Katecheza z cyklu "Czy warto być chrześcijaninem?"
Ten, kto chce być wśród was wielkim, niech będzie waszym sługą, a kto chciałby być pierwszym między wami, niech stanie się waszym niewolnikiem.
Tak właśnie Syn Człowieczy nie przyszedł, by Mu służono, lecz żeby służyć i dać życie swoje na okup za wielu (Mt 20, 26-28).
Sługa Boży pracuje do późnego lata, Gnuśnik tylko zawczasu zamyka się w grobie, Nim go Pan trąbą straszliwą przebudzi. Adam MICKIEWICZ, Dziady, cz. IV, 478-480
Podczas swej publicznej działalności — prawdopodobnie trzyletniej — Jezus żył w gronie ludzi, których powołał na swoich apostołów i uczniów. Dwunastu apostołów i 72 uczniowie — wedle szacunku niektórych Ewangelistów — gdy przyjęli Jego wezwanie towarzyszyło Chrystusowi w pieszych wędrówkach po Galilei, Samarii oraz Judei.
Czy grono najbliższych współpracowników Jezusa tworzyło wspólnotę, która — na wzór późniejszych zakonów kontemplacyjnych — prowadziła życie kontemplacyjne w ciszy i skupieniu? Bynajmniej. Jezus, apostołowie i dalsi uczniowie wciąż byli w drodze. Po co? Aby głosić i przybliżać ludziom Ziemi Świętej „królestwo Boga” (Basileia tu theu). Oczywiście, można wskazać centrum działalności Jezusa. Owo centrum znajdowało się w północnej, nizinnej części Palestyny — w Galilei, w rejonie Jeziora Genezaret i wokół Kafarnaum. Jednakże ani Jezus, ani Jego uczniowie nie mieli stałego miejsca za mieszkania.
Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, aby dostrzec, że życie wędrowca — ale przecież nie turysty w ścisłym znaczeniu, gdyż cel wędrówki był jasny: „ewangelizować ludzi” — w dłuższym przeciągu czasu musiało być męczące, a nawet wręcz uciążliwe. Przecież łączyło się ze stałymi niewygodami, upokorzeniami i niedostatkiem, a nawet po prostu z biedą. Była to ewangeliczna bezdomność świadomie wybrana, aby zachować całkowitą wolność od wygodnego stałego mieszkania. Lisy mają swe nory, ptaki co latają w powietrzu — gniazda, a Syn Człowieczy nie ma złożyć swej głowy (Mt 8, 20).
W Ewangeliach synoptycznych (Mt, Mk, Łk) znajdujemy wskazania Jezusa, czego Jego uczniowi zabierać ze sobą nie wolno: laski, chleba, torby, pieniędzy w trzosie, sandałów, dwóch sukien. Natomiast nic nie mówi się na temat, co należy ze sobą na drogę zabierać.
Rezygnacja z prowiantu i pieniędzy pozbawia uczniów Jezusa jakichkolwiek środków do życia.. Rezygnacja z torby ma zapobiec gromadzeniu użebranych zapasów. Rezygnacja z laski, sandałów i drugiej sukni ma przedstawiać uczniów Chrystusa jako ludzi ubogich. Chodzenie boso bowiem uchodziło za objaw wielkiego ubóstwa. Wreszcie rezygnacja z laski pozostawała prawdopodobnie w związku z głoszonym orędziem pokoju. Laska bowiem mogła czasem służyć jako broń.
Z czym można porównać nakazaną przez Jezusa uczniom rezygnację — praktycznie ze wszystkiego ? Można ją porównać ze stylem życia wędrownych kaznodziejów o nastawieniu moralistyczno-filozoficznym. Tradycja głosi, że Antystenes, uczeń Sokratesa, zadowalał się laską, torbą i jednym płaszczem, po którym można go było rozpoznać, że jest filozofem. Krates, uczeń Arystotelesa — też wedle tradycji — miał publicznie wyrzec swej własności i rozdać ją współobywatelom, albo też, wedle innego podania, wrzucić do morza. W judaizmie do ścisłego ubóstwa i nieposiadania osobiście niczego zobowiązywali się mnisi esseńscy z Qumran, aby nie ulec splamieniu „przez świat”.
Czy jest różnica między uczniami Jezusa a starożytnymi moralizatorami? Jaki jest sens wyrzeczeń ucznia Jezusa — i samego Chrystusa, którego uczeń naśladował — w porównaniu do wyrzeczeń pozachrześcijańskich? Uczniom Jezusa nie chodzi o zachowanie dystansu wobec świata i jego dóbr, ani też o przezwyciężanie świata drogą medytacji i umartwień — jak hinduizmie czy buddyzmie, czy u esseńczyków. Pisał Joachim Gnilka:
„Uczniowie, żyjący w całkowitym ubóstwie i zdani na ludzką pomoc, są jakby ilustracją głoszonego przez Jezusa i przez nich panowania Boga. Przynosi ono ze sobą nowy porządek, który nie ma już być porządkiem posiadania, zysku, bogactwa i pogardy dla ludzi. (...) Bez środków do życia, bezbronni, wyzbyci jakichkolwiek wymagań, czuli się całkowicie zdani na łaskę tego Boga, który miał właśnie ustanowić swoje panowanie. (...)
Wolno przypuszczać, że ubóstwo, którego Jezus żądał od swych uczniów, znamionowało również Jego własny styl życia. Również On wędrował po kraju bez prowiantu, pieniędzy, torby żebraczej, boso i bez laski, bezdomny. Uczniowie tylko Go naśladowali” (Jezus z Nazaretu, s. 214 podkr. KB).
Jezus żył w celibacie. Nie założył własnej rodziny. Zrezygnował z posiadania żony i dzieci, do czego większość ludzi przywiązuje dużą wagę.
Bezżeństwo Jezusa — na tle ówczesnego judaizmu — z pewnością szokowało wiele osób, a być może nawet gorszyło, ponieważ w judaizmie założenie rodziny i posiadanie dzieci uważano prawie że za obowiązek Izraelity. Już pierwsze słowa Biblii zawierają polecenie Boga: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się; zaludniajcie ziemię i bierzcie ją w posiadanie ! (Rdz 1, 28).
W rabinistycznym judaizmie człowiek nieżonaty był traktowany na równi z tym, co rozlewa krew. Taki człowiek nie mógł zostać rabbim. Jedynie sekta esseńczyków z Qumran znała mnichów żyjących w celibacie.
Dlaczego Jezus wyrzekł się założenia rodziny? Komentatorzy biblijni sądzą, że uczynił to ze względu na królestwo Boże (Basileia tu theu). Pisał Joachim Gnilka:
„Rezygnacja (Jezusa) z małżeństwa i rodziny nie następuje w imię jakiegoś ascetycznego ideału, a także nie po to, aby osiągnąć panowanie Boga, lecz dlatego, aby całym sobą i ze wszystkich sił móc działać na rzecz (Basilei=królestwa). Dzieje się to dla ludzi. Jezus obdarzał właśnie swoją miłością również tych, których nikt nie kochał” (Jezus z Nazaretu, s. 216).
Wydaje się, że na motywację Jezusa, który wyrzekł się założenia rodziny, złożyły się wszystkie wymienione czynniki. Po pierwsze, Jezus pragnął dowartościować celibat, który w starożytności i obecnie wielu ludziom wydaje się niesłychanie trudny, a nawet wręcz niemożliwy. Celibat jest godzien pochwały jako ascetyczny ideał. Po wtóre, kto ma powołanie do celibatu, ten może bardziej poświęcić się głoszeniu i budowaniu królestwa Boga. Obowiązki wobec żony i własnych dzieci nie utrudniają mu osiągnięcia królestwa Bożego. Po trzecie wreszcie — i to jest najważniejsze — Jezus bezżenny całym sobą służył sprawie głoszenia i budowania królestwa Boga na ziemi. Jego miłość do wszystkich ludzi — jak pokazała męka, proces i śmierć — była nieodwołalna aż do końca i bezgraniczna.
