Czy nie poddaję się relatywizmowi mówiąc, że dany grzech można w niektórych sytuacjach popełnić?
Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć
aniżeli przekroczyć ojczyste prawo.
2 Mch 7,2
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, rozpoczynam z Twoją pomocą rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na XXXII Niedzielę Zwykłą.
Pierwsze czytanie przeznaczone na dzień dzisiejszy zawiera opowieść o męce matki i synów, którzy zostali schwytani w tym celu, by wyparli się swojej religii i zjedli wieprzowinę.
Możemy zauważyć pewną alegorię między dawaniem świadectwa Izraelitów za Machabeuszy, a współczesnym stawaniem w obronie wiary. Godną podziwu jest męka braci, którzy woleli zginąć, niż przekroczyć ojczyste prawo. Jednakże prawo to było nie tyle prawem ludzkim, ile prawem Boskim. To właśnie powstrzymywało ich od - zdawałoby się - drobnego przekroczenia prawa.
Czy my potrafilibyśmy pod przymusem zjeść mięso w piątek? Postawmy się na miejscu wspomnianych braci i matki. Przypuszczam, że większość z nas by zjadła. Jestem w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że wiele osób duchownych usprawiedliwiłoby ten czyn, mówiąc, iż był on w obronie swojego życia. I zapewne miałyby te osoby rację.
Jednakże w obliczu współczesnego relatywizmu moralnego potrzeba nam świadectwa na miarę braci i matki z czasów Machabeuszy. Potrzebujemy takiego wzorca, byśmy my nie zatracili poczucia zachowania Prawa Bożego we współczesnym świecie.
Mamy przykład wielu świętych, którzy woleli umrzeć niż zgrzeszyć. Idźmy zatem ich śladem i stawajmy mężnie we współczesnym świecie.
Panie Jezu, przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy zdarzyło mi się pod przymusem innej osoby zgrzeszyć?
2. Czy zachowuję Prawo Boże za wszelką cenę?
3. Czy nie poddaję się relatywizmowi mówiąc, że dany grzech można w niektórych sytuacjach popełnić?
opr. aś/aś