Szukając szczęścia

W nieustannej pogoni za szczęściem, za samym sobą, warto raz jeszcze spojrzeć w górę i posłuchać słów świętego Augustyna.

W nieustannej pogoni za szczęściem, za samym sobą, warto raz jeszcze spojrzeć w górę i posłuchać słów świętego Augustyna.

Uśmiechnij się. A teraz zrób smutną minę. To może jeszcze zdziwioną. Świetnie! Udawanie opanowane masz do perfekcji. Wiesz, jakie emocje pasują do danej sytuacji, niezależnie od tego, co naprawdę odczuwasz. Stajesz się powoli obrazem cudzych oczekiwań, gubiąc to, kim jesteś naprawdę. Być może nawet nie wiesz już, co właściwie czujesz.

Tymczasem emocje to ważny komunikat. Choć nie są wskaźnikiem, wyznacznikiem czy fundamentem szczęścia, ich obecność może nam pomóc zorientować się w naszej egzystencjalnej sytuacji. A z pewnością akceptacja i umiejętność wyrażania autentycznie przeżywanych emocji może nam pomagać w odkrywaniu siebie, w rozwoju psychicznym i duchowym, w odkrywaniu własnych pragnień i powołania. A zarazem w tym, co związane z wymienionymi kwestiami – w dążeniu do szczęścia.

Czy czujesz się szczęśliwy? Co daje ci szczęście? I czy wśród wymienionych rzeczy znalazło się miejsce dla… Boga? A jeśli tak, za którym razem pomyślałeś właśnie o Nim?

A tymczasem wszystko to, w czym zwykle upatrujemy szczęścia – zdrowie, rodzina, przyjaźń, pieniądze – może się skończyć w jednej chwili. Na świecie panuje tyle chorób, kataklizmów, tragedii, śmierci i zła, że nie możemy być nigdy pewni, czy któreś z tych nieszczęść nie czeka na nas za rogiem. Jest tylko jedna rzecz, która niezmiennie trwa.

Tą rzeczą, a właściwie Osobą, jest Bóg i Jego nieskończona miłość. Tylko tego możemy być w życiu absolutnie pewni. Tylko On nas nie zawiedzie, nie zostawi, nie zniszczy, nie zniknie pozostawiając w samotności. Jeśli zaś nawet dopuści jakiś ból, to po to, byśmy w głębi naszego człowieczeństwa zostali uzdrowieni.

Szczęścia nie da się zatem zmierzyć ilością lajków na Facebooku, siłą ludzkich relacji czy stanem konta, a jedynie jakością relacji z Tym, który nas do życia i szczęścia powołał. Jest to szczęście, które nie jest powierzchowne jak udawany uśmiech, lecz przenika do samych głębin naszego jestestwa, do naszych najgłębszych pragnień i potrzeb, do najmocniej skrywanych tęsknot, a wśród nich do tej największej – tęsknoty do bycia bezgranicznie i bezwarunkowo kochanym.

Jest to zarazem szczęście oparte na Kimś, kto nie tylko o szczęściu pouczał, ale kto przeszedł ludzką drogę życia, wraz z jego trudami i cierpieniem i ostatecznie pokazał, jak powinniśmy żyć. To Ktoś, kto biorąc na drzewo krzyża wszystkie nasze grzechy i zmagania, pokonał całe zło świata, dając nam nadzieję na ostateczną odmianę naszego losu. To Ktoś, kto pokonując śmierć, dał nam prawdziwe życie. Dlatego nadzieja w Nim pokładana i szczęście w Nim przeżywane nie kończy się wraz ze śmiercią, ale ma swój wieczny dalszy ciąg, wobec którego nic, co ziemskie, nie może się równać. Ani w tym pozytywnym, ani w negatywnym aspekcie. „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić”, jak pisze św. Paweł (Rz 8,18).

To, co przeżywamy teraz, przeminie. Choć zatem życie ziemskie pełne jest wspaniałych wartości i relacji, podstawą naszego szczęścia – o ile ma być ono trwałe, głębokie i prawdziwe – może być jedynie Chrystus. Pogoń za czymkolwiek innym okazuje się tylko gonieniem własnego cienia. Bo jak słusznie ujął to św. Augustyn, „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”. I zanim nie odkryjemy tej prawdy, wciąż będziemy za czymś gonić, by podbudować swoją wartość, zdobyć kolejne osiągnięcie i poczuć się szczęśliwym. Wciąż będziemy niespokojni i sfrustrowani pojawiającymi się niepowodzeniami. Prawdziwy spokój i szczęście czekają tylko tam, gdzie jest Bóg. Ten który jest Stwórcą, Wszechmogącym Królem, ale także Miłością. Ten, który za nas umarł, który uzdrawiał i wskrzeszał, ale także ten, który przede wszystkim chciał być w relacji z człowiekiem, by go zaprosić do swojego Szczęścia. Relacji z człowiekiem, a więc i z tobą. Znajdź dziś czas, by tę relację umocnić lub odbudować.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama