Kościół wobec życia gospodarczego

Komentarz do zbioru społecznych dokumentów episkopatów wydanych przez KUL

Kościół wobec życia gospodarczego

Ks. Marek Łuczak

Kościół wobec życia gospodarczego


Oficjalne wypowiedzi Kościoła często budzą emocje, a nawet kontrowersje. Najczęściej zarzuty dotyczą treści nauczania, z którym trudno się zgodzić adresatom. Bywa, że w ogóle podważa się prawo Kościoła do zajmowania stanowiska w określonych kwestiach.

Przywilej czy obowiązek?

Już Jan XXIII zachęcał Kościoły lokalne do zajmowania stanowiska wobec najbardziej aktualnych problemów współczesności. W „Dzienniku duszy” zanotował pod adresem biskupów, by wszystkim jednakowo głosili ogólne zasady sprawiedliwości, miłości, pokory, cichości i łagodności, broniąc w sposób taktowny praw Kościoła, gdyby były gdzieś gwałcone lub zagrożone. W tym zdaniu zbudował fundament pod wypowiedzi społecznego nauczania Kościoła. Biskupi nie muszą wypowiadać się autorytatywnie, gdy chodzi o szczegółowe rozwiązania dotyczące ekonomii, genetyki czy medycyny paliatywnej. Jednak we wszystkich dziedzinach, gdzie w pasterskiej perspektywie spotykają człowieka, mają nie tylko prawo, ale nawet obowiązek stawania w obronie jego godności.

W centrum misji Kościoła jest cały człowiek, łącznie z jego społecznym otoczeniem, stąd wypracowana w nauczaniu Kościoła podstawowa kategoria „dobra wspólnego” jest przedmiotem jego szczególnego zainteresowania.

Jeśli państwo ze swym ustrojem ma służyć każdemu obywatelowi, dbając o jego integralny rozwój, to Kościołowi nie może być obojętny jego charakter. Zgadzając się bowiem na kategorię „dobra wspólnego”, obecną także w innych koncepcjach ustrojowych, Kościół bierze na siebie odpowiedzialność za jego kształt. Jeśli więc na jakiejkolwiek płaszczyźnie - niezależnie czy przyjrzymy się sztuce czy gospodarce - pojawi się niebezpieczeństwo pogwałcenia godności człowieka czy ograniczenia jego praw, Kościół nie może milczeć. To, co w filozoficznym języku nazywane jest wyzyskiem czy walką klas, dla Kościoła jawi się jako krzywda i grzech. Wobec takich kategorii żaden pasterz Kościoła nie może pozostać obojętny.

Cel czy środek?

Nakładem wydawnictwa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ukazał się wybór społecznych dokumentów episkopatów. Książka pt.: „Kościół wobec współczesnych problemów życia gospodarczego”, pod red. ks. Stanisława Fela i ks. Józefa Kupnego, zawiera oficjalne wypowiedzi episkopatów Stanów Zjednoczonych i niektórych krajów Europy. Dokumenty zamieszczone są w chronologicznej kolejności. Najbardziej znaną formą docierania do odbiorców katolickiej nauki społecznej są encykliki (papieskie dokumenty skierowane do całego Kościoła i ludzi dobrej woli).

Z racji swego uniwersalnego charakteru ich tematyka jest ogólniejsza, co może wywołać wrażenie abstrakcyjnej, oddalonej od czytelnika wiedzy. Jak dowiadujemy się z wprowadzenia, szczególne zadanie uszczegółowienia i aplikacji społecznego nauczania Kościoła spoczywa więc na episkopatach poszczególnych krajów, odwołujących się do dokonań poszczególnych środowisk naukowych czy innych kręgów opiniotwórczych.

