Mam pewien problem. Pewnie nie tylko ja. Jak rozumieć słowa: Słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie?
Mam pewien problem. Pewnie nie tylko ja. Jak rozumieć słowa:
Słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie?
Spróbujmy się oderwać od znaczenia kościółkowo-pobożnego. Bo tak, znam przecież te słowa z Pisma Świętego od zawsze.
Jezus mówił bardzo konkretnie. Mówił w swoich czasach. Mówił, by być zrozumianym przez sobie współczesnych.
Kto z nas dzisiaj wie lub widział na własne oczy jarzmo? Nikt z nas mieszczuchów, a nawet mieszkających na wsi, nie ma w gospodarstwie pary wołów lub choćby koni do orania ziemi, by założyć im jarzmo. Nie mamy pojęcia, jak zwierzęta zachowują się, gdy to „urządzenie” się im zakłada. Brzemię? To też już dziś wyraz tylko biblijny, nieużywany w codziennym życiu.
Ciekawe, jak Jezus dziś przekazałby nam Swoją myśl?
Może na przykład tak, bo niektórzy jeszcze chodzą po górach:
Podejście ze Mną będzie strome, ale widoki z góry zapierające dech w piersiach.
A może:
Nawet jeśli rano nie chce ci się wstać do pracy, to ze Mną przeżyjesz swój dzień z poczuciem sensu.
Niezależnie od tego jakich słów kiedyś czy dziś używa Jezus, chce nam potwierdzić prawdę, którą wyśpiewywał już wieki wcześniej Psalmista:
Pan jest łagodny i miłosierny, *
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich, *
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.
Trzeba mi w to mocno wierzyć. Codziennie.
Szczęść Boże
Andrzej Cichoń
opr. ac/ac