Fragmenty książki "Chrześcijaństwo i religie"
Copyright © Wydawnictwo WAM 2003
Jak wspomniano we Wstępie, książka została ukończona 31 marca 2000 roku. Od tego czasu zostały opublikowane dwa dokumenty przez Kongregację Nauki Wiary, do których nie można się było odnieść w czasie pisania książki. Pierwszym dokumentem jest "Deklaracja Dominus Iesus", opublikowana przez Kongregację 5 września 2000 roku, cały tytuł Deklaracji brzmi "Deklaracja Dominus Iesus o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła". Ten dokument został opublikowany w różnych językach w formie książeczki przez Libreria Editrice Vaticana. Jego oficjalny tekst łaciński można znaleźć w AAS 92 (2000/10), 742-765. Drugim dokumentem jest Nota poświęcona mojej wcześniejszej książce W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego (różne wersje językowe, polskiej brak), która nosi tytuł Nota na temat książki Jacques'a Dupuis "W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego". Oryginalnie była opublikowana po włosku w "Osservatore Romano" 27 lutego 2001 roku (polska wersja w polskim wydaniu "Osservatore Romano" 5/2001). Oficjalny tekst Noty zauważa, że książka zawiera "istotne wieloznaczności i problematyczne stwierdzenia dotyczące kwestii doktrynalnych o dużym znaczeniu, które mogą ukształtować w czytelniku poglądy błędne lub niebezpieczne" (Wprowadzenie). Takie potencjalne szkodliwe wieloznaczności powinny być rozwiane.
Oba dokumenty są ściśle związane z licznymi tematami rozwijanymi w poprzedniej książce, jak również w obecnej. "Deklaracja" szeroko przypomina zasady doktrynalne związane z poruszanymi problemami, które zawarte są również w teologii i w katolickiej wierze czy w katolickiej doktrynie; chodzi o odrzucenie doktryn czy opinii, które uważa się za sprzeczne zarówno z wiarą, jak i z nauczaniem Kościoła. Nota, jak to jest wyraźnie powiedziane w przypisie, "dokonując oceny dzieła J. Dupuis, kieruje się zasadami wskazanymi w «Deklaracji Dominus Iesus»" (przypis 1). Związek pomiędzy dwoma dokumentami jest jasny i nie ma potrzeby, by się nad tym dłużej zatrzymywać: poruszany temat jest ten sam; ogólne problemy również; te same elementy teologicznej wiary są podkreślane i te same punkty katolickiej doktryny są podnoszone; odrzucone błędy i fałszywe opinie w obu przypadkach są podobne. Choć będąc o wiele krótszym dokumentem, pomijającym cały długi rozwój doktryny, Nota posługuje się tą samą metodą i przynosi ten sam materiał co Deklaracja. Jest on podzielony na siedem głównych tez. Każda z nich zaczyna się od jasnego stwierdzenia treści wiary czy doktryny katolickiej, a w drugiej części przywołuje opinie, które są uważane za błędne i za przeciwne wierze albo doktrynie katolickiej.
W sytuacji dotykającej mnie bezpośrednio powstaje pytanie, czy moja książka może czy nie może powoływać się na oba dokumenty; czy wystarczy stwierdzenie, że manuskrypt książki był gotowy, jak to zauważono wyżej, przed publikacją obu dokumentów? Czy manuskrypt nie musiał być poważnie zrewidowany w świetle tego, co te dwa dokumenty stwierdzają lub co negują? Albo czy przynajmniej nie powinny być włączone do książki obfite odnośniki do dokumentów, żeby przedyskutować i usprawiedliwić możliwe punkty niezgody? Potrzebne jest głębsze wyjaśnienie, by usprawiedliwić pozorne milczenie zauważalne w książce na temat obu dokumentów. Trzeba uwzględnić kilka elementów.
Po pierwsze, trzeba przypomnieć, że - jak to stwierdzono we Wstępie - wydawnictwa zażądały od autora tekstu, który byłby bardziej dostosowany do szerszego odbioru niż książka poprzednia. W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego miała na uwadze profesjonalnych teologów i specjalistów teologii religij. Dlatego wchodziła w szczegóły dyskusji, której szersza publiczność, by uchwycić główny temat książki, nie potrzebuje i byłaby źle przygotowana do jej lektury. Aby przygotować tekst bardziej nadający się do czytania dla wielu, nowa książka celowo pozostawiła na boku niektóre subtelne dyskusje; przypisy zostały zredukowane do koniecznego minimum, i książka otrzymała bardziej duszpasterski charakter. To nowe ukierunkowanie zdecydowało, by tekstu nie przeciążać długimi dyskusjami z dwoma ostatnimi dokumentami Kongregacji Nauki Wiary. Wydaje się bardziej celowe zachować tekst takim, jak został oryginalnie napisany.
Byłoby jednak rzeczą błędną, gdyby wyciągnąć wniosek, że oba dokumenty zostały zignorowane przez tę nową książkę. W jakim sensie i w jakim kształcie są one obecne na każdej stronicy książki, to musi być jednak wyjaśnione. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że już w czerwcu 1998 roku praca W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego - która oryginalnie ukazała się we wrześniu 1997 roku - została poddana badaniom przez Kongregację Nauki Wiary. W ciągu prawie trzech lat autor musiał odpowiedzieć na pytania, jakie skierowała do niego Kongregacja. Ta długa procedura - niezależnie od tego, jak mogła być nużąca - stworzyła autorowi możliwość szczegółowej refleksji nad niektórymi ważnymi problemami, zrewidowania niektórych pozycji, jaśniejszego ujęcia pojęć celem uniknięcia dwuznaczności w wyrażaniu własnych myśli. Trzy duże artykuły zostały napisane w tym długim okresie - dwa z nich zostały opublikowane po włosku i angielsku - do których odniesiono się we Wstępie - świadkowie ciągłego procesu przemyśliwania i doskonalenia słownego. Chociaż te artykuły same w sobie podejmowały pytania kolegów teologów, przedstawione w niektórych recenzjach i innych studiach opublikowanych w różnych językach, nie na te wszakże sformułowane przez Kongregację Nauki Wiary - do których nie można było się odnieść publicznie - jest jednak rzeczą jasną, że odpowiedzi w nich zawarte były skierowane do obu audytoriów. To nie jest niczym zaskakującym zważywszy, że zarówno teologowie, jak i Kongregacja często odnosili się do tych samych problemów i formułowali podobne wątpliwości i trudności. Odpowiadając wyraźnie teologom, artykuły pośrednio miały na myśli również Kongregację. Tak więc można powiedzieć, że ciągły proces przemyśliwania i doskonalenia sformułowań słownych idei zawartych we wcześniejszej książce zachodził w ciągu prawie trzech lat, nie bez uwzględniania wcześniejszych pytań, skądkolwiek przychodziły.
W porównaniu ze swoją poprzedniczką obecna książka ma więc, zdaniem autora, następujące zalety: wyjaśnia idee w świetle długich dyskusji, unika pewnych dwuznaczności, od których nie była całkiem wolna poprzednia książka, wzmacnia ufundowanie w chrześcijańskim objawieniu niektórych stwierdzeń, dostarcza dalszych wyjaśnień tam, gdzie niektóre stwierdzenia doktrynalne mogły się wydawać pozbawione wystarczającej teologicznej podstawy. To wszystko było i jest połączone ze świadomym otwarciem na szerszą publiczność i z duszpasterskim ukierunkowaniem.
Jaki więc związek istnieje pomiędzy tą książką i dwoma ostatnimi dokumentami Kongregacji Nauki Wiary? Nie musi być powiedziane, że zgadza się bez jakichkolwiek restrykcji z dokumentami, jeśli idzie o wyznanie doktryny teologicznej i wiary katolickiej. Nie może być niezgody, jeśli chodzi o treść wiary, nawet jeśli różne sformułowanie treści jest możliwe w różnym kontekście. Poza tym, nawet jeśli wiara jest jedna, to różne percepcje tej wiary są również możliwe, warunkowane różnymi perspektywami, w których zbliżamy się do wiary, i różnymi kontekstami, w jakich jest wyrażana.
Dokumenty Kongregacji ujmują wiarę w perspektywie dogmatycznej, opartej na wybranych cytatach z Pisma, z soborowych dokumentów i z oświadczeń Magisterium Kościoła. Takie ujęcie, choć uzasadnione, nie jest koniecznie wyłączne. Inna perspektywa polega na rozwinięciu tego, co w tej książce zostało nazwane "trynitarną i pneumatologiczną chrystologią". Taka perspektywa ma tę zaletę, że podkreśla wzajemne relacje istniejące z jednej strony pomiędzy Ojcem, a z drugiej pomiędzy Duchem, które są wewnętrzne w stosunku do tajemnicy Jezusa Chrystusa. Postępowanie Boga z ludzkością na przestrzeni historii okazuje się więc jednocześnie jako trynitarne i jako chrystologiczne. Takie ujęcie łączy również metodę indukcyjną a posteriori z dedukcyjnym a priori, co oznacza wyraźne odniesienie do konkretnej rzeczywistości pluralizmu de facto. Zadanie teologii w tym kontekście będzie polegało na pytaniu, czy religijny pluralizm, jaki charakteryzuje nasz dzisiejszy świat, może mieć, czy nie może pozytywnego znaczenia, w jedynym planie Boga zbawienia ludzkości; albo inaczej mówiąc, czy chrześcijańska wiara w Jezusa Chrystusa, powszechnego Zbawiciela ludzkości, jest do pogodzenia ze stwierdzeniem pozytywnej roli innych tradycji religijnych w tajemnicy zbawienia ich wyznawców.
Nie może być pomijany fakt, że niektóre pozycje w książce również nie są zbieżne, przy całym szacunku, z pozycjami wyrażonymi w dokumentach albo przekazują doktrynę w odmienny sposób. W każdym razie w książce został uczyniony wysiłek, by wyjaśnić rozbieżności i by pokazać, jakie racje wydają się usprawiedliwiać utrzymanie różnego sposobu wyrażania doktryny, usuwając przy tym nieporozumienia i fałszywe interpretacje, do których poprzednia książka mogła niekiedy dostarczać powodów. Nie trzeba dodawać, że rozbieżności nigdy nie oznaczają różnic w zawartości wiary, lecz różną percepcję tej samej wiary w różnym kontekście. Takie rozbieżności zostały zaproponowane w duchu twórczej wierności Chrystusowemu objawieniu i doktrynalnemu autorytetowi Kościoła.
Jestem świadom, że zaproponowałem coś, co nazwałem "jakościowym skokiem", który otworzy nowe horyzonty w tym, co nawet dzisiaj jest oficjalnym nauczaniem Magisterium Kościoła, chociaż myślałem i myślę, że te nowe horyzonty są głęboko zakorzenione w żywej tradycji Kościoła i na niej budują. Byłem i jestem nadal przekonany, że oficjalne nauczanie Kościoła nie zamierza ustalać stałych i zamrożonych niejako granic, poza którymi badania teologiczne byłyby zabronione, lecz, choć określając autorytatywnie, co jest Bożą wiarą, wytyczy główne linie i wskaże szlaki, według których teologia winna myśleć i na nowo reflektować na temat niezgłębionych Bożych tajemnic, stopniowo otwieranych przed ludzkością przez historię, a "w tych ostatnich dniach" "w pełni objawionych" w Jezusie Chrystusie. Jako wynik uzyskamy to, co nazywam "inkluzywnym pluralizmem", który choć nie ma nic wspólnego z pluralistycznym paradygmatem "teologów pluralistów", próbował pokazać, jak wiara i doktryna chrześcijańska może połączyć wyznanie wiary w jedyność Jezusa Chrystusa jako powszechnego Zbawiciela z teologicznym zrozumieniem pozytywnej roli i znaczenia w Bożym planie względem ludzkości innych tradycji religijnych. Jeszcze raz poddaję moje wysiłki i dokonania refleksji moich kolegów teologów oraz pod osąd doktrynalnego autorytetu Kościoła.
Nie może być wątpliwości, że chrześcijańska tożsamość musi być zachowana w procesie spotkania i wchodzenia w dialog z innymi tradycjami religijnymi. Nie ma dialogu w próżni, gdzie nie ma osobistych religijnych przekonań. Wszakże szczera afirmacja chrześcijańskiej tożsamości nie musi zawierać ekskluzywistycznych stwierdzeń, poprzez które każde pozytywne znaczenie w wiecznym Bożym zamyśle wobec ludzkości, przyznane innym tradycjom przez samego Boga, jest a priori negowane. Absolutne i ekskluzywistyczne twierdzenia na temat Chrystusa i chrześcijaństwa, które będą wyrażały ekskluzywne posiadanie rozumienia Boga albo środków zbawienia, będą zaprzeczały przesłaniu chrześcijańskiemu i chrześcijańskiemu obrazowi oraz skrzywiały go. Nasz jeden Bóg jest "Trzy", i komunia w różnicy, cechująca wewnętrzne życie Boga, odzwierciedla się i działa w jednym planie, który Ojciec, Syn i Duch przewidzieli w Ich relacji z ludzkością w objawieniu i zbawieniu. Tak więc pluralizm religij znajduje swe ostateczne źródło w Bogu, który jest miłością i przekazem.
W zakończeniu chciałbym jeszcze raz wyrazić przekonanie, którym zamknąłem tę książkę. Jestem pewny, że nauczanie Kościoła uczyni dobrze, jeśli będzie trzymać się często wyrażanego pragnienia i ambicji odtwarzania w swoim własnym życiu i praktyce Bożego ujęcia w dialogu zbawienia i powstrzyma się od proponowania chrześcijańskiej wierze wszelkiej drogi, która może zawierać brak wrażliwości czy ekskluzywistyczną ocenę innych. Takie ujęcie "obrony wiary" może tylko prowadzić do skutków przeciwnych od zamierzonych; prezentuje chrześcijaństwo z "twarzą", która jest restryktywna i ciasna. Jestem przekonany, że bardziej szeroka koncepcja i bardziej pozytywna postawa, jeśli tylko teologicznie dobrze ufundowane, zwiększą wiarygodność chrześcijańskiej wiary i pomogą odkryć samym chrześcijanom, w przesłaniu chrześcijańskim, nowe szerokości i nowe głębokości.
opr. mg/ab