Winnica Racheli to wspólnota niosąca pomoc dla kobiet i mężczyzn po dokonaniu aborcji
Ratujcie swoje nienarodzone dzieci, ponieważ potem nic nie jest w stanie zapełnić powstałej pustki. Walczcie do ostatnich sił, ponieważ wyrzuty sumienia i świadomość, że nie walczyło się do końca są okropne. Syndrom postaborcyjny niesie ze sobą wiele skutków.
„Winnica Racheli” to wspólnota niosąca pomoc dla kobiet i mężczyzn po dokonaniu aborcji.
„Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać — oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi” - pisał papież Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae. W tym samym dokumencie zauważa on wielką potrzebę modlitwy za życie, przenikającą cały świat. Każdego miesiąca na łamach: „Opiekuna” pojawia się relacja z pierwszoczwartkowych spotkań u św. Józefa w czasie, których Kościół kaliski wypełniając swoisty testament papieża otacza modlitwą życie, przede wszystkim to zagrożone. Papież Paweł VI zaś, w Encyklice Humanae vitae podkreśla, że: „Obowiązek przekazywania życia ludzkiego, dzięki któremu małżonkowie stają się wolnymi i odpowiedzialnymi współpracownikami Boga-Stwórcy, napełnia ich zawsze wielką radością, z którą jednak idą niekiedy w parze niemałe trudności i kłopoty. Jeżeli w każdej epoce pełnienie tego obowiązku stawiało przed sumieniem małżonków trudne problemy, to współczesny rozwój społeczeństwa ludzkiego spowodował takie przemiany, że powstały nowe zagadnienia, których Kościołowi nie wolno pomijać milczeniem, ponieważ odnoszą się one do spraw tak ściśle związanych z życiem i szczęściem ludzi” - pisze papież.
Wiemy jednak, że życie ludzkie jest narażone na szereg zagrożeń, czy to choroby, wojny, kataklizmy, a niekiedy w ogóle nie ma szans na narodzenie się. Zostaje abortowane, zabite zanim spod serca matki przyjdzie na świat. Aborcja jest wielkim grzechem, bo jest to niczym innym jak pozbawienie życia drugiego człowieka. Św. Jan Paweł II mówił, że droga do duchowego uzdrowienia kobiety, która dokonała zbrodni dzieciobójstwa, prowadzi jedynie przez pojednanie z Bogiem w sakramencie pokuty. Przez sakramentalne rozgrzeszenie kobieta dostępuje pojednania z Bogiem i z samą sobą. Nie oznacza to jednak wcale, iż zostaje ona uwolniona od wszystkich bolesnych przeżyć. Ból ten tkwi w niej przez długie lata, często do końca życia. Nie potrafi wybaczyć sama sobie popełnionego czynu.
Św. Jan Paweł II, podkreślał, że człowiekiem jest również nienarodzone dziecko, co więcej, Chrystus w sposób uprzywilejowany utożsamia się z najmniejszymi; jak więc można nie widzieć szczególnej Jego obecności w istocie jeszcze nie narodzonej. Ten sam Chrystus pozwala wszystkim tym, którzy do Niego przylgną poczuć ulgę i Jego przebaczenie. Dlatego też m.in. zostało powołane do życia duszpasterstwo, które pomaga ludziom uporać się z ich bólem, ich cierpieniem, które często tłumione jest latami w sercu. „Winnica Racheli”, bo o nim mówimy, to duszpasterstwo, które organizuje rekolekcje dla kobiet, mężczyzn — tych wszystkich, którzy w sposób bezpośredni (rodzice, pracownicy służby zdrowia, lekarze) oraz pośredni (finansowanie, namawianie, aprobata) brali udział w usunięciu dziecka. Wspólnota daje możliwość, by wraz z innymi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, złączyć się w cierpieniu, porozmawiać iuzyskać wsparcie.
Duszpasterstwo powstało jako inicjatywa Kościoła w Stanach Zjednoczonych w parafii Błogosławionej Dziewicy Maryi w Darby w stanie Pensylwania. W 1986 roku dr Theresa Karminski Burke założyła tam jedną z grup wsparcia terapeutycznego dla kobiet po aborcji. Projekt zaczął się rozprzestrzeniać. „Winnica Racheli” działa od ponad 30 lat, a w naszym kraju od 2014 roku. Inicjatorką u nas była Hanna Czelakowska, która współtworzyła pierwszy zespół organizacyjny w Warszawie. Z czasem zespoły powstały w Poznaniu, Koszalinie i Piwnicznej. Spotkania zaczynają się w piątki wieczorem, kończą w niedzielę po południu. Odbywają się w ośrodku rekolekcyjnym, gdyż chodzi o to, by stworzyć uczestnikom dogodne warunki.
Nazwa organizacji nie jest przypadkowa, kryje w sobie symbolikę i bogate znaczenie. Imię Rachela bowiem odnosi się do starotestamentalnej kobiety, która opłakiwała swoich synów. Był to wyraz rozpaczy wobec śmierci dzieci: „W Ramie słychać głos, lament i gorzki płacz; Rachela opłakuje swych synów. Nie daje się pocieszyć po swych synach, bo już ich nie ma”. (Jer 31:15). Winnica zaś kojarzy się z miejscem dojrzewania winogron. W Biblii winnica to także odniesienie do Jezusa, który jest krzewem winnym, a wszyscy, którzy w Niego wierzą — latoroślami: „Ja jestem krzewem winnym, a wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). tak więc rekolekcje te to również ciężka praca, bardzo wymagająca ale przynosząca owoce.
Uczestnicy rekolekcji są zaproszeni do nawrócenia i do życia w świętości mimo traumatycznych doświadczeń związanych z utratą dziecka. Konfrontacja z bólem, cierpieniem pozwala na odbudowę rodzicielstwa i wyjście poza pustkę i beznadzieję. Przeżycie żałoby, jej wypłakanie pomaga w przezwyciężeniu trudności w relacjach rodzinnych i może je uzdrowić.
- Najgorsze co może człowieka spotkać to osamotnienie w bólu i brak zrozumienia. Mam za sobą doświadczenie osobistej aborcji, której dokonałam ponad 25 lat temu — mówi pani Katarzyna, która kilka lat temu uczestniczyła w rekolekcjach, a dzisiaj pomaga innym kobietom, małżeństwom. - W momencie kiedy dokonywałam aborcji byłam osobą bardzo daleką od Kościoła. Byłam wówczas młoda, miałam niespełna 20 lat. Podjęłam taką, a nie inną decyzję z lęku i samotności. Prowadząc teraz rekolekcje i będąc współorganizatorką „winnicy” widzę, że to jest wspólny mianownik dla większości kobiet. Lęk i poczucie osamotnienia — stwierdza pani Katarzyna. Dalej nie usprawiedliwiając się oczywiście podkreśla, że aborcji dokonała w czasach, kiedy traktowało się ją w sposób medyczny, jako zabieg. - Przeszło ćwierć wieku temu nikt nie mówił o tym, że z chwilą poczęcia jest już człowiek, tylko płód. Wśród osób, które były blisko Boga to było oczywiste, ale dla takich ludzi, dla takich kobiet jak ja, to był zwykły zarodek. Dorastałam w latach 70., 80. XX wieku kiedy aborcja była dostępna na życzenie, to był zwykły zabieg — zauważa rozmówczyni. - Nie podjęłam tej decyzji tak zupełnie bezdusznie, były emocje, ale nie miałam świadomości, czym tak naprawdę jest aborcja. Znalazłam milion dwieście usprawiedliwień i powodów, że taka a nie inna decyzja będzie najlepsza w danym momencie — zdradza pani Katarzyna. - Bardzo długo nosiłam to w sobie, aczkolwiek wyparte z podświadomości. Różne kobiety mają doświadczenie, u mnie akurat objawiło się to zamrożeniem uczuć. Przez kolejne dwadzieścia kilka lat wiele się działo w moim życiu, wyszłam za mąż i urodziłam troje dzieci. A co najważniejsze przyszedł moment nawrócenia i wówczas to zatarte wspomnienie odblokowało się we mnie — mówi z drżącym głosem pani Kasia dodając, że było to związane ze śmiercią Jana Pawła II. - Doświadczyłam wówczas ciężaru tego, co zrobiłam. Poczułam to fizycznie. Po bardzo wielu latach poszłam do spowiedzi. Pamiętam tę spowiedź i jednocześnie nie pamiętam, bo targały mną silne emocje. Natomiast mój ból się nie skończył. Otrzymałam przebaczenie Boga, ale ja nie potrafiłam wybaczyć samej sobie. To we mnie pracowało, żyło — podkreśla.
- O rekolekcjach organizowanych przez wspólnotę „Winnica Racheli” dowiedziałam się w 2014 roku, kiedy pojawiły się po raz pierwszy w Polsce. Pojawiła się wówczas we mnie myśl, by wziąć w nich udział, ale musiały minąć dwa lata, żebym do tej decyzji dojrzała. Czułam wielki lęk przed oceną, przed wypowiedzeniem tego na głos przed innymi ludźmi — zdradza pani Katarzyna dodając, że to było bardzo trudne. - Wtedy było to dla mnie bardzo trudne, a dzisiaj o tym mówię. Na rekolekcje trafiłam w grudniu 2016 roku i był to dla mnie niesamowity czas. Doświadczyłam wtedy wewnętrznego uzdrowienia i ogromnej łaski przebaczenia. Rekolekcje są weekendowe, trwają od piątku do niedzieli. Nie jest to przypadkowe, gdyż cała ich formuła i dynamika oparta jest na tajemnicy Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty i Niedzieli Zmartwychwstania — podkreśla pani Kasia. - Na spotkania przychodzą ludzie z ogromnym ciężarem swego życia, by wreszcie usłyszeć: „Ja ciebie nie potępiam”. Bardzo wielu doświadcza uzdrowienia i pomocy. A to, co do mnie dotarło, co mnie zmieniło, to nie było jedno słowo. To były właśnie te trzy dni. Przechodzenie przez ten proces, od śmierci do życia. Stanięcie w prawdzie, tego co się stało - wyznaje. Podkreśla przy tym, że dokonując aborcji człowiek nie przeżywa żałoby, co więcej kobieta dokonując aborcji nie widzi w tym dziecku osoby, a to jest bardzo potrzebny element. - Mogę powiedzieć, że wraz ze wzrostem świadomości, wraz ze wzrostem wiedzy o rozwoju prenatalnym rośnie świadomość tego, że z chwilą zapłodnienia jest już życie ludzkie, że to jest człowiek. Spotkania kończą się nabożeństwem żałobnym, podczas którego rodzice mogą się pożegnać ze swoim dzieckiem, nadać mu imię, prosić o wybaczenie, by przebaczyć także sobie. To duszpasterstwo w pewien sposób pozwala narodzić się nienarodzonym — podsumowuje współorganizatorka zaznaczając, że jest to cudowne Boże działanie i widać jak Pan Bóg uzdrawia.
W rekolekcjach uczestniczy zwykle około 10 osób. Zgłaszają się ludzie w najróżniejszym wieku. Osoby, które dokonały aborcji, matki, ojcowie, małżeństwa, ale i rodzeństwo dzieci abortowanych, jak również osoby, co do których decyzja o aborcji została podjęta, choć nie doszło do jej realizacji. W zespole organizującym „Winnicę Racheli” musi się znaleźć kapłan, osoba z doświadczeniem terapeutycznym i osoba, która sama dotknięta jest skutkami decyzji o aborcji. W całej Polsce odbyło się około 60 rekolekcyjnych weekendów, w których wzięło udział w sumie około 500 osób. Program ma imprimatur. Wszędzie wprowadzany jest za pozwoleniem biskupa miejsca.
opr. mg/mg