Choć dla Jezusa ważny jest Naród Żydowski, ważne są wartości religijne i ważne jest dobre postępowanie, to najważniejszy jest człowiek
Nie wiem, czy zdajemy sobie sprawę, z tego, co Jezus w dzisiejszej Ewangelii zrobił.
Dla prawego Żyda spotkanie z Samarytaninem było czymś niewyobrażalnym. Przecież to byli zdrajcy ojczyzny i heretycy. Pobożnemu Żydowi do głowy by nie przyszło zagadnąć obcą kobietę. On by jej nie zauważył nawet, gdyby umierał z pragnienia. Poprosić o podanie wody? Przecież to groziło nieczystością.
Mało tego, Pan Jezus miał pełną świadomość, że - mówiąc delikatnie – zbyt porządnie to się ta Samarytanka nie prowadziła.
Czy to oznacza, że ojczyzna, że religia, że moralność nie miały dla Jezusa żadnego znaczenia? Miały, jak najbardziej. Mimo tej, można powiedzieć, niezręcznej sytuacji, wypowiedzi Pana są jednoznaczne:
Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów.
Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem.
Cała prawda przedstawiona bez ogródek.
A jednak Jezus – i widać to idealnie w tej scenie – prawdę przedstawia tak, że ona nie służy ku temu, by drugiego człowieka ranić czy upokarzać. Jak On to robi?
Sekret polega chyba na tym, że choć dla Jezusa ważny jest Naród Żydowski, ważne są wartości religijne i ważne jest dobre postępowanie, to najważniejszy jest CZŁOWIEK. On wie, że bez Niego wszyscy jesteśmy bezradni w naszej wierze. Dlatego przełamując wszelkie schematy Jezus objawia Siebie - Prawdę:
Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».
Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
Nie czekał, aż zacznie czcić Boga w Jerozolimie. Nie czekał, aż uporządkuje swoje życie. Zaryzykował dla człowieka tu i teraz. Jaki był tego skutek? Ano taki:
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety.
Naucz mnie Jezu patrzeć na każdego CZŁOWIEKA, kimkolwiek by nie był, Twoimi oczami. Tylko w ten sposób wiara (moja i ludzi wokół) może się rozwijać.
opr. ac/ac