Czy "trzecia droga" proponowana przez Kościół to odmiana socjalizmu
Na godle „Samoobrony” widnieje napis.- „ Nie do przyjęcia jest twierdzenie, iż po upadku komunizmu jedyna alternatywą jest kapitalizm” Ten, jak i wiele innych cytatów pochodzących z encykliki społecznej „Centesimus annus”. Jana Pawła II bywają niezwykle często błędnie interpretowane bądź nawet manipulowane przez lewicowe ugrupowania w celu szerzenia neosocjalistycznej propagandy.
W dzisiejszym świecie panuje błędna opinia, że Kościół Katolicki albo w ogóle nie popiera żadnego ustroju politycznego albo przypisuje mu się idee marksistowskie. Komuniści zwykli nawet mawiać, że Jezus był pierwszym socjalistą. Powoływali się przy tym na Jego naukę o pomocy biednym i uciśnionym.
Tymczasem Kościół jak najbardziej wywyższa kapitalizm ponad socjalizm! Pisanie zaś o „trzeciej drodze” jako alternatywie ustrojowej jest nadużyciem. Populiści od zawsze w celu przyciągnięcia biednego elektoratu oczerniają liberalną gospodarkę. W polskim społeczeństwie utarło się przekonanie, że Kościół potępia bogactwo. Przywołuje się wtedy najczęściej przypowieść o „igielnym uchu” czy opowieść o Łazarzu. Interpretacja tych prawd objawionych jest jednak spłycona. Jezus nigdy nie potępiał zysku jako takiego. Piętnował On nieetyczne bogacenie się, które w owych czasach było nagminne. W Księdze Syracha napisano: „To bogactwo jest dobre, które jest bez grzechu” (Syr 13,24)
Pojęcie „trzeciej drogi” nie odnosi się do wizji budowania nowego ustroju, hybrydy socjalistyczno-kapitalistycznej (tzw. socjalliberalizmu). Papież Jan Paweł II z naciskiem mówił, że katolicyzm nie oferuje nowego ładu polityczno-gospodarczego. Jego zmartwieniem nie był kapitalizm, lecz ślepa ekonomia, która nie ma odniesienia do człowieka. Zysk nie może przesłonić godności osoby. Na pierwszym miejscu zawsze musi być dobro. Mamona nie może zająć miejsca Boga. Prawdziwy kapitalizm wychodząc od prawa do własności i wolności nigdy nie pozostaje sprzeczny z prawem naturalnym. Bóg dał człowiekowi ziemię by ten ją uprawiał i poprzez pracę uzyskał jej owoce. Jest to z jednej strony początek własności indywidualnej jak i pierwszy przejaw kapitalizmu! Geniusz tego ustroju jest widoczny we współzależności ludzi tworzących społeczeństwo. Sobór Watykański II przedstawił koncepcje dobra wspólnego-„Człowiek używając dóbr powinien uważać rzeczy zewnętrzne, które posiada, nie tylko za własne, ale za wspólne, w tym znaczeniu, by nie tylko jemu, ale i innym przynosiły pożytek”. Jan Paweł II podkreślał, że narody silne muszą nauczyć się dawać słabym szanse włączenia się w proces rozwoju. Dać szansę nie oznacza zwykłego rozdawnictwa dóbr wypracowanych przez kogoś innego. Papież przywołuję zasadę pomocniczości. Sprzeciwia się ona nie tylko systemom totalitarnym, ale każdej formie centralizmu, w której państwo przyznaje sobie coraz większe kompetencję i kontrole nad życiem obywateli. Jan Paweł II w encyklice „Centesimus Annus” sprzeciwia się zbytniej instytucjonalności państwa. Zadaniem rządu jest zagwarantowanie bezpieczeństwa, by człowiek mógł korzystać z owoców swojej pracy. System musi być tak skonstruowany by „człowiek znajdował bodziec do wykonywania jej (pracy) skutecznie i uczciwie” (CA 48). Papież pisze dalej „obowiązkiem państwa jest popieranie działalności przedsiębiorstw poprzez tworzenie warunków zapewniających możliwość pracy, dostarczania bodźców tam, gdzie owa działalność jest niewystarczająca, albo przez udzielenie pomocy w chwilach kryzysu” (CA 48). Podobnie jak klasyczni liberałowie, Papież piętnuje zbyt mocny interwencjonizm jako groźną formę odbierania ludziom energii i motywacji do pracy. Światowa lewica, która coraz chętniej powołuje się na głos Kościoła, przemilcza zazwyczaj krytykę Jana Pawła II wobec zbyt szeroko pojętego państwa opiekuńczego.
Według Ojca Świętego „państwo opiekuńcze powoduje przesadny wzrost publicznych struktur, w których- przy ogromnych kosztach- raczej dominuje logika biurokratyczna, aniżeli troska o to, by służyć korzystającym z nich ludziom” (CA 48). Widział On wyższość oddolnych inicjatyw społeczeństwa w kwestii pomocy i solidarności społecznej. Niemal na każdym kroku można się przekonać o tym, że prywatne bądź kościelne inicjatywy są wydajniejsze i sprawiedliwsze w dbaniu o ludzi potrzebujących. Albowiem biurokracja i rozdmuchana (jak w Polsce) administracja publiczna jest niezwykle szkodliwa dla wolności jednostki i zarazem nad wyraz droga w utrzymaniu. Profesor biblistyki Michał Wojciechowski przyczynę widzi w zakorzenieniu w polskim społeczeństwie socjalistycznego myślenia- „Moralną naukę Kościoła przyswaja się przez filtr skojarzeń lewicowych i etatystycznych. Także katolickim politykom, dziennikarzom i księżom sprawiedliwość kojarzy się nie z obniżką podatków, lecz ich podwyżką na cele socjalne”. Pochwała wolnego rynku nie było domeną jedynie polskiego papieża. W encyklice „Mater et magistra” Jan XXIII pisał: „Trzeba na samym początku postawić na zasadę, że w dziedzinie życia gospodarczego należy uznać pierwszeństwo prywatnej inicjatywy poszczególnych ludzi działających bądź jednostkowo, bądź też w ramach różnego rodzaju zrzeszeń tworzonych dla osiągnięcia wspólnych korzyści” (MM 51). Zaś inny papież Leon XIII w „Rerum Novarum” pisał, że wysokie podatki są zamachem na prawo własności.
Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” nawiązując do starożytnej maksymy pisze - „Państwo, które nie kierowałoby się sprawiedliwością, zredukowałoby się do wielkiej bandy złodziei”. W Polsce jak i w innych krajach europejskich podatki są niemoralnie wysokie. „Katechizm Kościoła Katolickiego” nakazuje jednak płacić daninę państwu. Również Jezus mówił - „co cesarskie, cesarzowi, a co Bożego - Bogu” Czy należy więc być bezwzględnie podporządkowanym każdej władzy? W historii ludzkości władcy bardzo często mylnie interpretowali stwierdzenie Św. Pawła z „Listu do Rzymian”, że wszelka władza pochodzi od Boga i należy jej wiernie służyć. Greckie słowo exousia oznacza jednak władzę legalną. Jak zauważa prof. Wojciechowski- „podatki tej epoki były umiarkowane; Jezusa zapytano o 'pogłówne', ryczałtowy podatek równoważny kilku dniówkom rocznie”. Św. Tomasz z Akwinu pisał, że jeżeli książęta przemocą wymuszą coś, co im się nie należy, jest to rabunek jak każdy inny. W czasach tego wielkiego teologa królowie i ich poddani wyzyskiwali lud by uzyskać środki na budowę wielkich zamków, dla zdobywania sławy czy prowadzenia wojen zaborczych. Nie inaczej ma się sytuacja w obecnych czasach. Władza ściąga od obywatela haracz by dofinansować np. niewydajne spółki skarbu państwa, najczęściej tylko po to by móc po wygranych wyborach (bądź przegranych) umieścić na kierowniczych stanowiskach swoich popleczników. W teologii moralnej obowiązek płacenia był rozumiany często jako obowiązek prawny, którego należało przestrzegać z powodu zagrożenia karą, lecz nieobowiązujący w sumieniu. Powodem tego jest częste niesłuszne obciążenia podatkowe społeczeństw. Kościół zawsze na pierwszym miejscu stawia godność osoby. Wielu przedsiębiorców stosuje się do zaproponowanej przez Kościół zasady pomocniczości i dostrzega oprócz zysku - człowieczeństwo pracownika. Szefowie prywatnych firm coraz częściej inwestują w swoich współpracowników, opłacając im różnego rodzaju kursy i doskonalenia zawodu. Nawet, jeśli taki pracownik straci pracę to zdobyte dzięki swojemu pracodawcy umiejętności, może wykorzystać w przyszłości. Jest to perfekcyjny przykład „niewidzialnej ręki rynku” o jakiej pisał Milton Friedman. Chęć zysku generuje rozwój osobowości człowieka. Niestety i w tej dziedzinie państwo często zabija przedsiębiorczość poprzez windowanie zbyt wysokich kosztów pracy. Nie bez przyczyny Karol Marks pisał „Jest tylko jeden sposób by zabić kapitalizm - podatki, podatki i jeszcze raz podatki”
Jan Paweł II pisał, że Kościół docenia pozytywną rolę zysku o ile nie jest on jedyną miarą wartości. Należy zawsze pamiętać o tym, że przedsiębiorstwo jest zrzeszeniem ludzi. Częstym zarzutem w stosunku do wolnej konkurencji jest nieposzanowanie słabszych i gorzej wykształconych. Prawdą jest, że gorzej przystosowani muszą bardziej się starać by polepszyć swój byt, ale konkurencja w zdobywaniu wiedzy przyczynia się do poprawienia usług i dobra ogółu. Co zrobić zaś z bezrobotnymi? Św. Augustyn pisał: „Nie powinniśmy pragnąć istnienia biednych i nieszczęśliwych, ażeby świadczyć im usługi miłosierdzia. Dajesz chleb głodnemu, ale lepiej by było, gdyby nie łaknął i gdybyś nikomu nie dawał”. Właśnie wolność gospodarcza przyczynia się do duszenia biedy w zarodku. Pierwszym, który zamiast zastanawiać się jak leczyć biedę, dał wskazówki jak do niej nie dopuścić był Adam Smith. Zupełnym nieporozumieniem jest „próba likwidacji” biedy preferowana przez obecny polski rząd. Zamiast edukować społeczeństwo i inspirować do twórczej pracy jak nauczają Ojcowie Kościoła, rzuca się ludziom ochłapy w postaci np. becikowego. Papież Polak napisał, że oprócz własności materialnej istnieje ważniejsza, własność wiedzy, techniki i umiejętności. Dzięki konkurencyjności i właśnie dążeniu do jak najtańszego wyprodukowania towaru, ludzie wymyślają nowe technologie, maszyny. Zyskuje na tym cała ludzkość. Głównym bogactwem człowieka, jak naucza papież jest sam człowiek. Dzięki motywacji podyktowanej chęcią zdobycia lepszej pracy, zarabiania większych pieniędzy, ludzie kształcą się i rozwijają swoją siłę poznawczą. Po prostu stają się lepsi i pełniejsi! Ktoś może powiedzieć, że to egoizm i zbytni zbytnie dbanie o indywidualny sukces. Społeczeństwo jednak składa się z indywidualnych jednostek i ustalają one - jak pisał John Locke - system praw. Kościół zaś daję drogowskaz jak prawa te powinny wyglądać. Człowiek, więc uczy się wyczuwać potrzeby innych. Taki schemat wpisuje się w pogląd Piusa XII, że prawo jednostki jest: „bezpośrednią konsekwencją bycia osobą”. Liberalizm zawsze u boku Kościoła walczył o prawa uciśnionych. Wolnorynkowcami byli przecież sygnatariusze amerykańskiej konstytucji, to dzięki liberałom i ich wynalazkom w XIX wieku uwolniono ludzi od ucisku i biedy typowej dla wieków poprzednich. Liberałami byli Goethe, Kant, Schiller, Smith, Locke, Hume i wielu innych. Socjalizm w wielkim stopniu zabił w ludziach dążenie do doskonałości. Na szczęście papież Benedykt XVI kontynuując linię swoich poprzedników promuję wolny rynek. Jeszcze jako kardynał krytykował On nadmierną biurokrację w samym Watykanie...
opr. mg/mg