Homilia / rozważanie na Wniebowstąpienie Pańskie, rok A
Do Chrystusa można pociągnąć ludzi jedynie poprzez wierność Jego nauce. Złudne jest przekonanie, że przyprowadzimy kogoś do Kościoła, rezygnując z niektórych wymagań, które On nam stawia
W jednym z sondaży opublikowanych pod koniec kwietnia bieżącego roku pokazano zdecydowany sprzeciw młodego pokolenia wobec aborcji. Sondaż dał też obraz dużej niechęci, gdy chodzi o szereg tzw. liberalnych zmian, na które - jak nas od dawna przekonywano - „wszyscy" czekają. Pewne odejście od nauczania Kościoła i rozbieżne z nim oczekiwania zaznaczyły się raczej w tych kwestiach, które wcale nie były uznawane za palące, a już na pewno nie znajdywały szerokiego oddźwięku w mediach.
Całe to zjawisko trzeba by pewnie poddać szerszej analizie, nie można jednak zaprzeczyć, że istnieje jakaś głęboka świadomość depozytu wiary - nawet u tych, którzy rzadko biorą udział w praktykach religijnych. Niejeden raz mogliśmy zresztą usłyszeć, że zadaniem Kościoła i papieża jest obrona wartości, które są integralną częścią wiary. Oczekiwanie wielu, także (a może przede wszystkim?) młodych, dotyczy właśnie tego, by Kościół pozostał tym fundamentem, który w chwiejnej rzeczywistości współczesnego świata, stanowi trwałą i mocną ostoję. Kardynał Ratzinger powiedział na rozpoczęcie konklawe: „Wiara «dorosła» nie idzie z prądem mód i nowinek; wiara dorosła i dojrzała jest głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem. Ta przyjaźń otwiera nas na każde dobro, dając nam zarazem kryterium rozeznania prawdy i fałszu, odróżnienia ziarna od plew" (18.4.2005 r.).
Wsłuchując się w nakaz Chrystusa, który wstępując do nieba, mówi apostołom, aby troszczyli się o zachowanie wszystkiego, co im przekazał, również dzisiaj trzeba zabiegać o wierność nauce Jezusa i siłę ducha, by nie ulegać pokusom łatwego życia i wybiórczego traktowania wiary.
opr. mg/mg