Módl się podczas lektury: prawdziwy sens rozważań o modlitwie uchwyci tylko ten, kto słuchając ich, jednocześnie się modli...
Módl się podczas lektury: prawdziwy sens rozważań o modlitwie uchwyci tylko ten, kto słuchając ich, jednocześnie się modli...
„Czytelniku – pisze Henri Caffarel – zapraszam cię, byś czytał te listy jako skierowane właśnie do ciebie. Życzę ci, aby przez ten czy inny list Duch Boży dotarł do ciebie z osobistym przesłaniem. Dlatego zapraszam cię, byś czytał je „sercem”, tym „sercem nowym”, o którym mowa u proroka Ezechiela. Pewne rzeczy można bowiem dobrze zrozumieć tylko sercem. Zachęcam cię do wewnętrznego wyciszenia, by mogło wybrzmieć w tobie w pełni echo tego, co szeptem powie ci Bóg. Módl się podczas lektury: prawdziwy sens rozważań o modlitwie uchwyci tylko ten, kto słuchając ich, jednocześnie się modli”.
Drogi Robercie,
piszesz: „Od pewnego czasu żyję w takim oddaleniu od Boga... Bardzo często nie umiem zbliżyć się do Niego nawet na modlitwie. Mam wrażenie, że oddziela mnie od Niego przepaść, a przecież tak bardzo chciałbym Go spotkać, dać Mu siebie, trwać z Nim w zjednoczeniu...”. Czytając słowa, które podkreśliłem w tym fragmencie Twojego listu, mam wrażenie – czyżbym się mylił? – że wyrabiasz sobie fałszywe wyobrażenie o swojej relacji z Bogiem. Kiedy będziesz studiował filozofię, będę rozmawiał z Tobą, używając kategorii filozoficznych, ale dzisiaj, dostrzegając taką potrzebę, chciałbym sprostować Twój punkt widzenia, opowiadając pewną przypowieść. Jabłko cierpi, ponieważ jest przyrośnięte do gałęzi jabłoni. Zazdrości wiewiórce, która swobodnie przeskakuje z gałęzi na gałąź, po czym sadzi susami po ścieżce. Śle więc usilne błagania do Eola, boga wiatrów, żeby wyzwolił je z niewoli. I wtem gwałtowny podmuch huraganu odrywa je od gałęzi. Jabłko spada w dół i toczy się po ścieżce, niemal tak szybko jak wiewiórka. Mocno upaja się zdobytą wreszcie wolnością. Niespodziewanie jednak uderza o kamień i zatrzymuje się. Przechodzący chłopiec silnym kopniakiem wprawia je w ruch. Lecz na krótko. Oto spada na dno koleiny i zastyga w bezruchu. Znowu czuje nudę. Teraz nie może nawet górować nad krajobrazem, jak wtedy, gdy było przytwierdzone do swojej gałęzi... Podczas swojej wędrówki napotyka je ślimak, zachwyca się jego zapachem i zaczyna je skubać. Jabłko błaga Eola, by zawiesił je z powrotem na gałęzi...
Rozumiesz, Robercie? W relacji z Bogiem człowiek nie jest jak wiewiórka w odniesieniu do jabłoni, lecz właśnie jak jabłko. Jest zespolony z Bogiem organiczną i żywotną więzią. Jest to prawdziwe w wymiarze naturalnym: Bóg, który mnie stworzył, niesie mnie, podtrzymuje w istnieniu. Istnienie i życie mam tylko przez Niego. Gdyby się wycofał, na powrót spadłbym w nicość. Gdybym się od Niego odciął – a nie mam takiej władzy – sam w ową nicość bym się rzucił.
Jest to prawdziwe również w wymiarze chrześcijańskim. Jestem synem Boga, a to znaczy, że Bóg w każdej chwili przekazuje mi swoje życie. Nie mogę odrzucić mojego człowieczego istnienia i życia, ale mogę zamknąć się na miłość Boga, który usilnie chce mi dać więcej niż moje człowiecze istnienie, chce dać życie Boże, istnienie chrześcijańskie.
Mogę zamknąć się na dar Bożego życia, ale nie mogę oddalić się od Boga. On zawsze tu jest, w sercu mojego istnienia. Między Nim a mną nie ma dystansu. Jestem z Nim związany. Nie mogę więc sprawić, żeby w głębi swojej istoty do Niego nie należeć. Nie jestem wiewiórką, lecz jabłkiem przyrośniętym do gałęzi. Jak wiele się zmieni, jeśli to zrozumiem! Już nie kusi mnie patrzenie na Boga od zewnątrz, z perspektywy wiewiórki patrzącej na drzewo. Już nie muszę z niepokojem dociekać, jak znaleźć Boga przez modlitwę, szukać Go w górze, w dole czy gdzieś indziej. Nie muszę nawet się zastanawiać, jak dać Mu siebie, skoro należę do Niego tak jak jabłko do drzewa. Uznanie tej dogłębnej zależności i zgodzenie się na nią z pokorą i radością jest miłowaniem Boga i dawaniem Mu siebie. Jest już modlitwą.
Jest to fragment książki:
Henri Caffarel, Nowe listy o modlitwie
Wydawnictwo: PROMIC,
ISBN: 978-83-7502-546-0
Książka jest >>TUTAJ<<
Niniejsza książka jest kontynuacją zbioru noszącego tytuł Sto listów o modlitwie. Co ważne, te listy nie wymagają lektury poprzednich, choć, co zaznacza Caffarel, zyskują wiele, gdy są czytane jako dopowiedzenie tamtych. Przynoszą jednak całkiem nowe pytania i całkiem nowe odpowiedzi. Najpewniej wielu z nas znajdzie tu nie tylko swoje wątpliwości, ale i wiele pożytecznych rad, dzięki którym modlitwa znów stanie się możliwa.
opr. ac/ac
(obraz) |