Modlitwa w duchu i tradycji św. Alfonsa Liguoriego

Pragnąłbym, aby wszyscy kaznodzieje niczego tak bardzo nie zalecali swoim słuchaczom jak właśnie modlitwy

Modlitwa w duchu i tradycji św. Alfonsa Liguoriego

Michael Brehl CSsR

Modlitwa w duchu i tradycji św. Alfonsa Liguoriego

Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2011
ISBN 978-83-62579-05-1
Format książki: 125x185
Stron: 172
Rodzaj okładki: miękka

Fragmenty książki:

Z rozdziału pierwszego

W czym objawia się duch św. Alfonsa? Można by zawrzeć go w prostych słowach: to zaproszenie do zanurzenia się w miłości Boga, tak jak On nas umiłował; naszego Boga, który jest „szalony” (pazzo), gdyż stracił głowę, oszalał z miłości do nas. „Rozmawiaj z Bogiem twarzą w twarz, jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem”. Jak podkreślają św. Alfons i św. Teresa z Avili, modlitwa nie jest niczym innym jak zażyłą rozmową z Bogiem. To właśnie duch i tradycja św. Alfonsa. (…)

Według św. Alfonsa tajemnica Odkupienia to nie tylko męka, śmierć i Zmartwychwstanie, jak powszechnie się uważa. Raczej to Wcielenie leży u podstaw Odkupienia – wspaniały Boży akt solidarności z człowiekiem i ludzkimi uwarunkowaniami. Do tego należy dołączyć oczywiście cierpienie i Śmierć Chrystusa i tajemnicę Eucharystii – te trzy filary mają podpierać gmach naszej modlitwy. (...)

Modlitwa owocuje łaską nie dlatego, że składamy w niej Bogu dary, które On musiałby koniecznie odwzajemnić, ale dlatego że osoba modląca się szczerze i z radością otwiera się na przyjęcie Bożych łask. (...)

Ważne jest byśmy rozważyli, kim tak naprawdę jest dla nas Bóg, ku któremu kierujemy nasze modlitwy. (c) Jak zwracasz się do Boga w czasie modlitwy? Do kogo mówisz i kogo słuchasz? Warto zauważyć, że w tym względzie św. Alfons zmienił się w ciągu swojego życia. Początkowo zwracał się do Boga: „Wszechmocny Panieh, potem: „Jezu, moja miłościh. Ta zmiana mówi wiele o wzroście jego wiary. Jezus pyta ciebie dzisiaj tak samo, jak zapytał kiedyś dwunastu Apostołów: „Za kogo Mnie uważasz?h. To nie jest pytanie teologiczne – to pytanie żywotne i oparte na praktycznym doświadczeniu. Ostatecznie ważniejsze jest to, kim Bóg jest dla nas, niż to, kim On jest według innych. Obrazy z Pisma Świętego ukazują, kim jest Bóg, ale jakie to ma dla ciebie znaczenie? Kim jest Bóg dla ciebie? Kim jest dla ciebie Jezus? Te pytania mogą być dobrym początkiem twojej modlitwy. Rozważaj je, kiedy wgłębiasz się w modlitwę w duchu i tradycji św. Alfonsa Liguoriego.

Fragment rozdziału trzeciego:

Rozdział 3
Wcielenie: Bóg pośród nas

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył (J 1, 1–18).

Moje umiłowane, najdroższe i święte Dzieciątko! Nie wiesz, co jeszcze możesz począć, by być bardziej kochanym przez ludzi. Dość powiedzieć, że będąc Synem Boga, stałeś się synem człowieczym, i że wybrałeś narodzenie pośród ludzi jako jedno z niemowląt, tylko jeszcze biedniejsze i bardziej niegodnie urodzone… Pragnieniem Twoim było pojawić się wśród ludzi w postaci ubogiego dziecka, tak że już przez Twoje przyjście na świat zaskarbiłeś sobie nasze serca; i tak kroczyłeś przez całe życie, zawsze ukazując czyste, zachwycające dowody Twojej miłości, aż w końcu wolą Twoją stało się przelać ostatnią kroplę swojej krwi i umrzeć poniżonym na hańbiącym drzewie krzyża (Discourses for the Novena of Christmas, rozważanie II, cz. II, w: Heart Calls to Heart. An Alphonsian Anthology, red. C. Hoegerl, Rome 1981, s. 76–77).

Wszyscy redemptoryści zdają sobie sprawę ze znaczenia misterium Wcielenia w duchowości Zgromadzenia. Mając to na uwadze, przywołam kilka wymiarów tej tajemnicy dla nas, redemptorystów, i dla naszych partnerów w misji. To jedna z głównych tajemnic, na których zdaniem św. Alfonsa powinniśmy skupić naszą modlitwę. Miał on bardzo ważne i doniosłe powody, dla których na to nalegał.

1. Doktryna Wcielenia

Przede wszystkim rozważmy przez chwilę doktrynalne znaczenie tajemnicy Wcielenia. Kiedy mówimy, że wierzymy we Wcielenie, odnosimy się konkretnie do twierdzenia, że Słowo Boga, druga Osoba Trójcy Świętej, przez którą wszystko zostało stworzone, przez którą wszystko istnieje, ta Boska Osoba stała się człowiekiem i zamieszkała wśród nas. Wyznajemy, że Bóg jest zarazem jednością i Trójcą – jeden w swej naturze i trzy różne, ale pozostające w bliskiej relacji Osoby. Uważamy, że jest to poza możliwością ludzkiego zrozumienia, ale nie poza ludzkim doświadczeniem i nadzieją.

Nie jest to poza ludzkim doświadczeniem, ponieważ Bóg stał się człowiekiem, mogliśmy Go zobaczyć, dotknąć, słuchać i poznać. Jak pisze św. Jan: To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce (1 J 1, 1).

Nie jest to również nauka poza naszą nadzieją. Za każdym razem gdy celebrujemy Eucharystię, modlimy się: „Przez to misterium wody i wina daj nam, Boże, udział w Bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwoh (Mszy św. wg Mszału rzymskiego. [Jest to modlitwa odmawiana cicho przez kapłana podczas przygotowania darów – przyp. tłum.]). Jak śpiewano w starożytnej liturgii Bożego Narodzenia: Bóg stał się człowiekiem, zatem ludzie mogą stać się boscy! Duchowa doktryna theosis (przebóstwienia) (jęcie to pochodzi z teologii prawosławnej; oznacza uczestnictwo człowieka w życiu i naturze Boga. Dzięki Wcieleniu Chrystusa przebóstwienie stało się możliwe dla wszystkich ludzi [przyp. wyd.]) jest w równym stopniu częścią tradycji chrześcijaństwa Wschodu, jak i Zachodu. Jak pisał św. Piotr w swoim Drugim Liście: Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności. (c) Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury (2 P 1, 3–4).

Wierzymy, że Jezus jest prawdziwie Bogiem i prawdziwie człowiekiem. Nie rozumiemy w pełni tej tajemnicy, ale w nią wierzymy. W Jezusie Bóg wszedł w nasze ludzkie doświadczenie jako konkretny żydowski chłopiec zrodzony z konkretnej żydowskiej kobiety. Jezus jest zarówno jednostkowy, jak i historyczny. Ewangeliści Łukasz i Mateusz w swoich relacjach z dzieciństwa Jezusa i Jego genealogiach starają się usilnie, żeby to nie uszło naszej uwagi.

„Zgorszenie” tą jednostkowością Jezusa nadaje kształt naszemu doświadczeniu Boga. Jezus jest naszym Odkupicielem, to nasz go’el, rodzony brat i najbliższy krewny wszystkich (Starym Testamencie najbliższy krewny, przede wszystkim brat, zobowiązany m.in. do wykupu członka rodziny, który popadł w niewolę za długi – „odkupiciel"; obrońca praw wdowy i „mściciel krwi". Z czasem pojęcie gofel zaczęto odnosić do Boga Jahwe, który wyprowadził Izraelitów z niewoli w Egipcie [Ps i Iz 40–55] [przyp. wyd.]). Nawet znaczeniu słowa „Odkupiciel” nadaje kształt środowisko, w którym przyszedł On na świat. Ale nie gubiąc swojej jednostkowej tożsamości żydowskiego mężczyzny, Jezus – Syn Maryi – w tym samym czasie obejmuje cały świat i staje się naszym go’el, uniwersalnym bratem, naszym „rodzonym bratem", jeśli wolisz.

Wcielenie oznacza, że Bóg osobiście zainterweniował w historię w naprawdę niezwykły sposób. Nieśmiertelny wkroczył w czas. Niezmienność weszła w historię i poddała się zmianie. Bóg jest odtąd osobiście zaangażowany w sprawy świata, w ludzkie życie, w ludzką historię i w całość stworzenia nie tylko jako Stworzyciel, ale również jako stworzenie. Św. Alfons cytuje tu św. Tomasza z Akwinu: cud Wcielenia jest zaiste cudem największym, bo w nim Stwórca staje się stworzeniem! (Discourses for the Novena of Christmas, rozważanie I, cz. I, w: Heart Calls to Heart, dz. cyt., s. 45–78).

Jezus, w pełni człowiek, doświadczył wszystkiego, czego ja doświadczam, a nawet więcej. Chociaż był bez grzechu, był poddawany wszelkim pokusom znanym ludzkim istotom. Odczuwał głód i pragnienie. Cieszył się i płakał. Znał gniew i zmęczenie. Świętował i smucił się. W Jezusie Bóg podwinął rękawy swojej szaty i zanurzył się z głową w ludzkie doświadczenie. W Jezusie Bóg stanął solidarnie pośród nas w niewytłumaczalny i niemożliwy do opisania sposób.

Wcielenie trwa cały czas, potwierdzając, że Bóg przyjął naszą ludzką naturę nie tylko przez trzydzieści kilka lat krótkiego życia Jezusa, ale że Jezus, w pełni Bóg i w pełni człowiek, zabrał naszą ludzką naturę do serca Bóstwa, do Boskiej obecności i istoty. Jak śpiewamy na Boże Narodzenie w trzeciej prefacji: „W Nim zajaśniała tajemnicza wymiana, która nam przyniosła zbawienie. Gdy Nieskończony przyjął granice ludzkiej natury, śmiertelny człowiek stał się królem nad wiekami i mieszkańców ziemi uczynił dziedzicami nieba".

2. Znaczenie Wcielenia: Słowo stało się Ciałem

Powyżej zastanawialiśmy się nad tym, co mówi nam doktryna Wcielenia. Moglibyśmy modlić się wiele lat, ciągle odkrywając i rozważając nowe, dotąd ukryte znaczenia tej tajemnicy dla dzieła stworzenia, dla całej ludzkości i dla każdego z nas osobiście. I kiedy już wszystko przemyślimy, przyjmiemy do serca, otoczymy modlitwą, św. Alfons powie nam, że jesteśmy dopiero na samym początku. Jakie jest najgłębsze znaczenie tajemnicy Wcielenia? Św. Alfons upewnia nas, że Bogu chodzi o miłość i że ona jest Jego celem. Gdyby Odkupiciel miał przyjść dla naszego zbawienia tak, by wzbudzić respekt albo może nawet strach, po to by utrzymać nas w ryzach i zapobiec naszym powtórnym upadkom, przyszedłby jako dojrzały mężczyzna wyposażony w królewską godność. Ale nie zrobił tego. Przyszedł, by oddalić lęk, który, o czym dobrze wie św. Alfons, jest prawdziwym przeciwieństwem miłości. Jak mówi nam św. Jan, to nie nienawiść, a właśnie lęk przeciwstawia się miłości: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk (1 J 4, 18).

Św. Alfons wiedział o tym bardzo dobrze. Zobaczcie, jak wyjaśnia znaczenie Wcielenia: Ponieważ On przyszedł, by zdobyć naszą miłość, postanowił przyjść i objawić się nam jako niemowlę, najbardziej ubogie ze wszystkich, zrodzone w zimnej stajni wśród zwierząt, położone w żłóbku na słomie, nieokryte, bez ognia mogącego rozgrzać Jego drżące usteczka. Tak mógł przyjść na świat tylko Ten, kto pragnie wzbudzać miłość, a nie strach. O mój Panie! Kto zdołał ściągnąć Cię z niebios, byś narodził się w stajni? To była miłość, miłość, którą darzysz ludzi. Kto sprowadził Cię od prawicy Twojego Ojca, gdzie jest Twoje miejsce, i kazał Ci znaleźć się w żłobie? Kto zabrał Cię z Twojego tronu nad gwiazdami i położył Cię w małym żłóbku? Kto spomiędzy aniołów przywiódł Cię między zwierzęta? To wszystko zrobiła miłość. Ty rozpalałeś serafinów, a teraz drżysz z zimna? Ty podtrzymywałeś niebiosa, a teraz spoczywasz w czyichś ramionach? Ty dawałeś jeść ludziom i zwierzętom, a teraz pragniesz odrobiny mleka, by się pożywić? Ty czyniłeś serafinów szczęśliwymi, a teraz wstrząsa Tobą łkanie i skarga? Kto sprowadził Cię do takiej nędzy? Zrobiła to miłość: tak mógł przyjść na świat tylko Ten, kto pragnie wzbudzać miłość, a nie strach (Discourses for the Novena of Christmas, rozważanie II, cz. I, w: Heart Calls to Heart, dz. cyt., s. 68–69).

Według św. Alfonsa sens Wcielenia zawiera się w miłości. W tym poglądzie zgadza się z Julianną z Norwich, która pisała dokładnie to samo kilka wieków wcześniej. Ale św. Alfons przypomina nam, że Jezus nie pozostał dzieckiem. Dorósł, służył ludziom, i nadal zawsze chodziło Mu o miłość.

3. Wcielenie jako źródło sakramentów

Sakramenty święte są w istocie zakorzenione w tajemnicy Wcielenia. Ich obrzędy wyrażają, że Bóg używa stworzonej materii jako widzialnego znaku swojej obecności i łaski. We Wcieleniu Bóg „przeistacza” ludzkie ciało i krew, ludzką naturę, by stała się objawieniem Boskości, Boskiej natury.

W swojej książce Rozważania na nowennę Bożego Narodzenia św. Alfons często odnosi się do ludzkiego pragnienia ujrzenia Boga, dotknięcia Go, uchwycenia:

Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! (Iz 63, 19). Bóg tak bardzo chce spełnić to ludzkie pragnienie, że wybrał ludzką naturę jako sakrament Boskiej obecności – jako jedyny sakrament swojej obecności. Świątynia, ogień, trzęsienie ziemi – znaki starotestamentowe – przestały być znakami i symbolami obecności Boga wśród ludzi. Świątynią stało się Jego ciało, zgodnie z wyjaśnieniem Jezusa w Ewangelii według św. Jana, kiedy uczniowie pytali Go o oczyszczenie świątyni (por. J 2, 13–22).

Pamiętam opowiadanie, jakie zamieściła w jednej ze swoich książek Ruth Burrows, angielska karmelitanka i autorka literatury duchowej, które dobrze to wyjaśnia. Pisała o córce swojej siostry, która bardzo bała się piorunów. Pewnej nocy, w czasie gwałtownej burzy, dziewczynka obudziła się i prosiła mamę, by nie zostawiała jej samej. Mama odparła, że przecież zawsze jest z nią Bóg. „Wiem, mamusiu, ale teraz potrzebuję kogoś, kto ma skórę”, powiedziała dziewczynka. Ktoś, kto „ma skórę” – to jest ludzkie pragnie nie, ludzka potrzeba, na którą Bóg odpowiada poprzez Wcielenie.

4. Afirmacja stworzonego świata i ludzkości

Wcielenie jako źródło sakramentów świętych jest Bożym potwierdzeniem, że wszystko, co zostało stworzone, jest dobre – ludzie, świat, ciało, krew, wszystko. Św. Alfons zobaczył to jasno, gdy ta podstawowa katolicka doktryna była po raz kolejny atakowana z wielu stron przez dualistyczną duchowość i kulturę, przez obsesję antyseksualną, przez jansenizm, kwietyzm, protestantyzm i racjonalizm.

W tych warunkach Święty wołał głośno i wyraźnie, że Słowo stało się ciałem – Bóg stał się człowiekiem – i że ma to moc przemieniania świata w sposób, którego nawet nie możemy sobie wyobrazić. W czasach św. Alfonsa było wielu, którzy protestowali przeciwko stawianiu żłóbków i śpiewaniu bożonarodzeniowych kolęd.

Św. Alfons napisał swoją słynną kolędę Tu scendi dalle stelle, rozwinął teologię żłóbka i kult Dzieciątka Jezus. To wszystko było afirmacją naszego stworzonego świata i ludzkości, a nie po prostu neapolitańskim sentymentalizmem. Ten sentymentalizm, owszem, wkradł się później i położył się cieniem na całych pokoleniach redemptorystów z innych (tj. nie południowowłoskich) kultur. Świętowanie dwudziestego piątego dnia każdego miesiąca, pisanie listów do Dzieciątka Jezus, śpiewanie kolęd w sierpniu – była to przesada będąca rodzajem niewolniczej imitacji praktyk pobożnościowych właściwych dla innego czasu i miejsca. Niemniej prawda o Wcieleniu, jako tajemnica ponadczasowa, ma moc – powtórzę – przemieniania świata w sposób, którego nawet nie możemy sobie wyobrazić.

5. Terror czasów oświecenia

W tamtych czasach panował pewnego rodzaju terror. Z jednej strony stały potężne autorytety religijne mocno opanowane przez duchowość jansenistyczną, chociaż jansenizm był oficjalnie zakazany. Ci ludzie wykazywali daleko posuniętą nieufność względem ludzkiej osoby i w ogóle ludzkości. Gardzili stworzonym światem i materią. Duszę widzieli jako coś złapanego w pułapkę ciała, zepsutego i zdeprawowanego, niezdolnego do żadnego dobra. Tym ideom św. Alfons przeciwstawił Wcielenie jako pełną miłości Bożą afirmację człowieczeństwa i przeznaczenia, do jakiego jesteśmy powołani.

Św. Alfons zrealizował w swym życiu powołanie redemptorystowskie ujęte następująco w naszych konstytucjach:

„[Redemptoryści] dobrze rozumieją, że tylko w tajemnicy Wcielonego Słowa objawia się tajemnica człowieka i prawda pełni jego powołania. W ten sposób uobecniają całe dzieło Odkupienia, świadcząc, że kto idzie za Chrystusem, doskonałym Człowiekiem, sam też pełniej staje się człowiekiem” (Konstytucje, 19).

Ten fragment z konstytucji 19 wart jest rozważenia w rekolekcyjnych dniach modlitwy.

Z drugiej strony, był to wiek racjonalizmu i oświecenia. Człowiek – rozumiany jako wykształcony i „oświecony” – stał się miarą wszystkich rzeczy. Być może w reakcji na skrajne postawy wierzących, którzy odrzucali wartości humanizmu, racjonaliści i „oświeceni” zaprzeczali jakiemukolwiek sensowi i znaczeniu życia religijnego czy duchowego. Im św. Alfons przedstawił wizję Boga Stwórcy całkowicie poza naszym rozumieniem. W świetle tej wizji Wcielenie jest manifestacją przekraczającej wszystko miłości Boga ku ludziom (Discourses for the Novena of Christmas, rozważanie I, cz. I, dz. cyt., s. 51–52). Bóg może być poza zasięgiem ludzkiego rozumu, ale pochyla się do nas, byśmy mogli dotknąć, zobaczyć i usłyszeć Słowo, które stało się Ciałem.

W czasach kiedy niektórzy głosili, że człowiek jest Bogiem, a inni, że jest „zepsuty ontycznie”, św. Alfons rozumiał Wcielenie jako potwierdzenie zarówno Bożej nieograniczonej Boskości, jak i niezmierzonej wartości odkupionej ludzkości. W czasie gdy zwolennicy obu tych skrajnych koncepcji uznawali ziemię wyłącznie za przedmiot ludzkich oddziaływań, św. Alfons głosił, że jest ona Bożym ogrodem, w którym nawet najpokorniejsze stworzenie – bez względu na to, czy jest to ubogi człowiek czy zwierzę – ma wartość w oczach Boga.

Ojciec Arboleda, który pracował przez lata jako archiwista w Rzymie, powiedział mi kiedyś, że wielu ludzi w XVIII wieku nazywało św. Alfonsa „nowym Franciszkiem z Asyżu” z powodu jego optymistycznej miłości do ludzi i wszelkiego stworzenia. Dla świętego Alfonsa ta optymistyczna miłość do świata opierała się na Boskiej miłości wyrażonej we Wcieleniu.

6. Tajemnica Wcielenia

Jeśli uznajemy Wcielenie za część tajemnicy Odkupienia, to nie jest to jednak tajemnica do rozszyfrowania jak w przypadku zagadek detektywistycznych, które zwykliśmy nazywać „tajemnicami”. W języku wiary tajemnica (z greckiego mysterion, po łacinie sacramentum) jest zawsze objawieniem Bożej obecności i łaski w sposób, który przekracza nasze pojmowanie, ale nie doświadczenie. Zatem rzeczywistość Wcielenia jest tajemnicą do sprawdzania jej i delektowania się nią, doświadczania i badania, zgłębiania i wysławiania, akceptowania i przyjmowania. Jest ważne, byśmy odczytywali słowa Jezusa o Jego Ciele jako świątyni Bożej obecności (J 2, 19–21) w połączeniu z Listem św. Pawła do Koryntian. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście (1 Kor 3, 16–17). Ten fragment z kolei mógłby być również dobrze odczytany w kontekście przekonania św. Alfonsa, że „rajem Boga jest serce człowieka” (Św. A.M. de Liguori, Poufny i nieustanny dialog z Bogiem, dz. cyt., s. 152).

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama