Stresujesz się? To dobrze. Byle nie za bardzo...
Drżą ci ręce? Pocisz się? Czujesz ścisk w żołądku? Serce zaczyna bić ci coraz szybciej? Oddech staje się płytki? Skóra się czerwieni? Przygarbiasz się a napięcie mięśni jest coraz silniejsze? Świat zaczyna wirować?
O tak, dobrze wiesz, że doświadczasz właśnie objawów stresu. Jesteś w obliczu sytuacji, którą uznajesz za trudną.
Ale cały ten proces zaczyna się nieco wcześniej – w głębi naszych struktur mózgowych. To tutaj, we wnętrzu płata skroniowego mózgu znajduje się skupisko komórek nerwowych w kształcie migdała zwane od kształtu ciałem migdałowatym, choć osobiście wolę łacińską pięknie brzmiącą nazwę amigdala. Jest ono częścią układu limbicznego, który jest zaangażowany w powstawanie stanów emocjonalnych. Amigdala tworzy i zapamiętuje emocje, a zatem także reakcję lękową. Bodźce mogą do niej dotrzeć na 2 sposoby. Pierwszy nazywany jest drogą niską. Zaczyna się ona w tzw. wzgórzu, które po prostu odbiera bodźce ze środowiska i przekazuje je amigdali. To droga krótka, pozwalająca na szybką reakcję. Druga droga (wysoka) prowadzi od wzgórza przez korę mózgową do amigdali, co pozwala na dokładną analizę informacji i trwa dłużej niż droga niska. Amigdala jest jak centrala – rozpoznaje bodziec i informację podaje dalej w wiele miejsc. Przy drodze krótkiej i bezpośrednim zagrożeniu informacja biegnie do układu autonomicznego, który m.in. unerwia narządy wewnętrzne i umożliwia pobudzenie kory nadnerczy do wydzielania adrenaliny i noradrenaliny, co skutkuje reakcją walki/ucieczki. Gdy bodziec jest niejasny, amigdala posyła informację do kory i hipokampa. Kora rozpoznaje bodziec i klasyfikuje go. Jeśli uznaje, że jest on bezpieczny (pies w klatce budzi lęk, ale niegroźny), następuje wygaszenie reakcji. Hipokamp zaś, odpowiedzialny za pamięć porównuje otrzymaną informację z posiadanymi już wcześniej i daje o tym znać amigdali, która podejmuje decyzję na temat emocji. Tak w naprawdę bardzo bardzo uproszczony sposób można opisać co dzieje się w mózgu.
Zaraz, zaraz, ale czym właściwie jest stres?
We współczesnej psychologii mamy 3 nurty pojmowania stresu.
Pierwsza uważa stres za bodziec – a więc stresem nazywa sytuację lub wydarzenie zewnętrzne o określonych właściwościach, tzw. sytuację trudną. Np. powódź, egzamin, śmierć kogoś bliskiego, choroba, spóźniający się autobus.
Druga koncepcja mówi, że stres to reakcja wewnętrzna człowieka – zwłaszcza reakcja emocjonalna, doświadczana wewnętrznie w postaci określonego przeżycia.
Trzecia natomiast za stres uznaje relację między czynnikami zewnętrznymi a właściwościami człowieka.
Jakkolwiek by go nie określić, stres wprowadza nas w stan dyskomfortu. Może w takim razie powinniśmy profilaktycznie łykać sobie do śniadanka tableteczkę relanium lub – żeby raz na zawsze mieć to z głowy – wyciąć sobie amigdalę?
Może pozbawiłoby to nas nieprzyjemnych doznań, ale z pewnością uprzykrzyło życie w wielu innych aspektach.
Stres pełni przede wszystkim funkcję ostrzegawczą. Pierwotnie informował o zagrożeniu, by uruchomić mechanizm walki lub ucieczki. Dziś także jest sygnałem, że coś jest nie tak, że należy zwiększyć czujność i podjąć konkretne kroki. A zatem pełni też funkcję motywacyjną, która mobilizuje nas do działania w obliczu trudności. Pokazuje, że cenione przez nas wartości znajdują się w pewnym niebezpieczeństwie.
Pomyśl, czy przygotowałbyś się do egzaminu, gdy on cię w ogóle nie stresował? A czy stresowałbyś się, gdyby ci na nim w ogóle nie zależało?
Mimo wszystko, może to nie brzmieć zbyt miło.
By zobaczyć, jak spojrzeć na niego pozytywnie, trzeba nam odwołać się do wspomnianych przeze mnie wcześniej koncepcji stresu.
Odwołując się do określenia stresu jako reakcji Hans Selye dokonał podziału na eustres i dystres. Eustres to stres pozytywnie mobilizujący do działania (taki dreszczyk np. podczas randki, uprawiania sportów ekstremalnych), kiedy umysł jest jasny i osiąga pełnię swoich możliwości.
Na przeciwległym biegunie mieści się dystres, czyli tzw. stres negatywny: nadmierne obciążenie powstające wtedy, gdy napięcie nie zostanie skutecznie rozładowane. Jest wynikiem nadmiaru stresu spowodowanego zbyt silną lub niedostateczną liczbą bodźców. Gdy się przedłuża, staje się niezwykle szkodliwy: zaburza harmonię ciała i umysłu, prowadzi do spadku odporności, chorób psychosomatycznych (chorób układu sercowo-naczyniowego, pokarmowego, problemów z płodnością), upośledzenia pamięci (zanik hipokampa – części mózgu odpowiedzialnej za pamięć), zaburzenia snu, większa podatność na uzależnienia i wiele, wiele innych. Uff…
Co jednak robić, by aż tak sobie nie szkodzić?
Diada badaczy Richard Lazarus i Susan Folkman definiując stres jako określoną relację między osobą a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę jako obciążająca lub przekraczająca jej zasoby i zagrażająca jej dobrostanowi, zauważyła, że wiele zależy od naszej oceny sytuacji. Ich zdaniem odbywa się to dwuetapowo. W ocenie pierwotnej określamy, czy trudna sytuacja stanowi dla nas stratę/krzywkę, zagrożenie czy wyzwanie. W zależności od wyboru, pojawiają się adekwatne emocje (1-złość, żal, smutek, 2-lęk, strach, martwienie się, 3-neg jak w zagrożeniu+ nadzieja, podniecenie zapał). Określenie sytuacji jako stresowej i zaklasyfikowanie jej prowadzi do oceny wtórnej, czyli oceny możliwości podjęcia działania, które ma usunąć przyczyny stresu lub przynajmniej złagodzić jego skutki, a przy wyzwaniu – także osiągnąć dostępne korzyści.
Ta ocena decyduje o naszym stanie psychicznym, ale także fizycznym, np. ocena sytuacji stresowej (choroby) jako wyzwania przyspiesza proces zdrowienia lub powoduje łagodniejszy przebieg choroby nawet w przypadku tak poważnych jednostek jak nowotwory.
Podobnie istotny w radzeniu sobie ze stresem jest wybrany przez nas styl. Ważne jest, czy w trudnych chwilach koncentrujemy się na naszych emocjach, na uciekaniu od sytuacji, czy na zadaniu, mobilizując się do działania.
A zatem bardzo ważne jest nasze osobiste podejście do sytuacji, które nas spotykają. To nasza ocena sytuacji i to, co z nią zrobimy decyduje, czy będziemy dobrze funkcjonować psychicznie i pozytywnie wychodzić z życiowych trudności. Dobre radzenie sobie ze stresem sprawia też, że choć stres jest nam potrzebny, nie staje się nadmierny i nie niszczy naszego organizmu. A zatem…
Stresujesz się? To dobrze. Byle nie za bardzo.
opr. aś/aś