W jakim kierunku zmierza nauka? Czy już niedługo będziemy klonowani? Jakie zagrożenia niesie niekontrolowany rozwój wiedzy?
Kilka tygodni temu świat obiegła wiadomość: amerykańscy badacze sklonowali zarodek człowieka. W świecie nauki zapanowała euforia, ponieważ jego zdaniem to przełom w medycynie. Tymczasem teolodzy i prokatoliccy badacze twierdzą, że odkrycie jest zagrożeniem dla ludzkości.
źródło: photogenica.pl autor: MBI |
Dokładnie 17 lat po narodzeniu owcy Dolly naukowcy sklonowali ludzkie zarodki. Wprawdzie nie oznacza to, że wkrótce narodzi się klon człowieka, to jednak zabieg przeprowadzony przez badaczy z Oregon Health and Science University budzi ogromne kontrowersje.
Do klonowania uczeni wykorzystali komórki skóry. Pochodzące z nich jądro przeniesiono do komórki jajowej, z której wcześniej usunięto materiał genetyczny. Tak otrzymany zarodek rozwijał się, ale tylko do stadium zwanego blastocystą (ok. 100 komórek). Na tym etapie naukowcy pobrali z niego komórki macierzyste do hodowli innych tkanek, np. serca czy mięśni. Dzięki komórkom macierzystym ze sklonowanych zarodków ludzkich można by uratować ciężko chorych ludzi. Dlatego przygotowania do klonowania z udziałem człowieka trwały już od lat. Z wcześniejszych badań wynikało, że do otrzymania niezbędnej do leczenia liczby komórek macierzystych potrzebne będą setki, a nawet tysiące komórek jajowych. Tymczasem, jak podkreśla główny autor badań Shoukhrat Mitalipov, dzięki nowym technologiom hodowli tkankowych wystarczy ich zaledwie kilka.
Naukowcy podkreślają, że opracowana przez nich technika nie ma nic wspólnego z klonowaniem dzieci na życzenie rodziców. Ale i tak budzi kontrowersje. Przeciwnicy tej metody twierdzą, że to pierwszy krok do sklonowania człowieka. Mają rację?
Wydaje się jednak nieuniknione, że sklonowanie ludzkiego zarodka w celu otrzymania komórek macierzystych zwiększy pokusę tworzenia ludzkich klonów. Przy obecnej technice jest niemal przesądzone, że one się pojawią.
Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC z katedry teologii życia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zwraca uwagę, iż po doniesieniach o sklonowaniu człowieka przyszły kolejne - o nieprawidłowościach w przeprowadzaniu tego eksperymentu. - Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić, że ów zabieg się udał. Jeżeli tak było, to niewątpliwie przełom w medycynie, ale jednocześnie takiego technologicznego osiągnięcia nie można nazwać postępem lub rozwojem medycyny. Działania nieetyczne bowiem, choćby najbardziej zaawansowane technicznie, nie rozwijają człowieka ani jego dzieł - podkreśla bioetyk, dodając, że klonowanie zalicza się do takich procedur i to niezależnie od tego, czy służyć ma narodzinom człowieka, czy wykorzystaniu jego ciała do dalszych eksperymentów, badań lub terapii innych ludzi. - Człowieka nie wolno używać, nie wolno traktować go jako środek do celu. Dlatego klonowanie badawcze, zwane niekiedy terapeutycznym, jest jeszcze bardziej niegodziwe od reprodukcyjnego, polega bowiem na powołaniu do istnienia człowieka po to, by go zabić i użyć jego ciała na potrzeby kogoś innego. Ten argument jest kwestionowany głównie dlatego, że dziecku będącemu w embrionalnej fazie swojego życia odmawia się jego człowieczeństwa. Traktuje się je jako materiał biologiczny, który można bezkarnie wykorzystywać. Potencjał rozwojowy dotyczy jednak zdolności nienarodzonego człowieka, a nie człowieczeństwa jako takiego - zauważa wykładowca KUL.
Tuż po ogłoszeniu informacji o sklonowaniu ludzkiego zarodka pojawiły się entuzjastyczne opinie, iż eksperyment stanowi przełom w medycynie i pomoże w znalezienie leku na wiele współczesnych chorób. Ks. dr hab. P. Kieniewicz ostrzega jednak, że udane klonowanie osoby ludzkiej wprowadziłoby medycynę na niezwykle niebezpieczne wody. - Porzuciłaby bowiem ostatecznie szacunek wobec człowieka jako fundamentalną zasadę bioetyczną. Stałaby się medycyną, dla której jej własny rozwój technologiczny jest ważniejszy od dobra ludzi, którym miała służyć - twierdzi bioetyk, zwracając uwagę na konsekwencje wprowadzenia klonowania do świata medycyny. - Chociaż taka refleksja stanowi charakter teoretycznej spekulacji, ma swoje podstawy w doświadczeniu wynikającym z wykrytych skutków zapłodnienia in vitro. Genetycy zwracają uwagę na zauważalny wzrost zagrożenia wystąpienia zespołów genetycznych oraz wad rozwojowych dzieci poczętych in vitro. Sztuczne środowisko - laboratorium - nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi młodego organizmu. Ta świadomość podważa wcześniejsze zapewnienia - nadal powtarzane przez propagatorów in vitro - jakoby sztuczne zapłodnienie było w pełni bezpieczne dla zdrowia. Zbyt mało wiadomo o genetyce, by bezkrytycznie przyjmować podobne zapewnienia odnośnie do klonowania - podkreśla. Ks. Kieniewicz zauważa także, że skoro zabiegi klonowania zwierząt nadal pozostają w stadium eksperymentów, narzuca się pytanie o powody analogicznych doświadczeń na ludziach. Do niedawna takie przejście było możliwe dopiero wtedy, gdy próby przeprowadzone na zwierzętach dowiodą, że jest to bezpieczne dla ludzi. - Niestety ani w przypadku in vitro, ani w odniesieniu do klonowania, takiej gwarancji nie ma. Co więcej obie procedury działania przeprowadzane na zwierzętach wskazują na wysoką zawodność i liczne niekorzystne efekty uboczne. Trudno się spodziewać, że przeprowadzane na ludziach będą tych mankamentów pozbawione - uświadamia naukowiec z KUL.
Jolanta Krasnowska-Dyńka
Etyka katolicka mówi głośno i jednoznacznie: klonowanie człowieka jest niedopuszczalne. Kościół odrzucił możliwość klonowania istot ludzkich w instrukcji „Donum vitae” z 1987 r., podkreślając przy tym, że jest ono zaprzeczeniem godności jednostki ludzkiej poddanej klonowaniu oraz zaprzeczeniem godności ludzkiej prokreacji jako takiej. Klonowanie - jak stwierdziła papieska Akademia „Pro Vita” - to „tragiczna parodia Bożej wszechmocy”.
Z kolei Katechizm Kościoła Katolickiego podkreśla, że „Podstawowe badania naukowe, jak również badania stosowane stanowią znaczący wyraz panowania człowieka nad stworzeniem. Nauka i technika są cennymi bogactwami, gdy służą człowiekowi i jego integralnemu rozwojowi dla dobra wszystkich; nie mogą jednak być celem samym w sobie ani celem postępu ludzkiego. Nauka i technika są podporządkowane człowiekowi, od którego biorą początek i rozwój; zatem w osobie i w jej wartościach moralnych znajdują one swoją celowość i świadomość swoich ograniczeń” (KKK 2293).
Nauka zmierza w niebezpiecznym kierunku
Prof. Stanisław Cebrat,
genetyk, prodziekan wydziału biotechnologii
na Uniwersytecie Wrocławskim
źródło: photogenica.pl autor: MBI
Czy naukowcy sklonowali człowieka, jak ogłosiły kilka tygodniu temu media na całym świecie?
Rozwój biologii jest tak szybki, że nie nadążamy nawet z definiowaniem nowych zjawisk, nie mówiąc już o przepisach prawnych, które powinny regulować nasze poczynania w nauce. Osiągnięcie uczonych z Oregonu jest przykładem właśnie takiego zjawiska. Zgodnie z prawem wielu krajów za moment powstania istoty ludzkiej przyjmuje się zapłodnienie komórki jajowej przez plemnik. Powstaje wtedy zygota, której prawidłowy rozwój doprowadza do urodzenia się dziecka - człowieka. Od tego momentu - poczęcia - zasługuje on na ochronę prawną i szacunek należny osobie ludzkiej. W przypadku eksperymentu w Oregonie nie było zapłodnienia komórki jajowej plemnikiem. Zamiast tego, do komórki jajowej pozbawionej jej własnego jądra wprowadzono jądro diploidalne z komórki klonowanego człowieka. Gdyby przyjąć formalnie zapis, że za poczęcie uważa się zapłodnienie komórki jajowej plemnikiem, to poczęcia nie było. W czasie tworzenia tej definicji nie przewidziano, że komórkę jajową można pobudzić do rozwoju bez jej zapłodnienia - innymi metodami. Gdyby jednak być zgodnym z duchem tego zapisu, to za moment powstania istoty ludzkiej należy przyjąć powstanie komórki, która potencjalnie jest zdolna do rozwoju w kierunku dojrzałego człowieka. Na takim stanowisku stanął Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu, przyjmując, że za poczęcie należy rozumieć zapłodnienie komórki jajowej przez plemnik albo pobudzenie jej do rozwoju przez wprowadzenie do niej jądra z dojrzałej innej komórki ludzkiej lub przez pobudzenie jej do podziału partenogenetycznego. Zgodnie z tym stanowiskiem eksperyment przeprowadzony w Oregonie był klonowaniem człowieka, chociaż jego rozwój zatrzymano na wczesnym okresie zarodkowym.
Badacze z Oregon Health and Science University sklonowali metodą Dolly ludzkie zarodki, z których po raz pierwszy można pozyskać komórki macierzyste. Podobno to przełom w medycynie.
Z punktu widzenia biologii eksperymentalnej to sukces. Nie jest to jednak pierwsze źródło ludzkich embrionalnych komórek macierzystych. Są nim przecież zarodki uzyskiwane w procesie in vitro, gdzie powstają one przez połączenie komórki jajowej z plemnikiem. Linie komórek macierzystych wyprowadzone z zarodków w Oregonie są jednak antygenowo identyczne z klonowanym dawcą komórki (jądra). Byłyby więc one idealnym źródłem przeszczepów dla tego dawcy.
Teolodzy i etycy, mówiąc o odkryciu badaczy z Oregonu biją na alarm. Dlaczego?
Zgodnie z przytoczoną wyżej definicją początku istoty ludzkiej i orzeczeniem Trybunału w Strasburgu, zarodkowi wyprodukowanemu w Oregonie należy się ochrona jako istocie ludzkiej. Jeszcze nie tak dawno specjalna komisja bioetyczna w USA stwierdziła, że klonowanie człowieka zarówno dla celów terapeutycznych, jak i reprodukcyjnych powinno być zabronione. Praca nad klonowaniem jest więc niezgodna również z tym zaleceniem.
Jakie konsekwencje może mieć odkrycie amerykańskich naukowców?
Te prace niewątpliwie będą kontynuowane, co widać po bardzo entuzjastycznych opiniach w mediach. Oczywiście mówi się teraz, iż jedynie dla celów terapeutycznych. Można sobie jednak wyobrazić, że wkrótce będzie również społeczne przyzwolenie na klonowanie reprodukcyjne. Dlaczego miałoby takiego przyzwolenia nie być, gdyby się okazało, że metoda jest bardziej skuteczna niż in vitro? Dlaczego nie można by zastosować prostszego klonowania - podziału zarodka utworzonego drogą in vitro na dwie części, implantowanie jednej i zamrożenie tej drugiej - bliźniaka monozygotycznego - do ewentualnego wykorzystania w produkcji komórek macierzystych albo organów do transplantacji? Jeżeli istnieje już przyzwolenie na wykorzystanie jednej istoty ludzkiej, bez jej zgody, dla ratowania zdrowia lub życia innej istoty ludzkiej, to scenariuszy takich procedur można pisać wiele.
Dziękuję za rozmowę.
JKD
Echo Katolickie 26/2013
opr. ab/ab