Zasady katolickiej nauki społecznej w odniesieniu do spraw gospodarczych są jedynie wyrazem troski o człowieka - jak czytamy w Gaudium et spes nr 63 - pojętego jako osoba będąca twórcą, ośrodkiem i celem całego życia społecznego i gospodarczego. W tym zdaniu zawiera się to, co najważniejsze w chrześcijańskiej koncepcji pomnażania kapitału. Według niej, najważniejszy nie jest zysk, któremu podmioty gospodarcze potrafią podporządkować każdą inną wartość. Wszystko ma służyć człowiekowi i każda rachuba, przez którą dochodzi do najmniejszych przejawów krzywdy - w myśl katolickiej nauki społecznej - jest nie do pogodzenia z zasadami ładu społecznego.

Ignorancja czy grzech?

Wspólnym mianownikiem wszystkich listów zamieszczonych w zbiorze jest chrześcijański personalizm. Katolicka nauka społeczna zasadę personalizmu stawia na pierwszym miejscu. Wiążą się z nią niezbywalne prawa człowieka, jak chociażby tak bardzo akcentowane w naszym kontekście prawo do pracy. Znamienne jest, że bezrobocie nie jest jedynie problemem polskiej rzeczywistości, ale kwestia ta podejmowana jest także przez biskupów całej Europy, a nawet Stanów Zjednoczonych.

Jeszcze bardziej dziwią słowa mówiące o biedzie czy nędzy Amerykanów: „Krańcowa nędza nęka nasz kraj pomimo jego wielkiego bogactwa. Ponad 33 miliony Amerykanów to ubodzy; niezależnie od przyjmowanych kryteriów, dalszych 20 do 30 milionów należy uznać za żyjących w biedzie. (list społeczny Episkopatu USA, nr 16).

Podobne treści można znaleźć w analogicznych dokumentach podpisanych przez episkopaty wielu krajów europejskich, jak Austria, Anglia czy Francja.

Wszędzie gorsząca jest niesprawiedliwość. Nikt nie ma wątpliwości, że skala zagrożeń polskiej gospodarki daleko odbiega od zjawisk w społeczeństwach zachodnich. Niezależnie jednak od dysproporcji i różnic, w jednym i drugim przypadku chodzi o zasadę. Nikt nie może się zwalniać z obowiązku walki o postęp, ciesząc się względną stabilizacją w lokalnych warunkach.

Dobrą ilustracją są słowa niemieckich biskupów i duchownych na temat integracji europejskiej: „Dla znacznej części ludności w Europie Zachodniej większy dobrobyt, nie znające granic możliwości osiedlania się oraz niekontrolowane możliwości podróżowania stały się oczywiste” (słowo Rady Kościoła Ewangelickiego i Episkopatu Niemiec, nr 236). W dalszej części autorzy listu zachęcają do rozszerzenia opisywanej przestrzeni.

Te słowa więc nie tyle stwierdzają fakt, co ukazują bardzo konkretne zadania. Taka jest rola Kościoła, który nie tylko ocenia sytuację w duchu katolickiej nauki społecznej, ale przede wszystkim inspiruje, ukazując ducha teologii moralnej. Dopiero na jej płaszczyźnie pojawia się kategoria grzechu zaniedbania. Wnikliwa lektura pasterskich napomnień europejskich biskupów ma służyć odnalezieniu moralnych płaszczyzn, na których wiele jest jeszcze do zrobienia.

„Piszemy nasz list jako duszpasterze, nie jako urzędnicy państwowi. Przemawiamy jako nauczyciele moralności, nie jako praktycy w dziedzinie ekonomii. Nie jest naszym zamiarem stawianie politycznej czy ideologicznej tezy, lecz nadanie właściwej rangi ludzkim i etycznym wymiarom życia gospodarczego, aspektom zbyt często lekceważonym w publicznej dyskusji. By osiągnąć nasz zamiar, korzystamy z podwójnego dziedzictwa katolickiej nauki społecznej i tradycyjnych amerykańskich wartości” (z listu społecznego Episkopatu USA, nr 7).

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama