Wybacz, że (już) nie mówię do Ciebie kochanie (wstęp)

Fragmenty poradnika dla osób których nikt nigdy nie kochał i nikt ich nie pokocha w przyszłości

Wybacz, że (już) nie mówię do Ciebie kochanie  (wstęp)

Tonino Cantelmi, Michela Pensavalli

Wybacz, że (już) nie mówię do Ciebie kochanie

Jak wybrać partnera i żyć szczęśliwie


ISBN: 978-83-7485-146-6
wyd.: Wydawnictwo Bratni Zew 2011

Spis wybranych fragmentów
Wstęp
WYBÓR PARTNERA

Wstęp

Zagadka miłości

Eros w mitologii greckiej był potężnym i strasznym bogiem, a nie pucołowatym chłopczykiem, jakiego znamy z późniejszej ikonografii. Zmuszał ludzi, by działali pod jego szalonym wpływem i sprawiał, że czynili rzeczy, których nigdy by nie zrobili ani nie chcieli zrobić. Jak twórcza i niszcząca siła, nie do opanowania. Do czego służy dzisiaj nowa książka o miłości? Skoro najpiękniejsze wersy zostały napisane, najciekawsze teorie sformułowane, największe historie opowiedziane? Przede wszystkim, nie jest to książka o miłości, lecz o sposobach kochania. Ściślej mówiąc — o stylach miłości. Nie chcemy grać na uczuciach, lecz przedstawić praktyczne informacje, by zrozumieć co się w nas dzieje, kiedy spotykamy się z miłością. Dlaczego mamy tendencje do wyboru pewnego rodzaju partnerów? Dlaczego niektóre zachowania naszego towarzysza są nie do przyjęcia, są niemal bolesne? Dlaczego, po dojściu do pewnego etapu związku, zaczynamy postępować w sposób, który, patrząc z zewnątrz, wydałby się absurdalny nawet nam? A jednak nie udaje nam się tego uniknąć.

Pomysł na tę książkę zrodził się właśnie ze świadomości władzy Erosa, by wpływać na psychofizyczny stan człowieka, oraz z trudności, w jakich często się znajdujemy, starając się „coś zrozumieć”. Naszym zamiarem jest rzucenie odrobiny światła na ciemności, w których zwykle porusza się Miłość. Rozglądnięcie się w nocy, by dostrzec jej nieruchome oblicze kiedy śpi, tak jak zrobiła Psyche w micie. Wielokrotnie nas o to proszono przy okazji zjazdów oraz podczas rozmów terapeutycznych. Nie ma wielu popularnonaukowych tekstów na ten temat.

Osobiste i zawodowe doświadczenia przekonały nas, że taki opis skierowany do szerokiej publiczności, tekst, będący konkretnym narzędziem służącym tym, którzy sami się zastanawiali bądź pytali nas, dlaczego wszyscy ich partnerzy i historie kończą się w podobny, niemal groteskowy sposób, będzie użyteczny. Może przydać się też tym, którzy z pozornie niezbadanych powodów są zawsze porzucani lub zdradzani, albo nie są w stanie oprzeć się pokusie, by systematycznie zdradzać osobę, z którą są związani.

Książka ta pragnie także dać nadzieję licznej grupie osób, które w głębi ducha są przekonane, że „nikt ich nigdy nie kochał i nikt ich nie pokocha w przyszłości” lub tym, którzy żyją w niepokoju, że nie są w stanie kochać.

Często słyszymy pytanie, czy jest to tylko kwestia pecha. Czy pewne osoby lub sytuacje zdarzają się czy też my sami nieświadomie ich szukamy. Czy ma jakąś rzeczywistą podstawę zdanie, które czasami wykwita nam na ustach, kiedy widzimy pewne dziwne pary: „To niesamowite. Wydaje się, że oni naprawdę są dla siebie stworzeni”.

W rzeczywistości, przeznaczenie w miłości ma niewielkie znaczenie. Nieopanowana siła Erosa wynika z materii, w której działa, ponieważ możliwość kochania i bycia kochanym rozgrywa się na tym samym, pierwotnym poziomie, który w głębi sprawia, że czujemy, iż mamy prawo istnieć. Nie jest przypadkiem, że prawie wszystkie najpopularniejsze współcześnie patologie, jak atak paniki i depresje, można powiązać z ranami w sferze uczuciowej.

Mówienie o stylach kochania nie wydało nam się banalne w czasach takich jak nasze, kiedy rytm życia jest przyspieszony, a chwile milczenia rzadkie, kiedy trudno znaleźć czas, by się zatrzymać i pomyśleć, żeby rozumieć, co się z nami dzieje wewnątrz. A jeśli nie mamy dostępu do wnętrza, to fakty z naszego życia stają się zagadkowe, niesprawiedliwe, banalne i powtarzające się, jak oglądane już filmy. Przeplatając ze sobą historie z życia, teoretyczne informacje pochodzące z badań psychologicznych, odnośniki do literatury i nawiązania do filmów, pragniemy przedstawić cztery style uczuciowe, ukazując jak głęboko wpływa na nie styl przywiązania z dzieciństwa, jaki mamy w pierwszych latach życia z matką i innymi głównymi figurami; chodzi o te pierwotne relacje, które nadały kształt naszym uczuciowym przeżyciom, które odbijają się na naszym stylu kochania, kiedy jesteśmy już dorośli. Czy zatem nie mamy wyboru? W oparciu o naszą przeszłość będziemy zmuszeni przeżywać zawsze tę samą przyszłość? Poziom uwolnienia się od automatyzmów i schematów wzrasta wraz z poziomem samoświadomości. To w niej spoczywa możliwość napisania nowego scenariusza, w którym, w końcu, możemy zaryzykować.

Dario i Marta

Marta: „Zauważyłam go pewnego dnia na uniwersytecie, uczył się w bibliotece. Był pewny siebie, ja co jakiś czas starałam się spojrzeć mu w oczy, lecz rzadko mi się to udawało, a kiedy już się udało, on był nieprzenikniony; nie wiedziałam, czy go interesuję.

Był przyjacielem mojej koleżanki z kursu. Coś o nim wiedziałam, dowiadywałam się i powiedziano mi, że jakiś czas temu zerwał ze swoją dziewczyną.

Pewnego dnia zebrałam się na odwagę, podeszłam i zapytałam o książkę, która była mi potrzebna.

Odpowiedział, że mi ją pożyczy, ale był zirytowany. Z jednej strony wzbudzał we mnie gniew, z drugiej jego zachowanie prowokowało mnie: budziło pragnienie, by pokazać, że mogę do niego dotrzeć! Ciężko było. Naprawdę musiałam mu na wszystkie sposoby dawać do zrozumienia, że mnie interesuje. On wykręcał się, namyślał, zachowywał się z dystansem. Wtedy oddalałam się, lecz za każdym razem, kiedy odpuszczałam, on w jakiś tajemniczy sposób stawał mi przed oczami.

Pewnego dnia moja przyjaciółka powiedziała mi, że zostawił dla mnie płytę zespołu, którego jakiś czas wcześniej słuchaliśmy na koncercie razem z innymi znajomymi. Na okładce napisał dedykację: «Gdybym umiał, zabrałbym cię do pociągu szczęścia i tańczyłbym pijany z radości, podając ci rękę, ale jestem piechotą».

Tym zdaniem ironicznie nawiązywał też do faktu, że jako student przyjezdny często jeździł pociągiem i dlatego kilka razy bezwstydnie zaproponowałam, że go podwiozę, przynajmniej na dworzec. Nigdy się na to nie zgodził.

W każdym razie te słowa naprawdę dały mi nadzieję. W tej chwili zrozumiałam, że wcześniej czy później będzie ze mną, ale muszę poczekać, że muszę być inna, mniej szybka i nalegająca, bo on jest piechotą..., lecz czeka na swój pociąg, nie chce żebym go podwiozła, choć proponowałam to codziennie popołudniu.

Mimo jego oporu, ten gest i to zdanie sprawiły, że nadal wierzyłam, że nie spotkaliśmy się przypadkiem, że jeśli zmienię postawę, będę miała duże szanse być z nim.

Zrobiłam rachunek sumienia i uszanowałam jego milczenie, aż pewnego dnia poprosił, abym podwiozła go na dworzec i tam się pocałowaliśmy.

Wszystko zaczęło się na dworcu”.

Dario: „Wiedziałem, że jest dziewczyną z głową na karku. Wiedziałem to, ponieważ długo ją obserwowałem i wymyśliłem sobie (co później okazało się słuszne), że jest to osoba, która jeśli się zwiąże z kimś, to na serio. Tyle tylko, że wtedy nie miałem głowy, żeby zaczynać poważny związek: byłem wściekły! Nienawidziłem kobiet, a ona zawsze zachowywała się tak frywolnie i beztrosko. To były dni kiedy przychodziłem na wydział tak zły na świat, że jej lekkość tym bardziej zderzała się z moim nastrojem, irytowała mnie. Prawdopodobnie to nie była jej wina, ale wydawała mi się uciążliwa. Nigdy sobie nie odpuszczała, widziałem jak się kręciła koło mnie, jak kot, który ociera się i żąda pieszczot, lecz ja i pieszczoty, dajmy spokój... Niedawno skończyłem ważny związek i potrzebowałem czasu, żeby zrozumieć kim jestem. Zupełnie zatraciłem się w tamtej relacji. Dałem całego siebie a ona wyjechała pewnego dnia na studia za granicę. Już nic nie mogłem dać, tylko złość, żal.

Tym, co wszystko zmieniło była jej umiejętność czekania. Prowokowałem ją, dałem jej zaszyfrowaną wiadomość a ona umiała ją odczytać. Napisałem jej, że potrzebuję więcej czasu, żeby siebie zrozumieć a ona wtedy usiadła w kącie i dyskretnie czekała, zupełnie inaczej niż postępowała dotychczas, narzucająca się i zdeterminowana, by mnie zdobyć, ponieważ wszyscy jakoś mi dawali znać, że się jej podobam.

Bardzo to doceniam. To właśnie przekonało mnie, że może być inna niż myślałem. I tak właśnie jest.

Marta może być ogniem i może być skałą”.

Niech ta krótka historia, opowiedziana przez dwoje rzeczywistych ludzi, będzie początkiem i bodźcem, który towarzyszy lekturze, i do której wrócimy w ostatnim rozdziale. Między nimi nic nie dzieje się przypadkiem. Marta robi wszystko, żeby zbliżyć się do Daria, chce wejść z nim w relację, i żeby do tego doszło, ciągle tworzy okazje do kontaktu, lecz związek rusza dopiero wtedy, kiedy i dla niego przychodzi właściwa chwila.

Dario i Marta nie zdecydowali się być razem dopiero na dworcowej ławce poprzez kontakt warg i w dniu, w którym on w końcu poprosił ją o podwiezienie, lecz już wcześniej, ucząc się współdziałać między sobą w sposób elastyczny.

Ona początkowo wybiera strategię ostrego podrywu, rozpowiada jak bardzo on się jej podoba, wykorzystuje każdy sposób, jaki jej przychodzi do głowy, żeby zostać zauważona i przyciągnąć jego uwagę. Aż do chwili, kiedy otrzymuje od niego sygnał. Marta zatrzymuje się, żeby go odebrać. Umie go odczytać. Dzięki temu zmienia kierunek: zmienia się dla miłości, albo lepiej, stara się przyglądnąć swojemu postępowaniu w stosunku do niego i uszanować go, aż w końcu Dario też zdaje sobie z tego sprawę i decyduje się wykonać gest, by wyjść jej naprzeciw.

Jest to przypadek pary, która nauczyła się rozmawiać i komunikować jeszcze zanim zaczęła się ze sobą spotykać. W tej skomplikowanej sytuacji jego skromne żądania ukierunkowały jej emocje i reakcje, do tego stopnia, że Dario odzyskał obraz i rzeczywiste doświadczenie Marty inne niż jej przedstawienie, co doprowadziło do pozytywnego efektu, który daje siłę jedności i pozwala dojrzewać dzień po dniu opinii o drugiej osobie.

W procesie miłości pary taka dynamika jest pożądana: jest to jedyny sposób, by ciągle podsycać stałość, którą, jeśli dąży do likwidowania odrębności, należy uznać za oczywistą.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama