponadhistoryczne, ale nigdy ahistoryczne. Kolejny (i najobszerniejszy) artykuł, poświęcony historii w XVII wieku, nie ma już tak przejrzystej konstrukcji. Wyraźna jest dysproporcja między obfitością danych a ich interpretacją. Autor co prawda wskazuje kilka zjawisk ze sfery świadomości historycznej (kolekcjonerstwo, kontynuacje klasyczne, dydaktyka), ale pozostają one bez głębszego wzajemnego odniesienia, wymienione tylko, lecz niejako "zawieszone" poza szerszym kontekstem. Wreszcie, rozważając miejsce historii w cywilizacji współczesnej, autor dostrzega zasadniczy przełom, który znowu staje się podstawą dla dychotomicznego ujęcia problemu: w doświadczeniu II wojny światowej wyraziła się brutalna ingerencja Historii globalnej w prywatne, partykularne przeszłości ludzi i wspólnot. Kolizje wielkich, udokumentowanych i - przynajmniej w założeniu - naukowych koncepcji dziejów narodowych same wcieliły się w Historię, światowe konflikty wieku XX były ich przedłużeniem. Od tej pory historie "globalna" i "partykularna" - jak je nazywa autor - stanowią pozostające w napięciu odrębne jakości.

Taka interpretacja, zapisana w roku 1949, wydaje się wyjątkowo trafna z perspektywy obecnego rozwoju historiografii, gdzie wyraźny jest kryzys historii pojmowanych jako "narodowe" czy "polityczne", a można zaobserwować, szczególnie w tradycji anglosaskiej, zwrot ku studiom nad przeszłością małych wspólnot, specyficznych zjawisk i marginalnych grup społecznych. Aries proponuje jednak coś zgoła innego: nie szuka partykularyzmów na peryferiach dziejów powszechnych, czy w opozycji do nich, ale definiuje partykularną historię jako "świat konkretnych i unikalnych powiązań człowieka z człowiekiem" (s. 262) i w ten sposób rehabilituje jednostkowe doświadczenie historyczne.

Cały tryptyk poświęcony dziejom historii posiada także dużą wartość jako materiał dydaktyczny, pokazujący, jak przeprowadzać rekonstrukcję historyczną i jakie są jej najtrudniejsze momenty. Przede wszystkim dostarcza przykładu, w jaki sposób historyk może się posłużyć własnym doświadczeniem historycznym w procesie odtwarzania rzeczywistości, która nie jest mu empirycznie w pełni dostępna. Uzasadniając taki, a nie inny wybór metody, autor wraca do własnej biografii. To zresztą dość intrygujące, że motyw wspomnień pojawia się w pracy młodego przecież wówczas historyka. Aries zdaje się świadomie naruszać pewną trwałą zasadę dyskursu historycznego. Poddając analizie swoje osobiste doświadczenia, szuka zrozumienia u tych, dla których osobiste zetknięcie z Historią pozostaje znaczącym elementem własnej tożsamości.

Esej Dziecko odkrywa historię jest próbą odtworzenia (a więc działaniem typowym dla pracy historyka) świata dziecięcej wyobraźni, zainspirowanej przeszłością, i zachwytu tą na wpół wyimaginowaną rzeczywistością, zapisem konkretnego przeżycia, które - jak zapewne wierzy Aries - jest znane każdemu historykowi. Naiwny podziw dziecka, spoglądającego w czarującą przepaść dziejów i zapełniającego ją swymi własnymi imaginacjami, jest stanem zbliżonym do doświadczenia religijnego: "w komunii z przeszłością zawarte było moje najstarsze doświadczenie religijne" (s. 43), zauważa autor. Taki stan, a raczej stosunek do przeszłości, został "zawieszony" (ale nie zupełnie zniszczony) w zetknięciu z bardzo konkretną sytuacją historyczną: poprzez kontakt z rodzimym środowiskiem konserwatywnej burżuazji francuskiej okresu międzywojennego, a także zetknięcie z koncepcją historiograficzną poszukującą praw rządzących Historią, pozostającą w służbie dyplomatyki i polityki, taką, która czyni historię "pamięcią mężów stanu" (s. 48). Także wojna światowa, którą Aries przeżył już jako dorosły człowiek, uświadomiła mu, że w XX wieku totalna Historia runęła na jednostki, nie pozostawiając im wolnej przestrzeni dla innych, pozahistorycznych doświadczeń. Każdy wybór i każda postawa zaczęły mieć odniesienie do sytuacji historycznej. Konfrontacja idealnych tworów dziecięcej wyobraźni i młodzieńczej fascynacji z historią "naukową" i Historią "globalną" doprowadziła autora do sformułowania problemu, który jest spostrzeżeniem socjologicznym, a jednocześnie postulatem postawionym wobec powojennej historiografii: "Historyk nie umiał odpowiedzieć na niepokój, który skierowano raczej ku filozofowi, politykowi czy socjologowi" (s. 71). Mimo że autor tego nie deklaruje otwarcie, książka zdaje się być celową próbą takiej odpowiedzi. W ramach obszernego wątku autorefleksyjnego Aries znajduje najlepszą przestrzeń, aby unaocznić czytelnikowi istnienie i źródła owego niepokoju.

Autor proponuje także kilka konkretnych rozwiązań metodologicznych, dzięki którym głos historyka w refleksji nad światem byłby słyszalny i zrozumiały. Jak zdaje się sugerować, w istocie chodzi o powrót do owego wyjściowego, religijnego doświadczenia dziecka w jego odkryciu historii, o "uchwycenie sacrum zanurzonego w czasie, w czasie, którego postęp nie rujnuje, w którym wszystkie lata się łączą. (...) Gdy uczony, wyzwolony ze swej obiektywności, zacznie postrzegać wszystkie stulecia jako zgromadzone, połączone w całość, odczuwa świętą radość - coś bardzo zbliżonego do łaski" (s. 44).

Zacytowany powyżej postulat-problem stał się również wyjściowym zarzutem dla krytyki dwóch, naówczas ciągle najbardziej wpływowych, koncepcji historiograficznych: marksizmu i historycyzmu, który Aries nazywa "konserwatywnym". Autor szuka rozwiązania w ramach koncepcji, młodej ówcześnie, szkoły Marca Blocha i Luciena Fevre’a. W całej argumentacji Ariesa uwagę zwracają dwa znaczące spostrzeżenia. Pierwsze wydaje się dość radykalne, zważywszy, że 40 lat temu w jeszcze większym stopniu niż dziś historia oznaczała faktografię. Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z warsztatem historyka, wie, jak łatwo może się on stać niewolnikiem faktów (czego zresztą w poważnym stopniu nie ustrzegł się sam autor Czasu historii we wspomnianym już szkicu Postawa wobec historii - wiek XVII). Aries w eseju Historia "naukowa" pisze: "Fakt istnieje dla historyka, ale nie było go przed nim w dokumencie; jest on konstrukcją historyka" (s. 233). Fakt nie jest więc postrzegany jako naczelna kategoria historyczna, ostateczny punkt odniesienia dla rekonstrukcji przeszłości, jest tylko stworzoną przez historyka abstrakcją, ważnym co prawda, lecz tylko narzędziem jego myślenia. Fakt jako rzeczywistość historyczna nie istnieje, jego wydobycie ze źródeł nie może więc być ostatecznym celem pracy historyka. Nie może, ponieważ wobec mnogości danych nie mniej ważne jest kryterium doboru faktów w rekonstrukcji historycznej, ale przede wszystkim dlatego, że poprzez uporczywe trwanie w abstrakcji faktów historia zatraca związek z innymi rodzajami refleksji nad rzeczywistością, lub szerzej - staje się "specjalnością nie mającą związku z zainteresowaniem człowieka człowiekiem" (s. 241).

W przekonaniu o ważności ludzkiego wymiaru historii Philippe Aries czyni drugie ważne spostrzeżenie, dotyczące źródeł historycznych tradycyjnie uważanych za drugorzędne, a przez niego nazywanych świadectwami. Autor definiuje je w sposób następujący: "świadectwo jest jednocześnie egzystencją jednostkową związaną ściśle z wielkimi wydarzeniami historii i momentem historii uchwyconym w relacji do jednostkowego istnienia" (s. 91). Podkreśla, że nie każdy dziennik czy pamiętnik jest świadectwem w równym stopniu. Chodzi jednak głównie o przewartościowanie tak zwanych źródeł drugorzędnych, które wobec przełomowych wydarzeń historycznych nabierają szczególnej wartości. Nabierają jej nie tylko ze względu na fenomen zniszczonych lub zamkniętych archiwów, ale przede wszystkim jako autentyczny zapis treści (a nie tylko przebiegu) dramatycznych wydarzeń, gdzie dokumenty obiektywne pozwalają w najlepszym razie na uproszczoną i powierzchowną interpretację. U Philipe’a Aries takie postrzeganie znaczenia świadectw oparte było na świadomości skomplikowania sytuacji historycznej w okresie wojny i w warunkach totalitarnych. Od momentu, kiedy pisał on swój esej, aż do dzisiaj Historia zachowała cechę tragicznej niepowtarzalności. "Właśnie dlatego danie świadectwa jest aktem czysto historycznym. Nie dba ono o chłodną obiektywność uczonego, który liczy i wyjaśnia. Obejmuje pogranicze życia jednostkowego i wewnętrznego, nie dającego się zredukować do żadnej średniej, buntującego się wobec wszelkich uogólnień i zbiorowego naporu świata społecznego" (s. 92). Świadectwo zostaje przez Ariesa wskazane jako taki rodzaj wypowiedzi, który jest w stanie odpowiedzieć na "niepokój" wynikający z doświadczenia Historii, jak i na "zainteresowanie człowieka człowiekiem".

Historia pozbawiona wymiaru świadectwa, oparta wyłącznie na koncepcji faktu, jest w pojęciu Ariesa niema; nie jest w stanie pomóc niespecjaliście w znalezieniu przejrzystej perspektywy czasowej dla jego refleksji nad teraźniejszością, skazuje go więc albo na jej brak, albo na samodzielne - lub raczej samotne - poruszanie się po historycznej terra incognita. "Nie istnieje historia faktów dla niespecjalistów" (s. 239). Nie odpowiada ona również na pytania i wątpliwości tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób doświadczyli Historii i doświadczenie to nie jest im obojętne: historia faktów pozostawia im jako alternatywę uznanie globalizującego spojrzenia historycznego (np. w postaci krytykowanych przez Ariesa marksizmu lub historycyzmu), w którym nie ma miejsca dla autopsji jednostek, albo rodzaj amnezji - wykorzenienie z Historii.

W tym kontekście książka ukazała się w Polsce o co najmniej jedno pokolenie za późno: ci, którzy przeżyli II wojnę światową i stalinizm, napisali już swoje historie, czy to w postaci wspomnień i pamiętników, czy też jako prace naukowe. Napisali je najczęściej, rezygnując z osobistego świadectwa, sprowadzając swoje uczestnictwo w Historii do roli bezwolnych aktorów na scenie burzliwych wydarzeń geopolitycznych i zakrętów narodowych dziejów. Owszem, powstały również świadectwa (np. Dzienniki Dąbrowskiej, Na nieludzkiej ziemi Czapskiego, Konwickiego Kalendarz i klepsydra), wśród nich i takie, które napisane zostały przez zawodowych historyków (Z dziejów honoru w Polsce Adama Michnika, Rodowody niepokornych Bohdana Cywińskiego), pozostały one jednak poza nawiasem zainteresowania przedstawicieli historii, zaszufladkowane przez nich jako literatura lub publicystyka - z gruntu subiektywna. W rezultacie na przykład wyrażenie "doświadczenie polskie", używane przez historyków, socjologów, polityków i dziennikarzy w różnych kontekstach i językach, do dzisiaj nie doczekało się wnikliwej interpretacji. A zdaje się, że jest ono jednym z głównych źródeł wątpliwości i "niepokoju" współczesnego pokolenia Polaków.

Pojęcie świadectwa jako "aktu historycznego", które sam Aries sformułował, może być również kluczem do rozumienia jego własnej książki. Właśnie charakter świadectwa stanowi o jej przystępności, ale i o merytorycznej wartości: Czas historii stawia historykowi trudne pytanie o jego własną świadomość historyczną, zaś człowiekowi zapatrzonemu w swoje, często dramatyczne, doświadczenie historyczne uświadamia powszechność podobnych autopsji w czasie i przestrzeni. W obu tych aspektach Aries stara się dotrzeć do istotnej treści postawy jednostek wobec naukowej historii i globalnej Historii. Jego praca jest świadectwem historyka, przedstawiciela pewnego pokolenia i człowieka.

 

KATARZYNA KORZENIEWSKA, doktorantka w szkole Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama