Miłosierdzie to nie filantropia. Homilia na 17 niedzielę zwykłą C
1. Prośba wstępna anonimowego ucznia z dzisiejszej Ewangelii jest wieczyście aktualna. Odzywa się ona niekiedy tam, gdzie trudno byłoby jej oczekiwać. Przed laty wycieczka z ZSSR zwiedzała krakowskie kościoły zabytkowe, oprowadzana przez jednego z księży profesorów. Po fachowych objaśnieniach usłyszał on anonimowy głos z tłumu: „Księże, a jak trzeba się modlić w tym pięknym kościele?” Po pół wieku planowej ateizacji głos znamienny... Współczesny prąd szukania przeżyć na modlitwie każe w tej dziedzinie wielu ludziom eksperymentować nie zawsze trafnie według obcych wzorów. Z drugiej zaś strony można usłyszeć skargę: „Mnie modlitwa się nie udaje; proszę się za mnie modlić!” Zniechęcenie paraliżuje podejmowanie prób. Kościół przypomina nam dziś Boże pouczenie o warunkach skutecznej modlitwy: po Łukaszowej wersji „Ojcze nasz” słyszymy z ust Jezusa zachętę do wytrwałej modlitwy błagalnej opartej na ufności wobec Boga jako Ojca.
2. Opowiedziane dziś typowo orientalne, „targowanie się” Abrahama z Bogiem w sprawie ratowania Sodomy i Gomory przed karą może nam wydać się nieco zaskakujące. I tak jest z pewnością. Z tego jednak, co było znacznie bliższe czytelnikom sprzed blisko czterech tysiącleci, pozostają także dla nas trwałe wskazania. Przy całym szacunku, z jakim Abraham wytrwale ponawia swoje prośby, czyni on to w przekonaniu, że ma do tego pełne prawo jako zaszczycony bliskością Boga, który może jeszcze zmienić decyzję. Ufność Abrahama opiera się na tym, że Bóg nie może wygubić sprawiedliwych razem z niepoprawnymi grzesznikami. Taka podstawa naszej ufnej modlitwy błagalnej jest zawsze aktualna: Bóg jako miłosierny daje nam zawsze szansę wysłuchania. Inną także i dziś sympatyczną cechą Abrahama w ponawianych prośbach jest jego żywe poczucie solidarności z ludźmi jakoś zagrożonymi: on szczerze jest zatroskany o ich los i chciałby im go zaoszczędzić.
Dalsza kolejna sekwencja Listu do Kolosan rozwija następstwa dzieła Odkupienia, konkretnie zaś — skutki otrzymanego chrztu, w które jesteśmy szczęśliwie wyposażeni. Mocniej niż w Liście do Rzymian (6,4n) ukazuje się tu ich pozytywna strona — chrzcielne wskrzeszenie do życia z Chrystusem. Jest ono już teraz aktualne, a nie dopiero będzie u kresu dziejów, podczas paruzji. Dawny stan grzechu był stanem śmierci duchowej. Zapis dłużny czyli dług moralny całej ludzkości został darowany. Choć suma tych długów moralnych była naszemu szczęściu przeciwna, obecnie należy już do przeszłości, gdyż grzech jako przeszkoda został nam usunięty z drogi. Stało się to na krzyżu dzięki śmierci Jezusa Chrystusa, który sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo (1 P 2,24). Urywek ten dziś uzasadnia, dlaczego z jeszcze większą ufnością niż Abraham i słuchacze Jezusa, o których mowa na końcu Ewangelii, winniśmy modlić się do naszego Ojca w niebie.
Perykopa zawiera Łukaszową wersję Modlitwy Pańskiej, krótszą niż lepiej nam znana, bo odmawiana w liturgii i w pacierzu, Mateuszowa z Kazania na górze (Mt 6,9—13). Łukaszową oceniają dziś specjaliści jako bardziej pierwotną. Nadto zawiera ona historyczne okoliczności tego pouczenia. Samo tylko Ojcze! na początku uchodzi za przekład aramejskiego „Abba!” Tak odzywały się do ojców tylko dzieci (był to odpowiednik naszego „Tatusiu!”). Żaden rabin tak Boga nie nazywał. Do tej modlitwy dołączył Jezus przypowieść o natrętnym przyjacielu, mały rodzajowy obrazek, z którego płynie wniosek zbudowany na zasadzie kontrastu: o ileż bardziej od leniwego przyjaciela Bóg skłonny jest wysłuchiwać naszych usilnych wołań! Po przypowieści następuje szereg wskazań Jezusa na ten sam temat, które się odwołują do codziennego doświadczenia, jak reagują ojcowie na prośby dzieci. Zapewnienie da Ducha Świętego (to, co dobre: Mt 7,11) wskazuje na Tego, który „poprawia” nasze modlitwy (por. Rz 8,26n).
3. Myśl główna została wyrażona w powyższym tytule tej niedzieli. Charakterystykę ufnej modlitwy kreślą dwa barwne jej przykłady wzięte z kart obu Testamentów, odwołujące się do dziejów i do ludzkiego doświadczenia, z dodanym tekstem najdoskonalszej modlitwy Nowego Testamentu i z dołączonymi do niej praktycznymi wskazaniami Jezusa. Ponadto uzasadnienie wymaganej od naszej modlitwy cechy, jaką jest usilna i wytrwała ufność, opiera się również na bliższej charakterystyce obydwu partnerów dialogu modlitewnego. Są to: Bóg jako cierpliwy Ojciec słuchający próśb i człowiek, który prosi, w różny co prawda sposób przedstawiony w poszczególnych czytaniach. Bóg jest nie tylko kontrastowo różny od leniwego przyjaciela i od tylko względnie dobrych ojców ziemskich (znamienne zastrzeżenie: choć źli jesteście). Bóg planuje od początku zbawienie człowieka oparte w końcu na Odkupieniu, które jest w Chrystusie. Człowiek odkupiony ma już przetarte drogi do Boga.
4. Homilia wyzyskawszy dane wstępu (pkt 1) i myśl główną (pkt 3) może odpowiedzieć na dwa pytania: 1) jaki jest Bóg nasz Ojciec jako partner dialogu modlitewnego? i 2) kim dla Niego jesteśmy w tym dialogu? I tak nasz „Abba” jest zatroskany o nasze zbawienie, skoro nas z Chrystusem przywrócił do życia, a teraz według zapewnienia tegoż Syna darzy nas pomocą Ducha Świętego. Bóg Ojciec jest kontrastowo dobry w porównaniu ze względnie tylko dobrymi ojcami ziemskimi, a przecież jakoś troskliwymi o dzieci. Bóg jest kontrastowo czujny w porównaniu z leniwym przyjacielem z przypowieści. Ufna modlitwa zależy teraz od nas, wspieranych nieustannie pod tym względem przez Ducha Świętego. Z przykładów obrazowych warto zatrzymać cechy modlitwy Abrahama: solidarnej z zagrożonymi karą a zarazem wytrwałej, niemal upartej. W ręku Ojca niebieskiego cała nasza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość: Trójcy Bożej stale zależy na tym, by radość nasza była pełna.
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 3 (Okres zwykły: od 2 do 17 niedzieli) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg