Droga Krzyżowa: Piątek V Tygodnia Wielkiego Postu

Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)

1. Podczas procesu, który Ci wytoczyli, odpowiadałeś tylko na pytania; nie podejmowałeś obrony. Zdanie w swojej obronie wypowiedziałeś wcześniej, a zapisane jest w dzisiejszej Ewangelii: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? (J 10,31). Nawet dla Piłata jest oczywiste, że jesteś niewinny. A jednak i on skazuje Ciebie na śmierć. Czy ma sens obrona wobec takiej „sprawiedliwości"? Ty, Panie Jezu, jesteś pierwszym Świadkiem, który oddaje życie za prawdę o Tobie. Prawda natomiast jest niepojęta; ale jednocześnie tak wspaniała: Ktoś, kto jest człowiekiem, uważa się za Boga i jest nim rzeczywiście.

2. Kiedy uszedłeś z ich rąk i przed prześladowaniem schroniłeś się nad Jordanem, wielu przybyło do Ciebie i wielu w Ciebie uwierzyło (por J 10,4142). Tym bardziej teraz, gdy obarczony krzyżem udajesz się na Kalwarię, by tam oddać życie za przyjaciół swoich, my, Twoi przyjaciele, bierzemy Twój krzyż i razem z Tobą wyruszamy na drogę krzyżową Pragniemy, by za każdą stacją tej drogi wzrastała nasza wiara i miłość ku Tobie.

3. Prorok Jeremiasz przepowiedział ten upadek słowami: Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrywali mego upadku: <Może da się zwieść, tak, że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim> (Jr 20,10). Czy tak myśli i postępuje przyjaciel? Taki przyjaciel jest gorszy od wroga. Od wroga przynajmniej wiadomo czego można się spodziewać. Zło, które pochodzi od „przyjaciela" przychodzi niespodziewanie i podstępnie i bardzo boli. Niech Bóg Cię broni, Panie Jezu, przed takimi przyjaciółmi. Jak dobrze jednak, że Ty się nie bronisz, bo wtedy broniłbyś się przede mną. Wszak to ja z powodu swoich grzechów jestem przyczyną Twojego upadku.

4. Krajobraz, wśród którego przebiega droga krzyżowa jest bardzo ponury. Obarczony krzyżem, z oczyma zalanymi potem, krwią i łzami nie widziałeś jerozolimskiej architektury, ale przenikliwie wglądałeś w sumienia i w serca uczestników i gapiów porannej sensacji, której Ty, byłeś bolesnym bohaterem. Ten krajobraz był przerażający. Jest w nim jednak punkt jasny i piękny, który przyniósł Ci wielką pociechę. Wśród serc porażonych nienawiścią i okrucieństwem, wśród sumień spaczonych i nieczułych, zajaśniało Serce Twojej Matki i Jej sumienie najwrażliwsze. Daj mi, Panie, znaleźć się w zasięgu Jej promieniowania.

5. Wśród trudów drogi krzyżowej, doświadczając powszechnej pogardy i wrogości, jesteś tak bardzo wyczulony, Panie Jezu, na każdy gest dobroci i życzliwości. Bolesne doświadczenie, które Cię tu spotyka, nie zmniejsza lecz pomnaża Twą miłość do Ojca. Liczysz, że to On będzie Twoim wybawicielem. Każdy krok na drodze krzyżowej jest wyznaniem: Miłuję Cię, Panie, mocy moja, Panie, opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu (Ps 18,23). Miłością odwdzięczasz się również każdemu wspomożycielowi na tej drodze. Pierwszym który w Twoim spojrzeniu wyczytał słowa: Miłuję cię, był Szymon z Cyreny. Chciałbym i ja, pomagając Tobie, doświadczyć Twojej miłości.

6. Na chuście Weroniki możemy zobaczyć Twoje oblicze. Ty sam jednak, Panie Jezu, jesteś obrazem niewidzialnego Boga. Kiedy patrzymy na Ciebie, szczególnie na tak umęczonego na drodze krzyżowej, widzimy w Tobie ojcowską miłość Boga. Widzimy, jak Bóg umiłował świat. Pomagasz nam to zobaczyć i zrozumieć, gdy w dzisiejszej Ewangelii mówisz do nas: Wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu (J 10,38).

7. Przy drugim upadku, razem z Tobą zwracamy się do Boga słowami psalmu: Boże, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono (Ps 18,3). To kamienie drogi krzyżowej, o które mogłeś się wesprzeć przy tym drugim upadku, o które rozbiłeś sobie kolana i dłonie, kierują naszą myśl ku Bogu, którego Psalmista nazywa skałą naszego zbawienia. Bóg jest rzeczywiście oparciem dla każdego i fundamentem, na którym budujemy swoje życie. Dla tych, którzy chcą go ominąć, staje się jednak skałą, o którą można się roztrzaskać. Nie sposób tej skały ominąć. Można na niej albo łagodnie lądować, albo rozbić się o nią.

8. Pierwsze czytanie rozpoczyna się dzisiaj słowami Jeremiasza: Słyszałem oszczerstwo wielu (Jr 20,10). Nie jedno oszczerstwo doprowadziło do Twego procesu, a sam proces był jednym wielkim oszczerstwem. Mamy tu do czynienia z grzechem szczególnie podłym, albowiem popełniany jest on z wyostrzoną świadomością. Ten, kto dopuszcza się oszczerstwa wie, że mówi nieprawdę i mówi ją po to, aby zohydzić człowieka w oczach innych, by wzbudzić pogardę do niego. Najbardziej godnym pogardy jest jednak ten, kto rozsiewa oszczerstwa. Ofiara oszczerstw zawsze zasługuje na współczucie. Niewiasty jerozolimskie nie dały się zwieść oszczerstwami rzucanymi na Ciebie. Mimo fałszywych oskarżeń, płakały nad Tobą Spraw, Panie, aby ich mądrość była moją mądrością.

9. Szymon z Cyreny okazał słabym pomocnikiem. Do dzieła tak wielkiego, do krzyża tak ciężkiego, potrzebny był pomocnik mocniejszy. Ciebie, Panie nie załamuje nawet trzeci upadek, choć coraz dokładniej poznajesz rozmiary zła, które musisz zwyciężyć, choć coraz głębiej doświadczasz tragedii ludzkiego losu, choć coraz bardziej ogarnia Cię chłód zbliżającej się śmierci. Nie poddajesz się i nie załamujesz. Im boleśniejsze są upadki, im bliżej szczytu Kalwarii tym bardziej doświadczasz, że Pan jest przy Tobie jako potężny mocarz (por. Jr 20,11). To Ty nauczyłeś swego apostoła Pawła i nas, że moc w słabości się dokonali (por 2 Kor 12,9).

10. Dziesiąta stacja jest stacją zawstydzenia. Poniżenie, jakie zgotowano Tobie przed egzekucją i ta śmierć przeznaczona dla zbuntowanych niewolników nie Ciebie jednak zawstydza. Obnażenie z szat, którego tu dokonano, ukazało światu najpiękniejszego spośród synów ludzkich, a jednocześnie Twoje rany, które były dziełem Twoich wrogów. Człowieka nie hańbi to, co jest widoczne i znane w jego życiu, i to, co nie boi się światła. Wstydzić się trzeba tego, co trzeba ukrywać przed światłem. To ci, co ukrywają swoje zbrodnicze zamiary będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą Jr 20,11).

11. Psalmista pozwala nam współczuć z Tobą nawet w tym dramatycznym momencie, kiedy w Twoje ręce i nogi wbijają gwoździe, kiedy odbywa się Twoje ukrzyżowanie. Od drżenia Twego ciała rozpiętego na krzyżu drżą nasze serca i razem z Tobą wypowiadamy słowa psalmu: Ogarnęły mnie fale śmierci, zatrwożyły odmęty niosące zagładę, opętały mnie pęta otchłani, schwyciły mnie sidła śmieci (Ps 18,4-6). Nawet wtedy, gdy ból przesłania wszystko, pamiętasz o swoim Ojcu. Pierwsze słowo wypowiedziane na krzyżu, to słowo OJCZE! Spraw, Panie, aby to słowo było moim słowem ostatnim.

12. Przyszedłeś na świat, Panie Jezu, aby pełnić wolę Twojego Ojca. Ojciec chce ratować zagrożone grzechem i śmiercią dzieci. Wolę swego Ojca wypełniałeś przez całe życie: najpierw w nazaretańskiej rodzinie, a następnie w synagogach i w świątyni, na rozległych polach i na drogach, a nawet na jeziorze. Wszędzie nauczałeś, uzdrawiałeś, pocieszałeś i odpuszczałeś grzechy. Musiałeś być bardzo aktywny, aby spełnić zadanie przez Ojca Ci powierzone. Najdoskonalej jednak wypełniasz wolę Ojca teraz, gdy już nigdzie pójść nie możesz, bo nogi masz przybite do krzyża; gdy nie możesz nawet dzieci pobłogosławić, bo do krzyża przybili Ci ręce. Aby wypełnić wole Ojca, trzeba czasem przyjąć to, co dają nam inni, choćby to były gwoździe.

13. Postawili Ci zarzut, że Ty będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga (J 10,33). Skazując Cię na ukrzyżowanie chcieli udowodnić, że się mylisz. Okazało się, że to oni popełnili największy błąd w dziejach ludzkości. Pierwszym, który przejrzał był poganin - rzymski setnik - który widząc Twoją śmierć i towarzyszące jej znaki zawołał: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym (Mt 27,54). Przygotowanie Twego umęczonego ciała do pogrzebu jest dla nas próbą wiary. Tak trudno dopatrzyć się śladów Bożej mocy w sponiewieranym przez śmierć ciele Syna Człowieczego. Lecz i my wyznajemy: Jesteś Synem Bożym! Jesteś naszym Bogiem!

14. Nad grobem śpiewamy zazwyczaj żałobne pieśni. Prorok zachęca nas jednak, byśmy śpiewali pieśń życia: Śpiewajcie Panu, wystawiajcie Pana. Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców (Jr 20,13). Czekając na ratunek dla nas, już radujemy się Twoim zmartwychwstaniem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama