Przyjaźń najwyższą formą miłości?!

Na Facebooku możesz mieć znajomych ponad tysiąc, ale czy znajdziesz aby jednego, na którego ramieniu mógłbyś wesprzeć głowę i szczerze zapłakać?

Na Facebooku możesz mieć znajomych ponad tysiąc, ale czy znajdziesz aby jednego, na którego ramieniu mógłbyś wesprzeć głowę i szczerze zapłakać?

Siostro i Bracie!

W osiemnastym wersie, drugiego rozdziału Księgi Rodzaju, spotykamy się ze swoistym określeniem ludzkiej natury przez Boga. Mówi On, że nie jest dobrze, żeby człowiek był sam (por. Rdz 2, 18). I trudno się z tym nie zgodzić...

Ja wiem, że współcześnie biblijne argumenty mało kogo przekonują, ale zastanówmy się, gdyby naturą człowieka była samotność, czy nastąpiłoby tak wielkie „bum” cywilizacyjne? Czy gdyby dobrze było, żeby człowiek był sam, nastąpiłby rozwój języków? Przecież, gdyby nie potrzeba spotkania „ja” z „ty”, gdyby nie wewnętrzny głód relacji i pragnienie spotkania z drugim człowiekiem, w ogóle nie potrzebowalibyśmy mówić. Moje „ja” potrzebowałoby „ty” tylko na chwilę… po to, by przedłużyć istnienie naszego gatunku.

Psalmista, w dwudziestym piątym swoim utworze, zauważa, że człowiek samotny, to człowiek nieszczęśliwy (Ps 25, 16). I może dlatego, żeby człowieka uczynić bardziej szczęśliwym, technika tak bardzo poszła do przodu, może dlatego ona "ruszyła z kopyta", aby człowiek nie czuł się sam, by nie pozostał osamotniony.

Wcale nie tak dawno temu, żeby dodzwonić się na drugi koniec Polski, albo do drugiego województwa – trzeba było zamówić rozmowę międzymiastową. W dodatku telefon był dostępny w jakimś urzędzie, na poczcie, czy plebani. Były też budki telefoniczne, które zżerały impulsy jak opętane i trzeba było ograniczyć chęć rozmowy z kimś bliskim, do koniecznego minimum…

Dzisiaj ta komunikacja jest znacznie ułatwiona – smartfony, które obsługują przeróżnego rodzaju aplikacje, ułatwiające nam „spotkanie” z drugim człowiekiem. Możemy się z nim skontaktować o każdej porze dnia i nocy, nawet jeśli aktualnie przebywa na drugim krańcu świata. Co więcej, możemy się nawet z nim zobaczyć, jeżeli nasze minikomputery w kieszeniach obsługują wideo rozmowy.

Komunikacja z drugim człowiekiem jest znacznie ułatwiona, wszystko rzekomo sprzyja, aby ludzie budowali między sobą relacje i stawali się sobie bliscy… A jednak, paradoksalnie, mamy do czynienia z coraz bardziej doskwierającym ludzkości problemem samotności. Dlaczego?

Ludzie nie potrafią z sobą rozmawiać, boją się spotkania z drugim człowiekiem. W kawiarni przy jednym stoliku urządzają sobie wi-fi party, a poważne sprawy, które dotąd załatwiało się face-to-face, załatwiają za pomocą snapa, maila, [wiadomości] SMS.

Pomyśl Siostro i Bracie, ilu masz przyjaciół. Takich prawdziwych, za których obecnością i bliskością tęsknisz, takich, że jak o nich pomyślisz, to tak jakoś fajnie ci się robi, takich, z którymi potrafiłbyś porozmawiać twarzą w twarz, takich, że gdyby nawet najszybsze wi-fi było, siedząc z nimi w kawiarni, szkoda było by ci czasu na gapienie się w sztuczny ekran, bo cieszyłbyś się bliskością kogoś kochanego.

Bo moi drodzy – przyjaźń to miłość. Jest miłość matki i ojca do dziecka, jest miłość braterska/siostrzana, jest miłość, że mężczyzna kocha kobietę, a kobieta mężczyznę, i jest przyjaźń. Przy-jaźń, czyli obecność, bliskość.

Idąc za myślą ks. Jana Twardowskiego, odważę się powiedzieć, że przyjaźń jest najwyższą formą miłości, ponieważ jak mówi Chrystus – Nikt nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). A ks. Twardowski mówi, że można kochać, i chodzić samemu po ciemku. Bo co z tego, że ja kogoś kocham, darzę go jakimś uczuciem, sentymentem, co z tego, że komuś błogosławię, dobrze życzę, chcę być blisko – skoro on mnie nie, skoro mnie odrzuca, w jakiś sposób mną gardzi, bo ma do tego pełne prawo.

Z przyjaźnią jest inaczej, bo ona jest zawsze wzajemna. I dlatego ośmielam się ją nazwać najwyższą formą miłości, bo matka i ojciec kochają swoje dzieci, a bywa nie raz i tak, że są też dla siebie przyjaciółmi. Jest miłość braterska/siostrzana, gdzie więź przyjaźni jest tak silna, że nie ma potrzeby, by ktoś wiedział o mnie więcej, niż mój brat/siostra. I jest też przyjaźń pomiędzy małżonkami, bo nie wyobrażam sobie, iż ktokolwiek mógłby więcej o mnie wiedzieć i znać moje tajemnice, niż mój mąż, moja żona.

A biblijny Syrach o przyjaźni mówi wprost - Żyjących z tobą w pokoju może być wielu, ale gdy idzie o doradców, [niech będzie] jeden z tysiąca! (Syr 6, 6). Tłumacząc to na język bardziej współczesny, może trzeba było by powiedzieć: na Facebooku możesz mieć znajomych ponad tysiąc, ale czy znajdziesz aby jednego, na którego ramieniu mógłbyś wesprzeć głowę i szczerze zapłakać? Nie wysłać wiadomość, czy ustawić status ze smutnymi emotkami, gdzie każdy (choćby tylko z ciekawości), z rzekomą troską, będzie dopytywał, cóż się dzieje, co się stało?

Bo bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, który nie pozostanie nim w dzień twego ucisku. Bo bywa przyjaciel, który przechodzi z Tobą do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na twoją hańbę. Bo bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu (kielicha), który nie wytrwa przy Tobie w dniu twego ucisku. Bywa i taki, który w powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty, nawet z domownikami twymi będzie w zażyłości, ale jeśli zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem (por. Syr 6, 8-12).

Dlatego Siostro i Bracie: Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, posiądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj! (Syr 6, 7), bo wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny bowiem przyjaciel jest lekarstwem życia (por. Syr 6, 14-16). To ten, jak usłyszałem od jednego z moich współbraci, który troszczy się jak matka, opieprzy jak ojciec, dokuczy jak starsza siostra, zirytuje jak młodszy brat. Prawdziwy przyjaciel to ten, który zawsze jest blisko: PRZY – JAŹŃ.

Dlatego życzę Ci Siostro i Bracie w tym adwentowym czasie oczekiwania na przyjście Chrystusa, aby zawsze, ilekroć uśmiechniesz się do swojego brata lub siostry i wyciągniesz do nich ręce, by wówczas dokonywało się w Was Boże Narodzenie; by zawsze, kiedy zamilkniesz, aby wysłuchać kogoś, kto potrzebuje rozmowy, potrzebuje się wyżalić, dokonywało się w Was Boże Narodzenie; by zawsze, kiedy zrezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, dokonywało się w Tobie Boże Narodzenie; by zawsze, kiedy dasz odrobinę nadziei "więźniom", tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa, dokonywało się w Was Boże Narodzenie; by zawsze, kiedy rozpoznasz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, by dokonywało się w Tobie Boże Narodzenie; by zawsze, ilekroć pozwolisz by Bóg pokochał innych przez ciebie, i ciebie przez innych, zawsze wtedy, jest Boże Narodzenie (por. Wtedy jest Boże narodzenie – tekst przypisywany św. M. Teresie z Kalkuty).

Dlatego zachęcam Cię Siostro i Bracie, abyś tegoroczne przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia wykorzystał jako dobry moment odrzucenia swojej samotności i otwarcia się na przyjaźń, abyś miał wokół siebie ludzi, którzy na łożu zaniosą Ciebie sparaliżowanego przed Chrystusa. Byś miał wokół siebie ludzi, którzy nie mogąc Cię w żaden sposób przenieść z powodu tłumu, wejdą na dach, rozmontują go nieco i przez powałę spuszczą Ciebie wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa(Łk 5, 17-26).

Jeśli zaś zdarzyłoby się, że otwierając się na przyjaźń skrzywdzono by Cię – kochaj skrzywdzonych! A jeśli zdarzyłoby się, że otwierając się na przyjaźń odrzucono by Cię – przygarnij odrzuconych...

Wiem, że nie jest łatwo iść z tym przesłaniem w świat, ale módlmy się, byśmy nigdy się nie poddali, bo po to właśnie żyjemy, by dać nadzieję kolejnej i kolejnej duszy... Amen.

Jędrzej R. Róg OFM

11 grudnia 2017 r. Poniedziałek, Rok B, II. Drugi tydzień Adwentu. Do czytań: Iz 35, 1-10 | Ps 85 (84), 9ab i 10. 11-12. 13-14 | Łk 5, 17-26

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama