Fragmenty poradnika dla małżonków - "Gdy w małżeństwie nie jest łatwo"
Copyright © Wydawnictwo WAM 2003
Małżeństwo nie jest rytuałem ani celem samym w sobie. Jest to długotrwały, skomplikowany, intymny wspólny taniec i nic nie jest bardziej ważne niż wasze osobiste poczucie równowagi i wasz wybór partnera.
Amy Bloom
David i Kristi w swoim związku są jak zawodnicy jednej drużyny. Są małżeństwem od ponad dwudziestu lat, a on nadal otwiera dla niej drzwi samochodu. Spotkali się, gdy Kristi przeniosła się z innego stanu na studia. David pochodzi z arystokratycznej rodzinny i twierdzi, że ich spotkanie w bibliotece nie było miłością od pierwszego wejrzenia. Rzeczywiście, oboje chodzili wtenczas z kimś innym, nadawało to więcej swobody ich stawaniu się dobrymi przyjaciółmi.
Kristi była osobą raczej towarzyską i gustującą bardziej w gotowaniu dobrych dań i spędzaniu czasu z grupą przyjaciół niż w studiowaniu i pisaniu wypracowań. David był typem sumiennego studenta i nieco mniej obchodziło go towarzystwo. Swymi talentami umieli się między sobą dzielić, często wymieniając wypracowanie na domowy obiad, i oboje byli zadowoleni z takiego obrotu rzeczy. Zdaje się, że takie były podwaliny ich związku - wzajemna przyjacielska pomoc.
Po krótkim czasie Kristi i David przestali spotykać innych ludzi i zaczęli ze sobą chodzić. W ciągu roku doszło do zaręczyn, a w osiemnaście miesięcy od spotkania byli już małżeństwem. Podczas gdy rodzice zachodzili w głowę, czy Kristi nie powinna poczekać z małżeństwem aż zdobędzie dyplom, wszyscy byli zgodni co do tego, że Kristi i David po prostu do siebie pasują.
Po ukończeniu studiów David poczuł pragnienie zostania pastorem. Kristi podzielała jego zapał i postanowiła wesprzeć go w studiowaniu w seminarium. Udało się jej znaleźć zatrudnienie na stanowisku kierowniczym, niezmiernie ją to cieszyło, mogła także wykorzystać i docenić swe umiejętności organizacyjne. Jej talent organizacyjny i umiejętność kierowania ludźmi szybko zostały rozpoznane. Składano jej propozycje prowadzenia poważnych projektów. Odpowiedzialność bardzo ją emocjonowała i wzmacniała w niej poczucie własnej wartości. Projekty te niekiedy zmuszały ją do pracy w weekendy.
David wiedział, jak bardzo Kristi lubi swą pracę i jak bardzo chciała wykonywać ją dobrze, więc jej pomagał w czasie weekendów. Doceniał finansowy wkład Kristi w jego własną edukację, widział też, jak wzmacnia się jej pewność siebie i poczucie wartości wraz z każdym zakończonym projektem. Za to Kristi widziała, z jaką pasją David traktował swe powołanie i zdawała sobie sprawę, że praca w kościele pasowała do niego doskonale. Chciała, by realizował swe marzenia i cieszyła się też, że znalazła spełnienie w tym, co sama robi.
Gdy David ukończył seminarium zaczęto dzwonić do niego z różnych kościołów. Pewnego śnieżnego lutowego dnia Kristi odebrała w pracy telefon od Davida. Z wrażenia nie mógł złapać oddechu, gdyż dwa kościoły zaproponowały mu pracę. Jeden z nich znajdował się w miasteczku rodzinnym Kristi. Był to mały kościół, lecz posiadał wiernych stałych członków. Drugi kościół był większy i bardziej znaczący, z bogatą historią swego wyznania. Ów większy znajdował się trzy stany dalej od miejsca, gdzie wychowywała się Kristi.
Po pracy Kristi wracała do domu, przedzierając się przez śnieżycę i korki na drodze. Czuła ciężar na sercu. David pracował bardzo ciężko, by ukończyć seminarium i teraz mógł w końcu sam wziąć odpowiedzialność za parafię. Zastanawiała się jednak, jak mogłaby wyprowadzić się i żyć trzy stany dalej, zostawiając ojca, zwłaszcza że jego zdrowie ostatnio się pogarszało. Niemniej jednak nie mogłaby poprosić Davida, aby pożegnał się z tamtym ważnym kościołem.
David oczekiwał jej z uroczystą kolacją. Upiekł pizzę. Kristi zmusiła się do uśmiechu i uścisnęła go mocno.
„Czy możesz w to uwierzyć, Kristi? Kto mógłby przypuszczać, że zadzwonią do mnie z dwóch kościołów!"
„Ja w to wierzyłam, Davidzie. Pracowałeś na to tak ciężko. Zawsze chciałeś przyjąć na siebie taką odpowiedzialność".
Spoglądając przez okno na ruchliwą ulicę, zadał jej pytanie, którego oboje się obawiali: „Co sądzisz o opuszczeniu tego miasta?"
Unikając jego spojrzenia, Krsiti odrzekła: „Doskonale!"
Pomiędzy kawałkami pizzy David z zachwytem opowiadał o swej przyszłości. Jednocześnie Kristi bez entuzjazmu spoglądała na błyszczące kartki informatora, które napłynęły z owego dużego kościoła.
David przestał jeść i spojrzał na Kristi. „Dlaczego się temu przyglądasz?"
Kristi usiłowała się rozpogodzić i powiedziała: „Gdyż chciałabym wiedzieć coś więcej o nowej posadzie mego męża!"
„Kristi, ja wiem, że ty chcesz być bliżej swego ojca. Nie biorę tego kościoła".
Kristi wyciągnęła ręce poprzez stół i objęła Davida. „O, David, dziękuję ci. Nie chciałam gasić twego zapału, ale tak martwiło mnie opuszczenie taty".
David ucałował ją, spojrzał w oczy i powiedział: „A poza tym, ten duży kościół chciał, bym był członkiem zespołu, a nie głównym odpowiedzialnym, jak ten mniejszy kościół".
„Ty draniu", śmiała się, odtrącając go półżartem.
Dwadzieścia lat później David i Kristi nadal mają się dobrze. Kristi jest najważniejszą osobą w jednej z części przedsiębiorstwa. Gościła menadżerów z innych miast, a David nauczył się gotować, by pomóc w domu. Kristi oddała do dyspozycji parafii Davida swe profesjonalne umiejętności i wspomaga jego pracę duszpasterską. Oboje osiągnęli sukces w pracy zawodowej i w swoim małżeństwie.
opr. mg/aw