Homilia na 4 niedzielę Wielkiego Postu roku A
Jako pięciolatek wracałem z mamą od cioci przez las. „Musimy zdążyć, zanim zmrok nas zaskoczy" - mówiła mama. „Co na nas skoczy?". I całą drogę bałem się tego czegoś, co mogło na nas skoczyć. W ciemności wszystko mogło się czaić. Do dziś to pamiętam.
Po latach pierwszy harcerski biwak w lesie. Mam wartę. Ciemno. Każdy szelest powoduje dreszcz emocji. Każdy trzask gałązki budzi lęk. Szarzało. Zmieniające się skąpe oświetlenie powodowało, że drzewa i krzaki przeobrażały się niesamowicie. To też budziło obawę. Wreszcie pierwsze promienie słońca prześwietliły las. Wszystko nabrało znajomego wyglądu, lęk zniknął. Dzielny wartownik zasnął pod drzewem.
Ciemności zawsze rodzą lęk i obawę. W ciemności może czyhać każde niebezpieczeństwo. Groźne, nieznane i zawsze niewiadome. Nie zawsze realne, nieraz tylko urojone. A przecież i ono paraliżuje. Symbolika światła? Więcej, to realizm ludzkiej natury, która potrzebuje nie tylko światła dla oczu, lecz jeszcze bardziej światła umysłu, serca i duszy.
Człowiek niewidomy od urodzenia... Trudno widzącemu wyobrazić sobie świat wszechogarniającej ciemności. Przeraża nas brak orientacji i pozbawienie tylu ważnych i potrzebnych ludzkich doznań. Ów człowiek z dzisiejszej Ewangelii jest symbolem człowieka zagubionego w życiu. A Jezus? Czy jest tylko uzdrowicielem? Bynajmniej. Jezus mówi o sobie: Ja jestem światłością świata. Co to znaczył Otóż to, że On nie tylko „otwiera oczy" człowiekowi, ale że Jego Ewangelia rozświetla cały obszar ludzkiego świata.
Życie nabiera sensu. Problematyka moralna staje się bardziej przejrzysta: zło jest złem, dobro dobrem. Nawet dręczące pytanie o kres życia znajduje odpowiedź - jest nią zmartwychwstanie. Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? - pyta Jezus uzdrowionego. Pada odpowiedź, także nasza (bo i do mnie, i do ciebie Jezus skierował swe pytanie): Wierzę, Panie.
Postępujcie jak dzieci światłości! - nakazuje Apostoł. Wiara, zaproszenie Jezusa do swego życia, odmienia człowieka, jego życie, jego myśli, słowa i czyny. Pierwszym etapem tej przemiany jest przezwyciężenie czynów ciemności, powiada św. Paweł. I dodaje: O tym, co się dzieje u nich po kryjomu, nawet wstyd mówić. I tak było nie tylko w czasach św. Pawła, dziś jest także. Warto zastanowić się, z czym skończyć...
Drugi etap - to owoce światłości: prawość i sprawiedliwość, i prawda. Prawda -w słowach, w deklaracjach i wyznaniach. Mówisz: „szanuję cię", to naprawdę szanuj. „Kocham cię" - naprawdę kochaj. „Jestem chrześcijaninem" - módl się, bierz udział w sakramentach, żyj przyzwoicie. Sprawiedliwość -to nie tylko uczciwość, to spełnianie wszystkich, nawet najdrobniejszych wymogów i życia religijnego, i życia wśród ludzi. Spełnianie ich ze świadomością, że Bóg jest sędzią wszystkiego. Prawość - to postawa człowieka wobec człowieka: uczciwość, solidność, życzliwa pomoc, wierność zasadom.
Ile w nas jeszcze ciemności, a ile już światła? Oby dzięki wierze w Chrystusa życie chrześcijan - twoje i moje - stawało się coraz bardziej przejrzyste, jasne, piękne.
opr. mg/mg