Celibat — to jeden więcej atut Jezusa jako głosiciela Dobrej Nowiny. Zaś drugi? Ubóstwo. Ubogi Jezus mógł zbliżyć się do biednych warstw społecznych, których nigdy nie brakowało i nie brakuje.
Biblia — zwłaszcza prorocy — ukazują Boga jako obrońcę i opiekuna ubogich i pokrzywdzonych.. Pan Bóg zawsze jest po stronie biednych i uciemiężonych. Pismo Święte — szczególnie niektórzy prorocy — chłoszcze niemiłosiernie lichwiarzy i bogaczy, którzy samowładnie wynoszą się ponad prawo Boże, które nakazuje być człowiekiem sprawiedliwym i zabrania kogokolwiek krzywdzić.
Ale ubóstwo ducha — jak podnosi to Osiem Błogosławieństw — posiada jeszcze najgłębszy wymiar, „metafizyczny”. Z jednej strony nie należy się przywiązywać do dóbr materialnych. Z drugiej zaś trzeba być otwartym na wartości duchowe: wiarę, nadzieję i miłość.
Bezżenny i ubogi Jezus pragnie służyć wszystkim ludziom słowem Dobrej Nowiny. Przyszłego Mesjasza czyli Chrystusa tak widział prorok Izajasz:
Posłał mnie (Bóg), by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; by obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, aby rozweselać płaczących na Syjonie (Iz 61, 1-3).
1. Jak uczeń może „dać siebie” : w rodzinie, w klasie, w gronie kolegów czy przyjaciół (analiza postaw „egoista a ktoś uczynny”).
2. Jezus nie przyszedł, aby Mu służono, lecz by służyć. W jaki sposób Jezus ludziom służył?
3. Szczytowym momentem Jezusowej służby było „danie życia na okup za wielu”. Wyjaśnij sens słów: „dać życie”, „dać życie na okup” (wykupienie z czego?), „za wielu” (o kogo chodzi?).
4. Motto z Dziadów Mickiewicza rozróżnia pomiędzy „sługą Bożym”, który pracuje do śmierci, a „gnuśnikiem”. Wyjaśnij ową różnicę.
5. Apostołowie i uczniowie Jezusa wędrowali z Nim wzdłuż i wszerz Palestyny. Na jakie braki byli narażeni?
6. Dlaczego uczniowie Jezusa nie mogli zabierać ze sobą: laski, chleba, torby, pieniędzy w trzosie, sandałów, dwóch sukien?
7. Sens radykalizmu ewangelicznego Jezusa polegał na oderwaniu się od rzeczy materialnych i na zawierzeniu jedynie „łasce Boga”? Jak to rozumiesz?
8. Dlaczego Jezus nie założył rodziny?
9. Ubogi Jezus głosi Dobrą Nowinę wszystkim, ale przede wszystkim: „ubogim” i „ubogim w duchu”. Dlaczego?
Przykładem pisarza biblijnego, który krytykuje ludzką krzywdę i niesprawiedliwość, jest z pewnością prorok Amos (Am 5, 12-14 tłum. B. Brandstaetter):
Wiem: Liczne są wasze grzechy I liczne są wasze winy, Którzy uciskacie sprawiedliwego I paracie się przekupstwem, I ubogich przepędzacie od bram miejskich. Dlatego milczy mędrzec w owym czasie, Albowiem ten czas jest zły. Szukajcie dobra, a nie zła, A żyć będziecie.
Postawę biblijnego proroka, który wytyka narodowi jego wady, nie trudno zauważyć w renesansie u Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Jeszcze przed swym pomnikowym dziełem O poprawie Rzeczypospolitej Modrzewski ogłasza Mowy, a wśród nich Skargę na wzgardzenie prawa bożego na mężobójców. Pisarz postuluje równość prawa dla wszystkich. Z ogromną odwagą gromi szlacheckie zaślepienie i upór, by prześladować chłopów i mieszczan. Pisarz odwołuje się do szerokich mas, a nie tylko do magnatów i szlachty.
Piotr Skarga — na wzór proroków — zaklina do zmiany postępowania w Kazaniach sejmowych (Kazanie ósme):
A ja wam, najmilszym bratom moim, i ludowi memu, i ojczyźnie miłej mojej pierwszej życzę, aby wam Pan Bóg tak groził, jakoby wam dał pomoc do powstania i pokuty na odmianę dekretów i pogróżek swoich; abyśmy nie ginęli, ale się przestraszywszy do ubłagania gniewu Pańskiego wszystko serce i myśli obrócili. (...)
Skarga w Kazaniach na niedziele i święta (1595) bierze w obronę poddanych, którzy przecież także — jak magnaci i szlachta — są Polakami i chrześcijanami:
(...) Jeśli nie kupcy ani pojmańcy, jeśli Polacy tejże krwi, nie Turcy ani Tatarzy, jeśli chrześcijanie, czemuż w tej niewoli stękają? Czemu ich nie jako niewolników, ale jako najemników używać nie mamy? Na twej roli siedzi, a źleć się zachowa, spędź go z swej roli, a wrodzonej i chrześcijańskiej wolności mu nie bierz i nad jego zdrowiem i żywobytem panem się najwyższym sam bez sędziego nie czyń.
Pisarz mieszczański Sebastian Klonowic krytykuje w Worku Judaszów szlachecką samowolę:
Kmiotaszek ubogi ustawnie do dwora Robi sobą i bydłem aż do wieczora, Karmi się ustawicznie biedą i kłopotem, Zimnem i upaleniem, łzami, dymem, potem.
Krzysztof Kraiński, teolog reformacji, w postylli z początku XVII wieku, przedstawia przerażający obraz wyzysku chłopa. „Postylla” (łac. postilla, od post illa verba= "po tych słowach (Biblii”) jest to zbiór kazań, wykładów tłumaczących fragmenty Ewangelii.
(...) Miasto [zamiast] zmiłowania, robót ulżenia, czynszów ujęcia, niemiłosiernie się obchodzą z poddanymi swym, ról ujmują, dobre biorą, a złe dają, czynszów i robót przyczyniają, winy wielkie zdzierają, do ciężkiego więzienia o leda co sadzają, biją, katują, żyły podrzynają, piętnują, gorzej aniźli Tatarzy z nimi się obchodzą, prawie ich żywo łupią, krew i pot ich piją; tak ich ciężko drą, iż gdyby łańcuch szatę drugiego i u jego żony jego, i u dziewki jego ścisnął, wyszłaby podobno krew.
Szymon Szymonowic apeluje w Żeńcach do szlachty o ludzkie traktowanie żniwiarzy. Natomiast magnat Krzysztof Opaliński ostro krytykuje „ciężary i opresyją chłopską w Polszcze”, uważając, że ściągnie to karę boską na prześladowców (Satyry..., 1650):
Serce się coraz lęka, skóra drży, wspomniawszy Na tę niewolę, która cięższa niż pogańska! A! dla Boga, Polacy! czyście oszaleli? Wszy(s)tko dobro, dostatek, żywność, wszy(s)tkie zbiory Z waszych macie poddanych; ich ręce was karmią.
Podobnie mocno zawoła Wacław Potocki w XVII wieku: Wół w jarzmie ledwo dycha; do zmierzchu od rana kmieć nieszczęsny i robi, i płaci za pana.
Wedle Stefana Żeromskiego krzywda ludzka jest największym złem świata. Pisarstwo Żeromskiego jest protestem przeciw krzywdzie nie z pobudek religijnych, lecz humanitarnych. Oto refleksje doktora Judyma (Ludzie bezdomni, 1900):
- Widzisz.. Ja jestem z motłochu, z ostatniej hołoty. Ty nie możesz mieć wyobrażenia, jaki jest motłoch. Nie możesz nawet objąć tego dalekim przeczuciem, co leży w jego sercu.
Jesteś z innej kasty... Kto sam z tego pochodzi, kto przeżył wszystko, wie wszystko... Tu ludzie w trzydziestym roku życia umierają, bo już są starcami. Dzieci ich — to idioci.
- Ale cóż do ma do nas?
- Przecież to ja jestem za wszystko odpowiedzialny! Ja jestem!
- Ty... odpowiedzialny?
- Tak! Jestem odpowiedzialny przed moim duchem, który we mnie woła: „nie pozwalam!” Jeżeli tego nie zrobię ja, lekarz, to któż to uczyni? Tego nikt...
- Tylko ty jeden?
- Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!
Joasia stanęła w miejscu. Powieki jej były spuszczone, twarz martwa. Nozdrza chwytały powietrze. Z ust padło krótkie słowo:
- Ja cię nie wstrzymam...
(...) W jednej chwili Judym usłyszał jej płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga.
Nie dźwignął głowy.
O jakiejś godzinie usłyszał jej głos cichy, z głębi łez:
- Szczęść ci, Boże!
Pracą bez sensu jest taki układ, w którym pracownika traktuje się jedynie jako narzędzie pracy i wyzysku. Tymczasem człowiek jest podmiotem pracy, osobą. Aby warunki pracy były sprawiedliwe i godne człowieka, należy brać pod uwagę jego duchowy wymiar. Jeżeli jest inaczej, wtedy — jak w wierszu Leopolda Staffa — wybucha Gniew sprawiedliwy (Tęcza łez i krwi, 1918):
Zbledli, którzy trzymali ciebie na łańcuchu! Ramię swoje, nabrzmiałe siłą w żarach hucisk, Wznieś i sądź krwi wyrokiem niewolę i ucisk, I tych, co gnuśność swoją tuczyli twym potem.
Współcześni poeci polscy nie chcą pozostawać na uboczu. Wzywają do tego, by tworzyć warunki pracy sensownej — bez krzywdy i niesprawiedliwości. Bliski jest im niepokój Anny Kamieńskiej (Szczęście i trud):
Zawsze w piórze moim biło serce. Nie atramentowe serce literatury, Ale serce ludzi. Oni mówią: Mieszka nas pięć rodzin w jednym mieszkaniu. Wieczorem, kiedy wszyscy wracają z pracy, Dom rozbrzmiewa kłótnią kobiet, Przekleństwami, krzykiem zdenerwowanych mężczyzn... Powiedz — znasz zmęczenie matki, Gdy budzi ją świt płaczu dziecka? (...) Czy być tkliwym pisarzem szczęśliwych? Ależ trud — to coś więcej niż szczęście! Jakie szczęście trudzić się z człowiekiem, Aby w trudzie szczęśliwszy był człowiek!
Wszyscy pamiętamy jak donośnym echem w Polsce odbił się wiersz Czesława Miłosza skreślony w okresie PRL, a upowszechniony w kraju w stanie wojennym: Który skrzywdziłeś (Światło dzienne, 1953).
Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego, Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na twoją cześć kując, Radzi, że jeszcze jeden dzień przeżyli, Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić — narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta.
Ostanie słowa wiersza przypominają surowe ostrzeżenie Ewangelii św. Mateusza, tłum. Jakuba Wujka: „Kto by miał zgorszyć jedno z tych małych, które wierzą we Mnie, lepiej byłoby dla niego, aby mu uwiązano kamień młyński i utopiono w głębinie morskiej” (Mt 18, 6).
Biblia zna osoby, które zachowały celibat. Celibatariuszem był słynny prorok Jeremiasz ( (Jr 16, 1-4), następnie Jan Chrzciciel i Apostoł Narodów — Paweł z Tarsu (1 Kor 7, 1-7; 9, 5). Mnisi z sekty esseńczyków również żyli w celibacie. Biorąc to wszystko pod uwagę Michael L. COOK, jezuita, prof. teologii i duszpasterz tak odpowiada na zadane pytanie (101 pytań o Jezusie, tłum. Barbara Żak, WAM, Kraków 1996, s. 40 — podkr. KB):
(...) Jezus z takich, czy innych powodów wybrał dobrowolny celibat.Na pewno nie odrzucał, czy poniżał wartość małżeństwa. Jego motywów możemy się tylko domyślać z tego, co wiemy o Jego działalności publicznej. Dwie sceny rzucają się w oczy: że rzucał wyzwanie dominującej strukturze patriarchalnej swego społeczeństwa (a więc może zdecydował, że nie będzie uczestniczył w przywilejach i władzy „rządów ojca” nad rodziną), oraz że proponował nową rodzinę tych, którzy pełnią wolę Bożą (Mk 3, 31-35). Tak więc wydaje się, że pozostał bezżennym dla królestwa niebieskiego (Mt 19, 12).
Stefan Żeromski jest zazwyczaj utożsamiany z antyklerykałem. Trochę winien jest sam pisarz, gdyż w wielu utworach dawał dowody swej niechęci do instytucjonalnych form religijności, a zwłaszcza do księży. Antyklerykalizm był modny w okresie pozytywizmu i na przełomie XIX oraz XX wieku.. Jest też prawdą, że w okresie młodości Żeromski utracił wiarę. W jej miejsce wprowadził własną religię: „mój wszechświat — to moja ziemia, a mój Bóg — to ojczyzna z tym wszystkim, co się w tym wyrazie zamyka” (Dzienniki, t.1, s. 266).
Jednakże nowsze badania (Jan Błoński, Artur Hutnikiewicz) wykazały, że np. w powieści Ludzie bezdomni Żeromski inspiruje się Biblią. Widać to na potrójnym planie. Najpierw na planie języka — pojawiają się liczne cytaty z Pisma Świętego Starego Nowego Testamentu, wypowiadane najczęściej przez bohaterów pierwszoplanowych (Joasia, Korzecki, doktor Judym). Autor podpiera się słowami Biblii szczególnie tam, gdzie wymaga tego waga poruszanej problematyki, którą nie potrafi udźwignąć potoczny język.
Po wtóre, w planie kompozycji Ludzi bezdomnych konstrukcja bohaterów pierwszoplanowych (Joasia, Judym, Korzecki) jest nachylona przede wszystkim ku odkryciu życia wewnętrznego. Bohaterowie tęsknią za wiarą wyniesioną z dzieciństwa, kiedy Bóg był dla nich obecny i bliski.
Po trzecie, w planie idei powieści rzuca się przede wszystkim chrześcijański etos w postaci doktora Judyma. Widać, że ani motyw korzyści, ani motyw pożytku doraźnego nie są pierwszym celem doktora Judyma i Żeromskiego. Pisarz kreuje wzór inteligenta polskiego z przełomu wieków jako ofiarnego społecznika. Ale nawet i ten ideał nie wystarcza. Wyraźnie widać, że doktor Judym wznosi się ponad motywy humanitaryzmu. Doktor Judym wzoruje się na Chrystusie, gdy wybiera bezżeństwo jako doskonalszy model służby człowiekowi. Chrystus jest bezdomny: Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (Mt 8, 9-20). Chrystus wzywa po bezgranicznego poświęcenia siebie: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37).
Wniosek: Bez odniesienia się do Biblii i postaci Jezusa, postępowanie doktora Judyma jest niezrozumiałe.
1. Jan Błoński, Kilka myśli co nie nowe, Wyd. ZNAK, Kraków 1985
2. Artur Hutnikiewicz, Żeromski, Warszawa 1987
3. Grażyna Ziółkowska, Etos chrześcijański w „Ludziach bezdomnych”, w: Glossariusz od Młodej Polski do współczesności. Materiały do kształcenia literackiego w szkole średniej, Wyd. OSSOLINEUM, Wrocław 1991, ss. 44-50