Homilia na 1 niedzielę Wielkiego Postu roku B
Środa Popielcowa rozpoczyna w Kościele okres 40-dniowej pokuty. Wydaje się jednak, że słowa „pokuta” czy „asceza” zniknęły z codziennego słownika ludzi wierzących. Dzisiaj nawet w tłumaczeniach biblijnych spotykamy słowo „nawrócenie”, tam gdzie dawniej mówiono o „pokucie”. Wyraźnie widać więc zmianę języka. A może chodzi o coś więcej?
Pierwsze wezwanie Jezusa, przekazane przez Ewangelię św. Marka, w dawnych przekładach brzmiało: „Czyńcie pokutę i wierzcie w Ewangelię”. Był to dosłowny przekład łacińskiego paenitemini. Niewątpliwie słowo „pokuta” obciążone jest średniowiecznymi praktykami, często ukazującymi w krzywym zwierciadle autentyczną pobożność chrześcijańską. Może zatem słusznie zastąpiło je wyrażeniem „nawrócenie”. Istota pokuty tkwi przecież w wewnętrznej przemianie postawy życiowej człowieka.
Pojęcie „nawrócenia” jest typowe dla Biblii. Wyraża się je za pomocą hebrajskiego terminu oznaczającego „powrót”. Nawrócenie to zwrot w pewnym kierunku: w jakimś momencie naszego życia zatrzymujemy się i wracamy z powrotem - do Boga.
Lawina zła, zapoczątkowana grzechem pierwszych rodziców, a zakończona potopem, znalazła swój szczęśliwy finał w przymierzu, które Bóg zawarł z potomstwem Noego i z wszelkim stworzeniem. Łuk tęczy stał się znakiem przymierza między Bogiem a ziemią, a krzyż znakiem przymierza między Chrystusem a człowiekiem.
Święty Piotr w swoim Liście tak komentuje tekst z Księgi Rodzaju i wyjaśnia prawdę o odkupieniu: „Chrystus bowiem raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić (...), gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu (...) zostało uratowanych przez wodę. Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa” (1 P 3,18-21).
Ten trudny i złożony tekst zwraca uwagę na podstawowy kerygmat chrześcijański: na mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Przypomina o roli chrztu św., który obmywa człowieka ze zmazy grzechu pierworodnego. Jest też zachętą do modlitwy i stałej troski o dobre sumienie. „W głębi sumienia - uczy Kościół - człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem: czyń to, tamtego unikaj” (KDK 16). Sumienie - „wewnętrzne sanktuarium” człowieka - musi być stale pielęgnowane i formowane. Tam bowiem dokonuje się ostateczna decyzja o powrocie, o nawróceniu, o wierze w Ewangelię.
W Ewangelii św. Marka słyszymy dziś wciąż aktualne wezwanie Jezusa: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Zaś w Dziejach Apostolskich (3,19 - druga mowa Piotra) spotykamy podobny apel: „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone”. Wezwanie do nawrócenia uzupełnia wezwaniem do pokuty. Sens apelu pozostaje taki sam: potrzeba zmiany mentalności, radości powrotu do Boga i wiary w Dobrą Nowinę. Wielka pokutnica i mistyczka naszych czasów Marta Robin przez 50 lat każdego piątku przeżywała Mękę Pańską.
Nie jadła, nie piła, nie spała, żywiła się wyłącznie Eucharystią. Oddana bez reszty Chrystusowi przyjęła w swoim ciele stygmaty. Tylko z tak wielkiej ascezy może zrodzić się tak piękna modlitwa: „O Jezu! Niech moje serce będzie prawdziwie ołtarzem Twej Miłości i niech mój język zawsze głosi Twoje Miłosierdzie! Zechciej, błagam, uświęcić wszystkie moje słowa, wszystkie moje czyny, wszystkie moje intencje, wszystkie moje pragnienia! Bądź prawdziwie Skarbem dla mojej duszy i jej Wszystkim. Tobie ją daję i powierzam”.
opr. mg/mg