Jubileusz nie tylko chrześcijan

Rozmowa z bpem M. Fitzgeraldem, sekretarzem Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego

— Jak należy rozumieć wezwanie Ojca Świętego, abyśmy, katolicy, chrześcijanie, z okazji Wielkiego Jubileuszu podjęli działania w kierunku dialogu z wielkimi religiami?

— Świętujemy 2000 lat od narodzin Chrystusa, czyli wcielenia Boga, który stał się człowiekiem dla wszystkich ludzi, nie tylko dla chrześcijan. Nie mamy prawa wyłączności, aby wierzyć w Chrystusa, dlatego Ojciec Święty zachęca nas do otwarcia się na wszystkich ludzi na ziemi, wśród których są także wyznawcy innych religii.

— Jak wyznawcy innych religii widzą nasz Jubileusz?

— Nie sądzę, żeby przychodzili tu spełnić warunki Jubileuszu, nie przechodzą przez Drzwi Święte w znaczeniu chrześcijańskim, nie mogą też przystąpić do sakramentów. Przyglądają się. Wielu z nich darzy Jezusa wielkim szacunkiem, a nawet miłością, które chcą zademonstrować przez swą obecność.

Jubileusz Roku 2000 zbiega się z początkiem nowego tysiąclecia, dlatego w ubiegłym roku zorganizowaliśmy spotkanie przedstawicieli około 20 różnych tradycji religijnych (m.in. chrześcijan, żydów, muzułmanów, buddystów), aby razem spojrzeć w trzecie tysiąclecie i zobaczyć, jakie jest zadanie religii wobec przyszłości. Są już owoce tego spotkania, na przykład pewien duchowny muzułmański z Kazachstanu, gdzie chrześcijanie są mniejszością, po powrocie do kraju obiecał Kościołowi pomoc, jaka tylko będzie możliwa. Wyznawcy hinduizmu natomiast wyjechali stąd zachęceni do dialogu z chrześcijanami.

— Co z przesłania Jubileuszu ma szczególne znaczenie dla pracy Rady?

— Najistotniejsze jest pojednanie. Równie ważne jest dziękczynienie, otwarcie serca przed Bogiem i dziękowanie za wszystkich ludzi i za wszelkie dobro. Ważną rolę odgrywa też dzielenie się. Widzimy inicjatywy wśród niektórych buddystów, ich odpowiedź na materialne potrzeby innych, niekoniecznie buddystów, na przykład w Afryce, w Mozambiku, w Etiopii. Myślę, że my, chrześcijanie, możemy dać przykład i w pewnym sensie pokierować, jednak nie możemy zmuszać innych, by postępowali jak my.

— Co oznacza dla dialogu międzyreligijnego pielgrzymka Ojca Świętego do Ziemi Świętej?

— Jan Paweł II jest osobą bardzo szanowaną jako autorytet duchowy i moralny na całym świecie. Tak też został przyjęty w krajach, które odwiedził. W Egipcie, kraju w większości muzułmańskim, gdzie pielgrzymował śladami Mojżesza, został serdecznie przyjęty w prestiżowym dla islamu instytucie Al-Azhar. Mamy nadzieję, że ta wizyta zaowocuje w dialogu między naszymi religiami. Ojciec Święty został także bardzo serdecznie przyjęty przez króla Abdullaha i innych muzułmanów. Odprawił Mszę św. dla chrześcijan, na której — podobnie jak w Kairze — byli obecni muzułmanie. Słyszeliśmy niedawno od ambasadora Egiptu przy Stolicy Apostolskiej, że muzułmanie byli zachwyceni wizytą Papieża. W Izraelu i na terytorium Palestyny Ojciec Święty spotkał się z przywódcami różnych religii. Myślę, że to pokazuje wolę Kościoła do prowadzenia dialogu ze wszystkimi, pamiętając, że sytuacja polityczna w tym regionie jest bardzo trudna i bardzo delikatna.

Wydaje mi się, że bardzo istotne było to, że Ojciec Święty nadał tej podróży charakter osobistej pielgrzymki, a nie tylko zwykłej wizyty duszpasterskiej. Jako pielgrzym modlił się długo w ciszy w wielu miejscach. Myślę, że to milczenie Ojca Świętego, jego zjednoczenie z Bogiem Ojcem, jest równie wymowne jak jego słowa. Wydaje mi się ważne pokazanie, że Głowa Kościoła jest przede wszystkim człowiekiem Bożym, nie tylko politykiem. Nawet jeśli jest zaangażowany w politykę, nie jest to jego główne zadanie. Jego pierwszym zadaniem jest modlitwa, a jego słowa płyną z medytacji, spotykania się z Bogiem stąd czerpią swą moc. Inaczej wszystko, co Ojciec Święty mówi, nie miałoby znaczenia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama