Fragmenty książki "Jak nie wpaść w depresję"
Vera była osobą, która trzymała swoją rodzinę żelazną ręką i nie szczędziła kar. Każdy, włączając jej męża, musiał być punktualny i wykonywać bez dyskusji wszystkie prace domowe, jakie wyznaczyła. Byłą osobą zbyt często i nierozsądnie stosującą kary, która nigdy ani na chwilę nie brała pod uwagę uczuć czy opinii innych członków rodziny. Nic więc dziwnego, że jej dzieci były niespokojne i miały wiele problemów emocjonalnych. Ojcec Very był wysokiej rangi oficerem marynarki wojennej, który „trzymał żelazną dyscyplinę” i w pracy, i w domu. „W porównaniu z Verą był łagodny jak baranek!”, stwierdził kiedyś jej mąż.
Kara może na jakiś czas powstrzymać wiele niechcianych czy dokuczliwych zachowań. Jednakże stosowanie kar rzadko rozwiązuje trudności i zapobiega sporom; w rzeczywistości prowadzi to do większych problemów. Ci, którzy są karani, jak mąż i dzieci Very, zwykle doświadczają wyobcowania, strachu, nienawiści, depresji lub cierpią z powodu innych negatywnych skutków. Mogą pośrednio lub bezpośrednio odpłacić winowajcy, pogłębiając tylko stan wzajemnej agresji. Powiedzmy sobie szczerze, kara —polegająca na krytyce, represjach, wymówkach, przekleństwach, albo nawet gorzej, biciu — przynosi w efekcie wszystko prócz miłości.
Filozofia „ja cię nauczę”, której towarzyszą srogie kary, nie uczy drugiej osoby posłuszeństwa, lecz bezwzględności, okrucieństwa, grubiaństwa i podłości. Karanie wyobcowuje i niczego nie rozwiązuje; jest to prymitywny, najgorszy sposób udzielania lekcji, której celem jest zastraszenie, terroryzowanie i dręczenie kogoś, by postępował zgodnie z czyjąś wolą. Co więcej, nikt na tym nie korzysta, i co gorsza, wszyscy tracą.
Jeżeli niewłaściwie reagujesz na złe zachowanie swojego dziecka, utrudniasz mu wypracowywanie zachowań odpowiednich, a w efekcie uczenie się samodyscypliny. Stary slogan: „Jeśli nie używasz rózgi, psujesz dziecko” jest całkowicie błędny. Pożądane, odpowiednie i aprobowane społecznie zachowania wypracowuje się poprzez właściwy trening, uczenie i kształtowanie roli społecznej, bez uciekania się do korzystania z rózgi. Ludzie (i narody) lepiej zrobiliby, ucząc, wyjaśniając i instruując, niż strasząc i odpłacając pięknym za nadobne.
Jeśli twoim celem jest uczyć, jak rozwiązywać problemy, lub poprawić negatywne zachowanie twojego dziecka, najlepszą metodą do osiągnięcia go jest nagradzanie pozytywnego zachowania. W rzeczywistości, ogromna liczba badań psychologicznych wykazała, że nagradzanie pozytywnych reakcji wspaniale wpływa na uczenie się (lepiej niż karanie negatywnych). Zwracaj uwagę na te momenty, kiedy dziecko zachowuje się dobrze i nagradzaj je. Niech raczkująca Susan wie, jak bardzo jesteś z niej dumna, kiedy powie ci, że chce iść do toalety; nie karz jej, nawet jeżeli powiedziała to za późno. Powiedz ośmioletniemu Jonathanowi, jak dobrze się spisał, sprzątając swój pokój —nawet gdyby nie było to zrobione idealnie. Kiedy Carmen wraca do domu z randki dwadzieścia minut po wyznaczonej godzinie, podziękuj jej, że zadzwoniła wcześniej, by powiedzieć, że się spóźni.
Jako rodzice, będziecie wychowywać szczęśliwsze, bardziej chętne do współpracy dzieci, jeżeli będziecie nagradzać je za pozytywne działania lub powstrzymywać przed negatywnymi, zamiast karać je za „złe zachowanie”. Twoim podstawowym celem jest nauczyć własne dzieci rozwijania samodyscypliny, która pomoże im wyrosnąć na niezależnych, dobrze wychowanych, szczęśliwych dorosłych ludzi.
Wzmocnienie pozytywne po prostu się opłaca, kara zwykle stwarza większe problemy.
Lepiej uprzejmie i z miłością upominać dzieci, niż je karać.
Najlepiej, jeśli kara tylko od czasu do czasu będzie środkiem mającym powstrzymać nieodpowiednie zachowanie.
Lepiej uczyć, niż straszyć.
Większość ludzi uczy się efektywniej, korzystając z miłych, a nie przykrych uwag.
Zamiast karać innych za złe uczynki, dostrzegaj, kiedy są dobrzy, i nagradzaj ich.
opr. aw/aw