Paradoks miłości

Homilia na 5 niedzielę wielkanocną roku C

Paradoks miłości

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem (J 13, 34).

Europa, w której wielu pragnie znaleźć się jak najszybciej, nauczyła "ludzi czytać gazety i wypełniać formularze bankowe - to są prawie wszystkie «owoce oświecenia» - pisze Tatiana Goryczewa. - Wielu z nich spieszy się, by pracować, by produkować. Bardzo mało jest tych, którzy są zdolni po prostu żyć". Stary kontynent gwarantując wolność, doskonałą organizację, wygodę, wieloraką opiekę, jako uboczny produkt cywilizacji ofiarowuje samotność, która jest po prostu tragicznym brakiem miłości. Jego możliwości ogromnieją z roku na rok. Przez swój potencjał odsłania świat, przeniknięty analizami intelektualnymi, nasycony sukcesem, ale w którym, niestety, umiera serce. Oto kiedy rosną umiejętności techniczne, zanika siła miłości. Wieloraka forma ucieczki z życia - wzrastająca liczba samobójstw, narkomania, alkoholizm, próby legalizacji eutanazji, czyż nie są pośrednią odpowiedzią na cywilizację egoizmu? Dokąd zaprowadzi człowieka rozum, jeśli nie zostanie podporządkowany miłości? Coraz częściej słychać ostrzeżenie, że wraz z jego rozwojem musi wzrastać miłość, inaczej świat zginie. I oto miłość, nie postrzegana już częstokroć jako nakaz Boga, znowu staje się warunkiem istnienia. Ale czy ludzkie serce samo z siebie zdolne jest ją ofiarować lub przyjąć?

W ostatnich dziesiątkach lat łatwo mówi się o miłości, zbyt łatwo. Deklaracje o wulkanach uczuć przychodzą szybko, zbyt szybko. Decyzje dwojga ludzi, aby miłość stała się ich wspólnym udziałem, są podejmowane z dnia na dzień. Miłość - przedstawiana w plenerze i w zbliżeniach, wyśpiewana i wyczytana, na videoklipach i kolejnych listach przebojów - kolorowa, niefrasobliwa, "wieczny" deser. Wiele wypowiedzi o miłości pomija to, co ona oznacza w swej najgłębszej treści oraz traktuje ją bardzo powierzchownie. Prezentowana jest częściej jako ideologia, technika, jeden ze sposobów na życie, niż jako wartość podstawowa. Wielu ludzi uważa, że wystarczy ukończyć kilkanaście lat, a tym samym automatycznie posiada się wszelkie dane na temat kochania. A "miłości trzeba się uczyć i jeszcze raz uczyć - powiada amerykańska pisarka Katherine Porter. - Ten proces nie ma końca. Nienawiść nie potrzebuje instrukcji; wystarczy ją tylko sprowokować".

Co to jest miłość? "Kilka osób, które usiłują rozpaczliwie stać się jednym, pozostając jednak całkowicie wielością. Jest to usiłowanie, które nigdy nie jest całkowicie rozwiązane w dziełach ludzkich. Bowiem albo jedność absorbuje różnorodność i wówczas nie ma już miłości, jest to absorpcja - jeśli staję się kimś innym i nie jestem już sobą, już mnie to nie obchodzi; lub też różnorodność uniemożliwia jedność i nigdy nie będę mógł spotkać kogoś drugiego". Miłość jest jednocześnie pragnieniem utożsamienia się z drugą osobą oraz pozostania sobą w dążeniu, które nigdy nie da się rozwiązać; kiedy ludzie kochają się, pragną jednocześnie stać się jednym i pozostać różnymi. Oto paradoks miłości.

Lecz właśnie Jezus uczy, że paradoks ten jest realizowany w Bogu. "Bóg jest jednocześnie Wielością i Jednością" - rozważa Jean Claude Barreau. W Nim i poprzez Niego człowiek zachowując jedność, może przyzwolić na przyjęcie różnorodności.

Jezus dobrze wiedział, jakim jest człowiek, do jakiego stopnia trudne są stosunki pomiędzy ludźmi. Formułując nowe przykazanie: abyście się wzajemnie miłowali, wymaga od swoich wyznawców ryzyka miłości, która nie jest do przyjęcia według ludzkiej mądrości. Jej format kreślą słowa: Jak Ja was umiłowałem. Żąda od człowieka tego, czego żądał sam od siebie. Miłość jest "odblaskiem i przedłużeniem miłości samego Chrystusa" - powiada współczesny teolog. Mistrz z Galilei nie twierdzi, że miłość nie jest trudna. Czym jest, jeśli nie odwagą do ponoszenia ofiar, darem z siebie darmo danym? Objawia się, gdzie ludzie mają sumienie i zgodnie z nim postępują.

Przykazanie miłości nie jest przykazaniem moralności. Jezus nakazując miłość, w której należy z wiarą przezwyciężać pozorne porażki w kontaktach międzyludzkich, odsłania jej fundamenty mówiąc: Bóg jest Miłością. Ona jest Jego istotną właściwością.

Miłość owa, to nie tyle przykazanie, co owoc Jego życia, dzieła i śmierci. On ją odsłonił. Upowszechnił. Kochać może jedynie człowiek, który skłonny jest głęboko się zaangażować i podjąć odpowiedzialność za drugiego. Który gotów jest potwierdzać ją co dzień. Przykazanie to nie brzmi jednakowo. W każdej sytuacji wymaga czegoś innego. Raz będzie zalecało: przebacz, usłuż; kiedy indziej: zapomnij o tym, co było; albo: podaj rękę, odezwij się, poświęć trochę czasu (por. A. Faudenom)

Chrześcijanin - nosiciel imienia Chrystusa. Napotykany człowiek jest dla niego ryzykiem. Jeśli go minie, może rozminąć się z Bogiem, który właśnie miał twarz przechodnia. Dlatego ci, którzy w religii szukają egotycznie własnego schronienia, spokoju, ubezpieczenia na wieczność, własnej pociechy, u Boga chrześcijan nie znajdą tego. Muszą znaleźć w sobie miejsce dla drugich. Jeśli zachodzi potrzeba - można i należy oddzielić człowieka od jego poglądów. Jeśli poglądom mówią nie, to osobę ludzką muszą przyjąć i zaakceptować taką, jaką jest. Nie można bowiem kochać pod określonymi warunkami. "Jedynie ten kto potrafi «znieść» człowieka, będzie w stanie «znieść Boga» - powiada autor "Niewygodnych Ewangelii". - Gdy nie przyjmuje się człowieka, całe życie religijne staje się iluzją". Niech pamiętają o tym ci, którzy uważają się za wyznawców Jezusa i ci, którzy pragnąc naprawiać tutejszy świat, kalkulują, że wystarczy im schronić się w cieniu dzwonnicy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama