Czego można spodziewać się po ludziach? Po Bogu?

Homilia na Uroczystość Objawienia Pańskiego

Ewangelię uroczystości Objawienia Pańskiego (tzn. Mt 2,1-12) można byłoby określić (paradoksalnie, ale tylko pozornie) mianem „dobrej nowiny co do obaw”. Otrzymujemy przez nią wgląd w sytuacje, które dla nas są oczywiste. Znamy przecież dalszy ciąg wydarzeń: w ten sposób nasze położenie jest dobre, uprzywilejowane. Czy jednak można to samo powiedzieć o wszystkich protagonistach opisanych w ewangelii przeznaczonej na „Trzech Króli”? Jak inni ludzie, także oni stali wobec wielu wyzwań. Należało zatroszczyć się o pomyślność, czy przynajmniej o bezpieczeństwo swoich bliskich, powierzonych sobie osób, siebie samego. Trzeba też było odczytać, co jest wolą Bożą, i następnie ją wypełnić. Mieli więc nad czym się zastanawiać. Bardziej niż może się wydawać, ich zadania są także naszymi, ich osiągnięcia są pomocą dla przychodzących po nich.

Czego mogła oczekiwać Matka Chrystusa i św. Józef, kiedy przyszli do nich obcy gdzieś ze Wschodu? Święte księgi Starego Testamentu sumiennie przechowały niejedno cenne, mogące nawet uratować życie wspomnienie: wiele razy właśnie stamtąd nadchodził nieprzyjaciel. Przynosił nieszczęście: podstęp, głód, biedę, zniszczenie, niewolę, śmierć ... Do tego trudno przypuszczać, by przybysze, którzy twierdzili, że przyszyli, by oddać cześć Chrystusowi, naprawdę znali święte księgi, święte proroctwa o Mesjaszu. Czy nie byli poganami? grzesznikami? Czy Bóg już ich nie odrzucił? ... Kto ich przyprowadził? Co czy kto nimi kieruje? Przybysze ze Wschodu oddali pokłon Chrystusowi. W ostatecznym rozrachunku, ale także według swej woli rozświetlając swoje stworzenia blaskiem misji wysłannika, do Chrystusa może przyprowadzić tylko i jedynie Bóg: objawia Ojciec, objawia Duch Święty, objawia się Chrystus (np. j 4,19; 9,17n; 1 Kor 12,1n). Komu zaufali, komu dali się pokierować przybysze we Wschodu?

Wędrowcy przynieśli i ofiarowali kosztowne dary. Były one bardzo cenne materialnie. Są one jeszcze bardziej wartościowe, jeśli ofiarowane z serca mądrego, przyjaznego, pełnego szacunku, dobrego. Bywa, że odmawia się przyjęcia daru. Powody mogą być uzasadnione, bardzo poważne. Dar może być pułapką i to śmiertelną, zastawioną przez osobę znaną, sprawdzoną. Święta Rodzina przyjmuje dary od nieznajomych, na dodatek pogan. Wypełniając posługę kierownika, ojca duchowego np. św. Paweł Apostoł dostrzega i ostrzega, że wierzącym grozi i takie niebezpieczeństwo. Może ich duchowo niszczyć skłonność do pogardzania braćmi i siostrami nie znającymi Boga, do odrzucania ich (zob. Rz 2,1n). Święta Rodzina zaufała przybyszom ze Wschodu. Przyjęła Ich i ich dary. Drogocenne podarunki pogan na pewno przydały się i z następującego powodu. Święta Rodzina do bogatych nie należała.

Uroczystość Objawienia Pańskiego ma wiele do powiedzenia. Z ofiarowanego nam skarbca warto zachować w sercu również następujące przesłanie. Bóg skutecznie znajduje drogę do ludzkiego serca: bywa, że w sposób zaskakujący, na pewno bardziej, niż tego człowiek spodziewałby się. I chodzi również o sprawy, które mogłyby wydawać się zupełnie obojętne dla zatroskanego o zbawienie wieczne ludzi Boga (np. o rzeczy niezbędne do życia codziennego, o zabezpieczenie godnego bytowania w doczesności).

Także ludzie, którzy wydają się być daleko od Boga, mogą z Bożej dobroci dostąpić zaszczytu bycia „ręką” Boga miłosiernego. Dobro świadczone przez nas zawsze pochodzi od Boga i zarazem z Jego daru jest też naprawdę naszym. Do Niego też ono wraca: powraca nie samotnie. Tak jakby otrzymało moc zabrania z sobą (w wydawałoby się niemożliwą do przebycia podróż) człowieka, który dobro uczynił. Dobro spełnione, choćby zdawało się zupełnie niepozorne, nawet jednoczy z samym Bogiem. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Bóg ze swej strony zapewnia, że według swoje miłości i wszechmocy, odpowie. „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Mt 10,42). Mędrcy ofiarowali złoto, kadzidło i mirrę. Każdy człowiek ma co ofiarować Bogu. Możliwości pod tym względem nie brakuje nikomu ... Bogu wszechmocnemu można ofiarować kadzidło czci, modlitwy. Temu samemu Bogu jako obecnemu w drugim człowieku można ofiarować złoto pomocy materialnej.

Znalazłszy Chrystusa Mędrcy wrócili do swojej ojczyzny. „Nasza (...) ojczyzna jest w niebie” (Flp 3,20). W ostatecznym rozrachunku, ale także w swej dobroci i miłości rozświetlając swoje stworzenia blaskiem misji wysłannika, tam może doprowadzić jedynie Chrystus razem z Ojcem i Duchem Świętym. Da się tam wejść, gdy spotka się Chrystusa, gdy przyjmie On złoto, kadzidło i mirrę, miłosną pomoc, miłosną cześć, miłosne zaufanie w cierpieniu ... Wtedy Chrystus zbawi ... także poganina, także człowieka nie posiadającego jeszcze doskonałej wiary czy miłości. Dzisiejsza uroczystość to święto — dar objawienia się Boga, który pragnie rozpromienić również serce każdego poczuciem swej troski, miłości. Każdy z nas, jak każdy człowiek, posiada bezcenną wartość w oczach kochającego na Boga.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama