Duchowy sabotaż w dziedzinie wiary

Homilia na 33 niedzielę zwykłą, rok A

Współczucie, litość i zrozumienie, jakie nieraz może budzić w nas postawa i los trzeciego sługi dowodzą, że słabość, lęk, bierność i kompleksy fałszywie mylimy z cnotą pokory

Może źródłem tego niefortunnego utożsamienia jest najpierw opaczne rozumienie błogosławieństw. Często wydaje się nam, że błogosławieństwa usprawiedliwiają, a nawet propagują postawę bierności, niezaradności i lękliwości, że Jezus uczynił z nich cnotę i w ten sposób wziął w obronę wszystkich leni i cwaniaków. W żadnym wypadku - taka interpretacja jest nieporozumieniem! Przypowieść o talentach stanowi dobrą wskazówkę interpretacyjną dla błogosławieństw i wielu innych tekstów Ewangelii dotyczących postawy chrześcijanina.

Uczeń Chrystusa to człowiek odważny, wielkoduszny, zaangażowany i pracowity, niepoddający się zniechęceniu, małostkowości i lenistwu. Jest raczej gwałtownikiem, który zdobywa królestwo niebieskie przebojem, który wszystko stawia na Chrystusa i nie boi się ryzyka. Powołanie chrześcijańskie to wezwanie, a nawet zobowiązanie, do osobistej gorliwości, rozwoju i dobrej organizacji pracy. Oczywiście: jest jasne, że Jezusowi nie chodzi o finansowy zysk, o oprocentowanie lokat i wydajność inwestycji. Ale na pewno chodzi o inwestycje duchowe, czyli pracę nad sobą, nad swoją wiarą, powołaniem, gotowością do służby i podejmowania różnych zadań.

Te zadania są zróżnicowane, zależnie od indywidualnych możliwości człowieka. Obala to fałszywy, ale za to bardzo popularny mit, że wszyscy mają takie same żołądki. Wcale nie: każdy człowiek jest inny, inaczej wyposażony, ma inne upodobania, uzdolnienia i możliwości. Ale każdy jakieś ma! Nie ma nikogo pozbawionego całkowicie szans. Dlatego najpierw trzeba dobrze rozeznać swoje możliwości i dostosować do nich pułap wymagań. Skromniejsze wyposażenie nie oznacza wcale mniejszych szans, tylko inną miarę efektów. Efektów tych nie należy oceniać miarą bezwzględną, tylko zawsze odnosić je do możliwości człowieka. Oceniać należy postawę i zaangażowanie, a nawet tzw. szczere chęci - o ile są autentyczne, a nie stanowią jedynie zasłony dymnej dla lenistwa i beztroski.

Bo trzeci sługa zgrzeszył właśnie lenistwem, a raczej lekceważeniem swoich obowiązków zawodowych, brakiem lojalności, sprzeniewierzył się swemu powołaniu i z premedytacją wybrał bezczynność. Była to wręcz zdrada interesów swego pana, sabotaż i działanie na szkodę. Oddanie pieniędzy w depozyt było poniekąd bardziej bezpieczne, niż ich zakopanie w ziemi. Takie postępowanie jest jawnym grzechem niedbalstwa.

Niestety, jest to także trafna ilustracja naszych postaw w dziedzinie wiary i na pewno nie ma to nic wspólnego z pokorą i duchem ubóstwa.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama