Homilia na Niedzielę Palmową, rok A
Nigdy nie będzie dość refleksji i zadumy nad odrzuceniem, męką i śmiercią Jezusa. Mimo że byto to przed wiekami, każdy z nas ma w tych wydarzeniach swój udział
Oczywiście łatwiej przyznalibyśmy się do entuzjastycznych wiwatów „Hosanna!" podczas tryumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy niż do równie spontanicznych nienawistnych okrzyków: „Na krzyż z Nim, ukrzyżuj Go!". Niestety, obie reakcje i wołania obrazują wiernie nasze życiowe postawy i względem Boga, i względem bliźnich. Trzeba wielkiej szczerości wobec siebie, by dostrzec w swoim postępowaniu owo tragiczne rozdwojenie na grzeszną i szlachetną stronę naszej ludzkiej natury.
Jezus dobrze to rozumiał. Właśnie dlatego najpierw wzywał do nawrócenia i wiary, a potem poszedł na śmierć. Wiedział, że potrzebne jest jedno i drugie. Człowiek ma w sobie wrodzone pragnienie prawdy, dobra, piękna, Boga, ma poczucie swej ludzkiej godności i powołania, ale jest też słaby, podatny na pokusy, pójście na łatwiznę i grzech. Nieustannie dokonuje się w nas wewnętrzna walka i zmaganie między jasnością a ciemnością, prawdą i kłamstwem, dobrem i złem. Ponieważ jesteśmy nieraz zdolni do zwycięstw i heroizmu, Jezus wzywa nas do pójścia za sobą; ponieważ nasza natura jest gruntownie skażona przez grzech, dlatego Jezus musiał nas odkupić przez swoją śmierć. To właśnie te dwa aspekty doszły do głosu w Niedzielę Palmową i Wielki Piątek.
W wydarzeniach tych ze strony Jezusa, ale także i w reakcjach tłumu, nie było nic przypadkowego. Wszystko wiernie odzwierciedlało miłość Boga z jednej strony oraz ludzką małostkowość i podłość z drugiej. Nawet najbliżsi uczniowie nie potrafili zrealizować swoich dobrych chęci i odpowiedzieć na swoje powołanie, i ulegli ludzkiej słabości - najpierw w zbytniej pewności siebie, a potem w panicznym strachu.
Jezus to wszystko ogarnął swoją miłością. Do ostatniej chwili dawał swoim uczniom wyraźne wskazówki i znaki, które miały im wyznaczyć dalszy kierunek życia. I choć doraźnie zawiedli, to jednak później, napełnieni Duchem Świętym i wiarą w Zmartwychwstanie, potrafili ostatecznie zrobić z nich dobry użytek. Ludzką rzeczą jest popełniać błędy, ale Bóg wzywa nas, byśmy zawsze chcieli te błędy naprawiać, wyciągać z nich wnioski i ostatecznie zwyciężać swoje słabości.
Jezus przyjmując śmierć, odniósł nad nią zwycięstwo. My przyjmując do wiadomości swoje wady i grzechy, wyznając je przed Bogiem i zawierzając siebie Bożemu miłosierdziu, włączamy się w to zwycięstwo i wydajemy jego owoce. Tylko w ten sposób możemy wypełnić Boży plan zbawienia.
opr. mg/mg